11
Alex¤.¤
-Nie tęsknisz za tymi czasami?- Powoli podnosił sie z ziemi trzymając dłoń na obolałym brzuchu.Ledwo stał na nogach, oparł się dłonią o mój bark .Chciałem go od siebie odsunąć ale stałem jak wryty.Jego dotyk palił,jego słowa bolały.Jak mógł myśleć,że za tym tęsknię? Mam bliznę w sercu ,w psychice i nie powiem gdzie jeszcze.
-Pamiętasz jak było Ci ze mną dobrze?Jak prosiłeś,żebym Cię nie zostawiał?Byłeś gotów zrobić dla mnie wszystko.Nie chcesz do tego wrócić?.-Przysunął się do mnie bliżej i chwycił za brodę.-Nadal jesteś małym, pięknym chłopcem.Mogę się Tobą zająć..-Przejechał palcem po moim policzku a ja nie mogłem dłużej wytrzymać tego co mówi.Splunąłem mu na twarz a on wytarł się tylko z uśmiechemna twarzy.
-Robiłem Ci tak kiedy leżałeś przywiązany do łóżka pode mną..doskonale pamiętam jak dobrze się wtedy bawiliśmy.-Przechylił głowę czekając na moją odpowiedź.
-Gdzie jest Jack?-Starałem się powiedzieć to najspokojniej jak potrafiłem,nie mogę pozwolić mu na prowokowanie mnie.On zaśmiał się tylko, wzruszył lekceważąco ramionami i wyszeptał.
-Szukaj go suko..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top