-11-

Ja: Gotowa na wielki dzień?

Meikimicchi: To tylko wspólna sesja, Kise. Tyle, że w terenie.

Meikimicchi: Nawet jeszcze nie wstałam XD

Ja: Nie wierzę. Spóźnisz się!

Meikimicchi: Zobaczysz, będę jeszcze przed tobą ;)

Ja: Stoi! Jeżeli przyjdę pierwszy, idziesz ze mną na trening w piątek,  zgoda?

Meikimicchi: Radzę ci już wychodzić, skarbie ;*

Ja: Pff

Kise odłożył telefon i skończył zapinać koszulę. Następnie naciągnął na siebie ciemne dżinsy i wsunął komórkę w tylną kieszeń. Chwycił klucze i już miał wychodzić kiedy uwagę chłopaka zwróciło jego własne odbicie w lustrze. Kise zatrzymał się i zapobiegawczo, po raz kolejny poprawił włosy i kołnierzyk. Po namyśle lekko go rozpiął i posłał sobie uśmiech. Przygładził lekko złote kosmyki i pstryknął palcami, przypominając sobie o perfumach. Szybko wrócił do łazienki i skropił się wodą kolońską. Następnie ruszył w stronę drzwi, nie patrząc już na zwierciadło na ścianie. Zamknął za sobą drzwi i wyszedł na ulicę. Sprawdził jeszcze pośpiesznie, czy aby nie zapomniał portfela, po czym pewnym krokiem ruszył w stronę przystanku.

***

Kise myślał, że wygraną ma w kieszeni. Uśmiechał się lekko, wysiadając z autobusu. Ruszył w stronę miejsca spotkania, nadal z uśmiechem na ustach. Mina mu jednak zrzedła, kiedy dostrzegł siedzącą na trawie Meikimi. Miała na sobie prześliczną białą sukienkę, a delikatny wiatr rozwiewał jej ciemne włosy.

— Jak do cholery... — wyszeptał Kise.

— Wygrałam — poinformowała go znudzona dziewczyna i wróciła do skubania trawy.

— Czy ty masz jakiś odrzutowiec czy coś? — zapytał Kise, kiedy stylistka rzuciła się na niego ze sprzętem.

— Dwa samoloty, helikopter i różową limuzynę — prychnęła. — Myślałam, że to oczywiste.

Kise przewrócił oczami.

— A ja już miałem nadzieję, że zobaczysz jak gram.

— Kiedyś zobaczę — dziewczyna wzruszyła ramionami. — A skoro wygrałam, idziemy na obiad. Ty stawiasz.

Kise pogratulował sobie w duchu, tego, że pamiętał, aby wziąć portfel.

— Myślałem, że przegrana będzie karą dla mnie — uśmiechnął się.

— Mogę zmienić zdanie...

— Nie, nie, tak jest dobrze! — zawołał szybko blondyn, a dziewczyna przewróciła oczami.

— Moglibyście się pospieszyć? — zapytał spokojnie fotograf, wyjmując sprzęt z samochodu zaparkowanego obok. Sprawnie zmienił obiektyw w aparacie i oparł go o biodro. — Mam umówione spotkanie na pierwszą.

— Już kończę — odparła stylistka, po raz ostatni poprawiając włosy modela. — Gotowe — dodała i odsunęła się.

— Jak wyglądam? — zapytał zalotnie Kise, patrząc na dziewczynę. Iwaizumi przewróciła oczami.

— Jak zawsze — odparła. — Chodź już.

— No właśnie, idź już — przytaknął fotograf, machając na niego ręką. We troje ruszyli ścieżką w głąb parku, pozostawiając wszystko pod opieką stylistki. Meikimi szła przodem i bez przerwy poprawiała rozwiewane przed lekki wiatr włosy, tak aby nie wpadały jej do oczu. Kise miał idealny widok na dziewczynę, jednak zmusił się do utrzymania wzroku na wysokości jej ramion. Fotograf zaklinał cicho, przestawiając coś w aparacie.

— Tu będzie dobrze? — zapytała dziewczyna, zatrzymując się nagle. Kise momentalnie otrząsnął się i przestał wpatrywać się w jej plecy. Rozejrzał się, a widok zaparł mu dech w piersi. Tuż obok zwalonego konara płynął mały strumyczek, a promienie słońca, prześwitujące przed bladoróżowe płatki wiśni nadawały miejscu iście romantyczny wygląd.

"Tu będzie idealnie" pomyślał blondyn i uśmiechnął się do dziewczyny.

— Super — westchnął fotograf. — No to proszę, zaczynamy.

Nastolatkowie wiedzieli co robić. Mieli przedstawić historię zakochanych. Dwojga młodych ludzi, którzy ciągle błądzą w uczuciach, próbując zrozumieć czym jest miłość. Mądre słowa pana Orinosuke natchnęły modeli i tyle im wystarczyło, żeby zachwycić.

Meikimi usiadła na konarze, krzyżując nogi w kostkach i unosząc twarz do słońca. Kise stanął kilka kroków za brunetką i wpatrywał się w nią z lekkim uśmiechem.

