34
Jack ¤. ¤
Mam nowy pokój, jakieś panie mają przenieść moje rzecz do pomieszczenia.Znajduję się w schowku gdzie kucharz przechowuje słodycze. Znalazłem to miejsce gdy chciałem trafić do toalety.....pomyliłem się o jakieś siedem drzwi.Wyjadam ciasteczka z drobinkami czekolady, jeju normalnie wezmę od niego przepis. Drzwi się otwierają, przestaję chrupać i chowam się bardziej w głąb regału.Podkulam nogi.
-Wyłaź! wiem, że tam jesteś. -Ryczy jak lew Kaspian.
-Skąd wiesz?? -Mówię z pełną buzią.
-słychać jak chrupiesz nawet w kuchni. -Kucharz kleka przy mnie.
-SORKI-mamrocze i wpycham kolejne ciastko do ust.
-Chodz pomozesz mi zrobic ciasto.-Wstal podajac mi reke.Chwyciłem ja bez wachania.Zaciagnąl mnie do pomieszczenia kuchennego ,wreczyl fartuch i kazal umyc rece.
-Tu masz przepis i wrzucaj wedlug niego a ja zajme sie dekoracją.
----
PRZEPRASZAM .....zaniedboje was i nie jestem z tego happy.teraz niestety nie bede miec ł,ą,ę,ć,ź....bo wylaczylam auto korekte krotki bo mam sprawdzian z Geografii !!! I cholera nic nie umiem
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top