-7-

— Wiesz co? — zapytał Kise, podchodząc do dziewczyny. — Chciałem do ciebie napisać, ale zorientowałem się, że nie dałaś mi numeru.

Brunetka wzruszyła ramionami.

— Nie pytałeś o niego — powiedziała, zakładając czarną bluzę. Kise parsknął.

— Dasz mi swój numer?

— Nie — uśmiechnęła się.

— Długo masz zamiar udawać niedostępną? — zapytał ze śmiechem. Brunetka wzruszyła ramionami.

— Ja nie udaje, ja jestem niedostępna — oznajmiła, wyjmując komórkę z kieszeni. Podyktowała chłopakowi numer i schowała urządzenie do kieszeni spodni. Kise wyszczerzył zęby.

— Teraz mogę cię nękać z łatwością — powiedział z szatański uśmiechem. Dziewczyna westchnęła.

— To było głupie z mojej strony — stwierdziła, zarzucając torbę na ramię. Właśnie miała wychodzić po skończonej sesji. Kise jeszcze na swoją czekał.

— Wyjdziemy gdzieś razem w ten weekend? — zapytał z nadzieją. Brunetka wzruszyła ramionami.

— Zależy jak bardzo będziesz irytujący — uśmiechnęła się. — Na razie, Kise.

— Do zobaczenia — odparł.

— Kise-kun! — wrzasnął Tachibana, wbiegając do garderoby. Menadżer trzymał telefon w lewej dłoni, a prawą oparł na biodrze, stając przed chłopakiem. — Dzwonił pan Sasabe — powiedział. Kise zmarszczył brwi.

— Kto?

— Dyrektor wydawnictwa od "Teen Love" — mężczyzna przewrócił oczami. — Pytał czy znalazłeś już modelkę, czy ma organizować casting.

Blondyn przygryzł wargę i podrapał się w kark.

— Poproś go, żeby się jeszcze wstrzymał, dobrze? — zapytał Kise. Miał nadzieję, że do czasu zdjęć do magazynu zdąży namówić Meikimi na współpracę.

— Życie mi utrudniasz — westchnął teatralne Tachibana. — Ale raczej uda mi się to załatwić.

— Dziękuję — powiedział chłopak. Mężczyzna machnął ręką.

— Wszystko dla naszej gwiazdy.

***

Kise usiadł na ławce przed szkołą i wyciągnął telefon. Miał jeszcze trochę czasu do treningu i zero pomysłów, co by z tym czasem zrobić. Postawił więc na to, na co miał największą ochotę. Napisał do Iwaizumi.

Ja: Hejka, jak ci mija dzionek? :D

Na odpowiedź nie musiał długo czekać.

Meikimicchi: Kise, durniu, mam zajęcia.

Ja: Musiałaś z tą kropką? :"(((

Meikimicchi: Co? Oj weź. To poprawność gramatyczna, a nie wyraz nienawiści. Gdybym chciała wyrazić swoje uczucia do ciebie, zabrakłoby mi kropek.

Ja: Jak możesz być tak niemiła >.<

Meikimicchi: Nadużywasz emotek.

Ja: Co za zajęcia? Lekcje powinny się już skończyć

Meikimicchi: Kółko literackie. Mówiłam ci o nim.

Ja: Pamiętam przecież •^•

Meikimicchi: Serio, zachowujesz się dziecinnie. Co to ma być za mordka? XD

Ja: Czy ty napisałaś "XD"?!

Meikimicchi: Czasem się zdarza. Nie jestem bezuczuciowym robotem.

Ja: Uff...

Meikimicchi: Jestem bezuczuciowym kosmitą.

Ja: WIEDZIAŁEM!!!!!

Meikimicchi: Maksymalnie trzy wykrzykniki, błagam. Inaczej uznam cię za niezrównoważonego psychicznie i niewartego uwagi.

Ja: Nie przeżyłbym tego...

Ja: Co robicie na tych zajęciach?

Meikimicchi: Właśnie czytamy to, co ostatnio udało nam się napisać.

Ja: Napisałaś coś? Będę mógł zobaczyć? Pokażesz mi???

Meikimicchi: Ja nie piszę. Tylko czytam.

Ja: Jestem rozczarowany.

Meikimicchi: Nie ty jeden.

Ja: Co to ma znaczyć?

Ja: Meikimi-kun~

Ja: Senpai~

Meikimicchi: Jesteś starszy.

Ja: Skąd wiesz kiedy się urodziłem?

Meikimicchi: Mówiłeś mi.

Ja: Jestem pewien że nie

Meikimicchi: Owszem, mówiłeś.

Ja: Wystalkowałaś mnie prawda? ^^

Meikimicchi: Matko, Kise, przestań. Nie.

Ja: Nie chcesz się przyznać? >Δ<

Meikimcchi: Nie wiem jak mam interpretować twoje emoji. Uspokój się.

Ja: Nie lubię z tobą pisać. Nie wiem czy żartujesz czy mówisz serio :(

Meikimicchi: Ok. Pa.

Ja: EJ NIE, CZEKAJ!!!

Ja: MEIKIMI!!!

Ja: SERIO MNIE ZOSTAWISZ?!

Meikimicchi: Wiesz, że pisanie z Caps Lockiem jest niegrzeczne?

Ja: Przepraszam '_'

Meikimicchi: Na serio skończ z tymi emotkami XD

Meikimiecchi: I proszę, nie przeszkadzaj mi już. Napiszę po zajęciach.

Meikimicchi: Na razie.

Ja: Czyli mnie jednak zostawiasz? :"(

Ja: Będę czekać z niecierpliwością

Ja: Do napisania ^^

***

Kise czekał aż do treningu. I dwie godziny później. Nawet sam do niej napisał. Jednak dziewczyna nie dawała znaku życia. Po trzech godzinach był tak zdesperowany, że do niej zadzwonił, lecz po kilku sygnałach odezwała się poczta.

Blondyn rzucił się na łóżko i schował twarz w poduszkę. Nie wiedział czemu Iwaizumi znowu go ignoruje. W dodatku był strasznie głodny. Zastanawiał się nawet nad zejściem do pokoju rodziców i poproszeniem mamy o kanapki, czy coś równie głupiego, ale ostatecznie stwierdził, że jest zbyt leniwy, a kobieta najprawdopodobniej i tak go wygoni. Nie mógł się niczego doprosić od rodzicielki, kiedy ta zamykała się w pokoju z ulubioną książką czy serialem. A zwłaszcza kiedy nie było w domu taty.
Mężczyzna postanowił wyjść na mecz z kolegami i jak zwykle zapomniał o swoim synu, który również miał ochotę go obejrzeć.

Blondyn westchnął i podniósł się z łóżka, nie mogąc dłużej ignorować ssącego uczucia w żołądku. Zszedł po schodach do kuchni i podszedł do lodówki, w momencie gdy rozbrzmiał dzwonek do drzwi.

"Ojciec zapomniał kluczy?" pomyślał, ruszając w stronę przedpokoju. Przekręcił zamek w drzwiach i otworzył je. Osoba stojąca za nimi była chyba ostatnią, jakiej się spodziewał.

— Przepraszam, Kise — powiedziała Meikimi. Oczy miała zaczerwnienione, ale była opanowana i spokojna jak zawsze. — Przepraszam. Nie miałam dokąd pójść.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top