2- Dwójka tych samych ludzi
Obudziło mnie chrapanie. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na chrapiącego Naruto. Wstałam z mojego tymczasowego łóżka i powędrowałam do kuchni. Otworzyłam szafkę i zobaczyłam dużo ramenów w proszku. Jesteśmy tacy podobni. Wyjęłam z szafki dwa rameny i wstawiłam wodę. Poszłam do pokoju gdzie jeszcze spał Naruto.
- Onii-chan wstawaj.- szturchnęłam go.
Ten tylko odwrócił się na drugi bok.
- NARUTO WSTAWAJ!- krzyknęłam mu do ucha.
Ten aż spadł z łóżka.
- Onee-chan nie budź mnie tak.- powiedział.
- Próbowałam normalnie, ale ty nawet nie raczyłeś staszczyć się z łóżka. Chodź wstawiłam ramen.
- Idę.- powiedział i razem poszliśmy do kuchni.
Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść ramen. Prowadziliśmy bardzo miłą rozmowę. Czułam takie ciepło na sercu. Zawsze śniadania jadałam sama. Wiecznie sama w czterech ścianach, a teraz? Teraz jestem tutaj z moim ,,bratem". Zawsze chciałam mieć rodzinę, a Naruto może mi ją dać.
- Więc co dzisiaj robimy?- spytałam.
- Sam nie wiem dattebayo. Może po prostu przejdźmy się po wiosce i odwiedźmy Kakashiego w szpitalu?
- Okej. To ja się idę przebrać.- powiedziałam i ruszyłam do pokoju.
Dostałam od Sakury parę rzeczy, ale były trochę małe. Bluzka jest za mała w biuście, a spodenki są trochę przykrótkie.
- Naruto idziemy mi kupić ubrania!- krzyknęłam.
- Po co?
- Patrz jak ja wyglądam.- poszłam do kuchni.
Naruto gdy mnie zobaczył zrobił się czerwony jak burak.
- Masz racje trzeba kupić ci ubrania.
- No nie musisz być taki zawstydzony. Ubierz się i idziemy.- poszłam do drzwi i ubrałam na siebie buty.
Po chwili przyszedł Naruto i powtórzył czynność. Zaczęła się nasza wycieczka po wiosce. Kupiłam bardzo dużo ubrań, a Naruto robił za wieszak.
- Dawno tak dobrze się nie bawiłam.- powiedziałam z uśmiechem.
- Naruko za dużo tych ubrań.- powiedział Naruto.
- Nie marudź. Jesteś moim starszym bratem. Bądź mężczyzną.- odwróciłam się i uśmiechnęłam pod nosem.
Wróciliśmy do domu i zaczęłam szykować ramen.
- Wiesz Onee-chan jestem szczęśliwy.
- Szczęśliwy?
- Zawsze chciałem mieć rodzinę. Osobę, która zapełniła, by moją pustkę w sercu.
- Ja miałam tak samo. Zawsze wytykana i wyśmiewana na każdym kroku. Chciałam mieć rodzinę.
- Teraz jesteśmy rodziną, prawda?
- Tak Naruto jesteśmy rodziną, a teraz jemy ramen. - usiadłam przy stole.
- Opowiesz mi coś i swoim Uchiha?
- Pomyślmy. Jaka była Sasuki? Na pewno była bardzo piękna i cieszyła się powodzeniem u chłopaków. Jednak miała według mnie kompleks piersi. Natura ją zbytnio nie obdarzyła. Jednak stała się moją najlepszą przyjaciółką i obiecałam sobie, że sprowadzę ją do wioski. Ale chyba nie będę miała już okazji.
- Przepraszam, że ci o niej przypomniałem.
- Nic się nie stało. Za to pomogę ci z tym Sasuke. Pewnie jest tak samo beznadziejnym przypadkiem jak Sasuki.
Resztę wieczoru spędziliśmy na opowiadaniu sobie różnych historii. Głownie opisywałam Naruto jak wygląda mój świat. Tak koło północy położyliśmy się spać.
Naruto szybko usnął, a ja po prostu leżałam. Ciekawe, czy się o mnie martwią? Zniknęłam bez słowa. Jednak ten świat też jest taki ciepły jak mój. Mimo, że wszystko jest tutaj odwrotnie to czuję, jakbym znała Naruto dłużej niż ktokolwiek inny. Naprawdę postrzegam go jak brata. Jest moją rodziną, której tak bardzo pragnęłam.
Witajcie
Rozdział napisany. Jakoś udało mi się go dzisiaj napisać. W ogóle nauczyciele mi nie dają żyć. Masakra.
Pozdrawiam Makoto
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top