Kilka pstryknięć, aprobata mężczyzny, dalej.

Kise podszedł bliżej i delikatnie uniósł dłoń nad ramieniem dziewczyny. Pstryknięcie. Blondyn położył jej rękę na plecach, a ona odwróciła się, z lekkim zdziwieniem na twarzy. Kolejne pstryknięcia. Bruneta uśmiecha się ciepło. Chłopak się przysiada. Po chwili obejmuje ją ramieniem. Ona wtula się w jego ramiona. Zmiana kadru.

Mężczyzna nic nie mówi. Obserwuje ewoluującą relację. Kise kładzie dłoń na policzku dziewczyny. Wpatrują się w siebie z uśmiechem. Iwaizumi przymyka oczy i lekko rozchyla usta. Blondyn czuje jak mocno bije mu serce. Delikatnie przechyla głowę, zbliżając wargi do ust dziewczyny. Tylko kilka cząsteczek powietrza dzieli ich od pocałunku.

Mężczyzna robi jeszcze kilka zdjęć. Następnie zatrzymuje się i czeka na rozwój wydarzeń. Meikimi wzdycha lekko w usta chłopaka i odsuwa się delikatnie.

— Jak wyszło? — pyta, podchodząc do mężczyzny. Kise czuje jak pęka mu serce. Czyżby nie czuła tego samego co on? Nie chciała tego? Była tak blisko. Dlaczego jej nie pocałował, kiedy miał okazję? Dlaczego tak na niego działa? Tak... paraliżująco.

— Ładne — powiedziała dziewczyna, zaglądając mężczyźnie w aparat.

— Są świetne — przyznał fotograf.

— Szefie — zawołała stylistka, idąc ścieżką w ich stronę. W dłoni trzymała dwie parasolki. — Zaraz zacznie padać.

Kise dostrzegł błysk w oczach mężczyzny.

— Idealnie.

***

Meikimi parsknęła śmiechem, widząc jak mokre blond włosy przyklejają się do czoła modela. Kise prychnął zirytowany i odgarnął je do tyłu, odkrywając czoło. Iwaizumi sięgnęła dłonią i poprawiła włosy koszykarza.

— Teraz jest dobrze — powiedziała z uśmiechem.

— Okay! Zaczynamy — zawołał fotograf. Stojąca obok niego stylistka trzymała parasol nad ich głowami. Drugi z nich leżał porzucony przez Kise po zrobieniu już odpowiednich zdjęć. Teraz nadszedł czas na kilka fotek w totalnym deszczu.

Kise przyciągnął do siebie brunetkę.

— Dobrze, jeszcze chwilę. Super. Dalej. Świetnie! Niesamowite — krzyczał mężczyzna, podczas gdy modele co rusz zmieniali pozę.

Kise dotknął ciepłego policzka dziewczyny. Brunetka uśmiechnęła się, wpatrując w miodowe oczy chłopaka.

— Cudnie! Teraz coś ekstra! — zawołał fotograf. Blondyn złapał dziewczynę w talii i delikatnie przyciągnął do siebie, druga ręką nadal głaszcząc ją po twarzy. Z uśmiechem na ustach powoli przybliżył twarz do twarzy brunetki.

— Co robisz? — szepnęła cicho, przenosząc wzrok na wargi chłopaka.

—  Coś "ekstra" — odszepnął, czując jak wali mu serce.

— Nie chcę się z tobą całować na potrzebę zdjęć — powiedziała, nie spuszczając wzroku z ust blondyna.

— Chrzanić zdjęcia — powiedział i musnął wargami usta dziewczyny. Brunetka odpowiedziała natychmiast, delikatnie rozchylając usta i pozwalając chłopakowi na francuski pocałunek. Fotograf korzystając z okazji zrobił kilka fotek i razem ze stylistką ruszył w stronę samochodu, dając młodym trochę prywatności.

Oboje byli spragnieni. Kise tak długo czekał na ten pocałunek. Tak długo się powstrzymywał. Mei zaś przez długi czas nie zbliżyła się do nikogo. Odkąd w gimnazjum zerwał z nią trzy lata starszy chłopak, dziewczyna straciła zainteresowanie związkami. A teraz czuła jak Kise pewnie, ale czule pieści jej usta i podniebienie. Całował identycznie jak on. Brunetka cmoknęła blondyna w kącik ust i odsunęła się delikatnie.

— Jestem w tobie tak cholernie zakochany — wyszeptał Kise, patrząc na dziewczynę, która obecnie wpatrywała się w swoje pięści, zaciśnięte na koszuli chłopaka. — Nawet jeśli nie czujesz tego samego... Daj mi szansę, Mei. Sprawię, że zakochasz się we mnie za zabój. Dam ci szczęście, na jakie zasługujesz.

Dziewczyna zacisnęła powieki. Nie miała pojęcia co czuje. Nie wiedziała.

Powoli podniosła głowę i spojrzała z uśmiechem na blondyna.

— Dobrze — wyszeptała i pocałowała go.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top