-6-

— Iwaizumicchi — jęknął chłopak. Dziewczyna siedząca na fotelu obok zerknęła na niego z rozbawieniem.

— Już wolę Meikimi — prychnęła, podczas gdy stylistka kręciła jej krótkie włosy.

— Po imieniu? To kolejny poziom naszej znajomości — uśmiechnął się Kise. — W takim razie mów mi Ryōta — blondyn wyszczerzył zęby, a obie kobiety parsknęły śmiechem.

— Jak tak was słucham, to aż chce mi się przychodzić do pracy — zaśmiała się stylistka.

— A normalnie się pani nie chce? — zapytał zdziwiony Kise. — Zawsze myślałem, że malowanie i czesanie to taka fajna robota — mruknął, podchodząc do dziewczyny i delikatnie ciągnąc ją za kosmyk kręconych już włosów.

— Sio! — warknęła stylistka, klepiąc go w rękę. Kise zachichotał jak głupi, Meikimi przewróciła oczami. — Możesz ją pomalować, jak tak bardzo chciałbyś zostać makijażystą.

Brunetka spojrzała z przerażeniem na odbicie kobiety w lustrze.

— Naprawdę? — zapytał Kise ze zdziwieniem. Iwaizumi pokręciła głową, patrząc błagalnie na stylistkę.  Kobieta jednak zacisnęła tylko usta, próbując ukryć uśmiech.

— Jasne — mruknęła. — Tylko tego nie zwal.

Kise uśmiechnął się szatańsko i usiadł przed brunetką, chwytając przy okazji buteleczkę z podkładem. Dziewczyna spojrzała na niego groźnie.

— Odgryzę ci rękę — zagroziła.

— Nie odważysz się — zaśmiał się, jednak spoważniał, widząc jej wyraz twarzy. — Nie odważy się... Prawda? — spytał, patrząc na stylistkę z lekkim przerażeniem. Kobieta spojrzała na niego współczująco. — Cholera — jęknął i odłożył buteleczkę. — Poddaję się.

Meikimi prychnęła cicho.

— Tchórz — mruknęła.

— Nie przesadzaj — skarciła ją stylistka z uśmiechem. — Ja też się ciebie boję.

— Naprawdę? — zapytała dziewczyna ze zdziwieniem.

— Oj tak — westchnęła kobieta. — Jesteś najbardziej przerażającą osobą z jaką przyszło mi pracować.

— Co?!

— Dokładnie — przytaknął Kise. — Ja nie wiem jak ty możesz być modelką. Sam aparat trzęsie się ze strachu na twój widok.

— Czy to jest zmasowany atak na moją osobę? — zapytała Meikimi, odwracając się ostentacyjnie, gdy stylistka odłożyła już lokówkę.

— Tak — odpowiedzieli jednocześnie. Brunetka prychnęła.

— Nie rozmawiam z wami — mruknęła, zakładając ręce na piersi. Kise i kobieta przybili sobie piątkę.

— Nie ma to jak zgrana ekipa — zaśmiał się Kise.

— No a jak — stylistka uśmiechnęła się szeroko. Meikimi prychnęła ostentacyjnie, po czym wszyscy troje parsknęli śmiechem.

***

— Kawa? — zapytał Kise, wychodząc z budynku. Iwaizumi cmoknęła z rozczarowaniem wymalowanym na twarzy.

— Mam test z japońskiego — westchnęła. — Muszę wkuć kilka znaków.

— Pomogę ci — zapewnił szybko. Był gotowy na wszystko, byleby tylko spędzić z nią jeszcze trochę czasu. Dziewczyna uniosła brew.

— Chodzę na rozszerzony współczesny japoński — powiedziała. Kise zaklął w duchu.

— No to ty mnie czegoś nauczysz — odparł, wsuwając ręce w kieszenie. Meikimi westchnęła cicho.

— I nie będziesz mi przeszkadzał? — upewniła się.

— Oczywiście, że nie — odparł, unosząc dwa palce w geście przysięgi. — Nie śmiałbym.

— No dobra — dziewczyna westchnęła. — Niech stracę.

— To co, idziemy do ciebie? — zapytał Kise. Dziewczyna spięła się na te słowa.

