44

Jack¤.¤

Czuje sie strasznie.Dlaczego on poszedl za mną?Nie chxw by widzial mnie w takim stanie.Podpieram sie na jednej rece i siadam przy scianie zaslaniajac twwarz kolanami.Tak cholernie nie dobrze....Jak to mozliwe ,ze zostanie ojcem???Zdradził mnie?No tak....on sie ustatkuje bedzie mial dziecko,kobietę a mnie zostawi jak nie bede mu juz pottzebny....Łzy ciekną mi po policzkach.Alex przykleka i obejmuje moją glowę prostujac mnie.Na siłe chce ją spuszczam ,on jest niestety silniejszy i dopina celu.Moje oczy wedrują wszedzie tylko nie tam gdzie on chce.
-Spojrz na mnie-Mowi.Krece glową.-Proszę.-Slabym glosem dopowiada.

Alex ¤.¤

Ocieram mu łzy z polik czerwonych od wysiłku.
-Mogles powiedziec ,ze ci sie znudzilem!-Krzyczy o cierajac kolejne lzy.
-Nigdy mi sie nie znudziles!-Chwytam go za rece.-Jak mozesz tak w ogole pomyslec?-Mowie ciszej.

Jack¤.¤

Krece glową.Nawet jesli mu sie nie znudzilem to nasz zwiazek nie przetrwa...dziecko musi miec ojca.
-Kto jest matką...?
-Ali...-To ta zdzirowata suka?? Tak...na pewno,nie znam innej dziewczyny o tym imieniu.
-Od kiedy...?
- siedemiu t-tygodni i ... czterech dni..-Zajakal się.Znowu krece glową.Nie ....nie dam rady za duzo sie dzieje.Wstaje i odchodze od Alexa chwiejac sie.

Dziecko....Alex zostanie ojcem.Alex nie bedzie mial na ciebie czasu.Zostawi samego i z dziurą w sercu.Zakończył sie wasz przeloyny romans.To koniec.Dziecko....Alex zostanie ojcem nie z tobą z KOBIETĄ.Ciebie nie powinien spotkać .To znak ,że masz zostawic go w spokoju.Pozwolić żyć jak powinien!
Serce zaczyna mi zbyt szybko bić.Nie slyszę już tykania zegara.Nie jestem pewien co sie ze mną dzieje.Alex bedzie miał dzidziusia....i to nie ze mną z kobietą.To z nią powinien być.Nie czuję nóg,ketem w odległym świecie "jednorożców i tęcz" tylko tam mogę mieć mojego Alexa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top