56

Drzwi otwierają się z hukiem i walą w ścianę.
-Pobudka!!!! -Krzyczy kobieta. Nie ruszam się. Alex się wzdryga i zabiera ręce z moich bioder.
-Wstajemy malutki.. -Kobiecy szept dociera do mojego ucha.
-Niech śpi... zaniosę go. -Ktoś całuje mnie w nos.
-Okey... -Klaszecze w dłonie. -Chłopcy weźcie ich walizki i chodźcie.
-Czekamy na dole. -Drzwi się zamykają. Materac obok mnie podnosi się co oznacza, że leżę sam. -Jakie szczęście.... przed zaśnięciem założyłem bokserki, jakąś koszulkę Alexa i długaśne skarpetki.Szybko chwytają mnie choroby dlatego dbam o zdrowie, aż za bardzo. Słychać szuranie, skakanie. Robi się cicho i nagle czuję cieblusie ręce ukochanego.
-Trochę zrobiłeś się cięższy kochanie... I dobrze. -Wchodzi do windy.
-Sądzisz, że jestem gruby?!
-Głuprasie!
-No WYBACZ, że tak to zrozumiałem!- Wyrzucam ręce w górę.
-Więcej do kochania. -Przyciska mnie do siebie.
-Puść mnie... zarwę cię a mamy kolejne sesje. -Odwracam głowę tak by na niego nie patrzeć.Zaczynam się kręcić i próbuje wyswobodzić się z jego uścisku. Przytrzymuje mnie gdy jestem w pionie.
-P. U. Ś. Ć. -Odpycham go. Zaciska ręce na moich nogach i podciaga tak, że wiszę nad nim i patrzę na niego z góry.
-Nigdy Cię nie puszczę.
-Wolałbym rodzić wiedzac, że nie spadne-Śmieję się.
-Ja Cię nie puszczę. -Cały czas ma poważną minę.
-Wiem. -Ja również poważnieję. Zagryzam wargę i oplatam go nogami w pasie. Kładzie ręce na moim tyłku i je ściska. Wciągam powietrze przez zęby. Wsówa dłonie pod materiał bokserek.
-Nie Alex... Nie tuuu... -Jęczę mu do ucha. Przyciska mnie do swojego krocza.
-Alex jesteśmy w windzie!-Śmieję się.
-mhmmmm.... coś za coś. -Uśmiecha się.
-Czego chcesz? -Chwytam jego twarz w ręce.
-Będziesz udawał, że śpisz lub naprawdę zaśniesz. Żaden fotograf nie będzie mi narzeczonego podrywał.
-Mmmm... ty zazdrośniku.-Całuje go w policzek.
- No już. Bo się otwiera.
-Tak jest! kochanie. -przekładam ręce przez jego głowę i krzyżuję.
-Dobranoc. -Wyciąga ręce z bokserek i kładzie spowratem. Wychodzi a ja zamykam oczy.
-Ach! Jaka szkoda, że zasnął...chciałem sobie z nim pogawedzić.
-Zawsze możesz porozmawiać ze mną. -Alex mówi chłodno.
-Ty nie jesteś słodki...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top