— Chodźmy do biblioteki — powiedziała szybko. Blondyn zmarszczył brwi.

— Za daleko — mruknął. — W takim razie idziemy do mnie, mieszkam pięć minut drogi stąd.

Dziewczyna zmierzyła go podejrzliwym spojrzeniem.

— Spokojnie — zaśmiał się. — Zapewniam, że przeżyjesz.

***

— Ładnie tu masz — powiedziała, wchodząc do pokoju chłopaka. Blondyn podrapał się po karku i przytaknął cicho. Dziewczyna zrzuciła torbę z ramienia i zaczęła przyglądać się zdjęciu Kise za czasów gimnazjum. Blondyn korzystając z okazji upchnął w szufladzie, leżące pod krzesłem bokserki, a gdy Iwaizumi odwróciła się w jego stronę uśmiechnął się niewinnie.

— Rozgość się — powiedział.  — Przyniosę herbatę — dodał, a gdy dziewczyna kiwnęła głową, wyszedł z pokoju i skierował się do kuchni.

Czekając aż woda się zagotuje, oparł się o blat i westchnął z uśmiechem. Meikimi Iwaizumi siedziała w jego pokoju.

Po kilku minutach chłopak wziął w dłonie dwa kubki i ruszył po schodach na piętro. Wszedł do pokoju, otwierając drzwi łokciem i postawił herbatę na stoliku nocnym. Brunetka siedziała na podłodze z podkulonymi nogami, plecami opierając się o łóżko chłopaka. Na kolanach trzymała książkę do współczesnego japońskiego i przygryzała końcówkę ołówka.

— Smaczny? — zapytał Kise. Dziewczyna spojrzała na niego ze zdziwieniem, po czym uśmiechnęła się i wyjęła przedmiot z ust. Blondyn usiadł obok dziewczyny i zajrzał jej przez ramię. — Od czego zaczniemy, Iwaizumi-senpai? — zapytał, przeciągając ostatnią sylabę.

— Naruszasz moja przestrzeń osobistą — powiedziała, kładąc mu dłoń na piersi i delikatnie go od siebie odsuwając. Kise uśmiechnął się lekko.

— Wybacz mi proszę — poprosił, a brunetka przewróciła oczami.

— Jasne — odparła i założyła za ucho kosmyk włosów. Przygryzła wargę, wlepiając spojrzenie w podręcznik ze zmarszczonym czołem. Kise wpatrywał się w jej profil i cudem powstrzymał się od dotknięcia policzka dziewczyny. Była tak blisko, taka piękna.

— Masz zamiar coś zrobić? — zapytała spokojnie, nie odrywając wzroku od książki, a Kise uświadomił sobie, że zapewne zdała sobie już sprawę z tego, że się w nią wpatruje.

— Właściwie to nie — odparł z westchnieniem. — Wszystko zrobiłem.

— W takim razie możesz mi to przepisać? — zapytała, wskazując zaznaczony ołówkiem fragment tekstu. Blondyn przyjrzał się znakom i uniósł brwi.

— Nie znam połowy — mruknął. — A mój charakter pisma jest godny pożałowania.

— To w czym jesteś dobry? — zapytała, przekładając kartki z książki do zeszytu.

— Algebra — westchnął z uśmiechem. — Jak ja kocham algebrę.

— Nawet nie wiesz, jak się dobrze składa — odparła, wyjmując podręcznik z torby. Wręczyła go chłopakowi.

— Strona sto trzy, zadania od dwanaście do trzydzieści — powiedziała. Kise chwycił zeszyt dziewczyny i pierwszy lepszy długopis.

— Nawet nie wiesz jak mnie uszczęśliwiasz — westchnął. Brunetka parsknęła.

— Bardzo mnie to cieszy.

***

Osiemnaście zadań i dwie strony wypracowania później nastolatkowie zgodnie stwierdzili, że wystarczy im jak na jeden dzień. Kise uparł się, żeby odprowadzić Meikimi, jako że powoli robiło się ciemno, jednak dziewczyna stanowczo zaprotestowała i zagroziła, że jeśli chłopak nie zostanie w domu, więcej się z nim nie spotka. Z takim argumentem Kise nie śmiał się kłócić.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top