3

Alex ¤.¤

Stałem tam jeszcze przez parę minut ,poczułem wibracje telefonu.Na ekranie wyświetliła się wiadomość od Borysa" Słyszałem ,ze Ali z tobą zerwała ..idziemy na suczki?" Ten to ma wyczucie.Odpisałem mu,że spasuję i ruszyłem przez park do pustego mieszkania.

Rzuciłem plecakiem i poczłapałem do kuchni.Wyciągnąłem sok porzeczkowy z lodówki i spojrzałem na zegarek na piekarniku.Powinienem pobiegać. Oparłem się o blat kuchenny i uśmiechnąłem sie do siebie.
- Więc ma na imię Jack...pasuje do niego.

Jack ¤.¤

Przekroczyłem próg domu,od razu przywitała mnie mała Elizabeth.

-Jac! Jac wrócił!!! -Zdjąłem buty i pozwoliłem jej przytulić się do moich nóg.
Eli miała długie,czarne włosy i wielkie,zielone oczy.Po kim ona była taka ładna? Na pewno nie po bracie.Mała wdrapała się na moje plecy i zaczeła udawać, że jedzie na koniu.
-Ihaaa....prrr.-Wierzgaliśmy razem aż do kuchni gdzie przywitała mnie mama.
-Za dziesięć minut obiad idź się przebrać.- Uśmiechnęła się i pusciła do mnie oczko..dawno się nie uśmiechała,może w końcu dostała pracę?
-Dobrze.- Ruszyłem z małym ciężarem po schodach do pokoju. Siostra zeskoczyła i ruszyła na łóżko do zielonego ,dużego misia leżącego obok poduszki.Zabrałem spodnie od dresu i poprosiłem Elizabeth o zamknięcie oczy.
- Jusss??-Zrobiła zniecierpliwiona szparkę między palcami i zaczeła obserwować.
-Mhm.Chodźmy na obiadek.
-TAAK!!!- Wyleciała z rączkami uniesionymi do góry .Zabawne dziecko.Zbiegliśmy razem po schodach i usiedliśny do stołu.
-Jesteś dzisiaj wyjątkowo radosna mamo...chcesz nam o czymś powiedzieć?
-Dostałam pracę!Będę sekretarką Pana Alberta Smitha-Poplułem się a mama zrobiła zaskoczoną minę.
-Co jest?
-N..nie nic.

Alex ¤.¤

- Bob mógłbyś zdobyć numer telefonu do takiego jednego?
-Oczywiście Panie Alex'ie,poproszę imię, nazwisko i czy interesuje Pana tylko numer telefonu?
-Nie.Zbierz wszystkie informacje na temat tego chłopaka.-Bob często wykonywał dla mnie tego typu zlecenia.Nigdy mnie nie zawiódł.
-Znajdź informacje na temat Jack'a Grey'a..Chodzi ze mną do szkoły.
- Jeszcze dzisiaj dostaniesz papiery.
-Dzięki.
-To moja praca,liczę na podwyżkę w przyszłym miesiącu.-Rozłączył się a ja w końcu wyszedłem do parku.

¤¤¤¤¤¤sobota¤¤¤¤¤¤

Jack ¤.¤

-Budzisz mnie codziennie..ale nie musisz w sobotę!! CHOLERNY budzik jak on może się tak na mnie wyżywać..co ja mu zrobiłem?-Pierdole sam do siebie,łapię za telefon i sprawdzam co się tam dzieje.Powinienem przeprosić mój budzik,to nie on zrobił mi pobudkę a nieznany numer.Sprawdziłem co było na tyle ważne aby wysyłać mi to o 9 rano."Nie chciałem Cię budzić jednak ciekawość wygrała.Jak ci idzie zakładanie soczewek?Są dobre?Czy może nie umiesz ich założyć..wiesz ja mogę pomóc ;)~Alex "co on się tak uparł na te soczewki? Skoro już mnie obudził i o nich przypomniał to moze warto je przetestować.Naszykowałem wszystko według instrukcji.Przejrzałem obrazki ,wydawało się łatwe.Zrobiłem wszystko według zapisków i powoli zaczynałem sie irytować.Potrafię obliczyć delte z patyka a nie umiem założyć głupiej soczewki? Może poprosić jednak o pomoc? "Nie wiem skąd masz mój numer,to niepokojące. Jednak nie mogę zrozumieć tej instrukcji i przyda mi się wsparcie.Mamy dziś korki z matmy więc może po nich mi pomożesz?".Odpowiedź przyszła naprawdę szybko"Pewnie ....czyli jesteśmy umowieni na korki z zakładania.U kogo?".
"U Ciebie."
"W takim razie muszę posprzątać ;)"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top