Porcja dziwnych stocków, czyli co autor miał na myśli
Hej, hej!
Wszyscy wiemy, jaki dzisiaj dzień - poza tym, że czwartek. Daliście się na coś złapać?
Przyznam, że nie jestem wielką fanka Prima Aprilis - i to wcale nie dlatego, że łatwo mnie wkręcić, bo jest dokładnie przeciwnie. Nie wierzę w absolutnie nic, a każdy news kwituję krótkim "zobaczymy jutro". Ale śmiać się lubię, nawet bardzo, dlatego moja propozycja na dziś jest taka, żebyśmy się pośmiali. A właściwie nie tylko śmiali, ale też spróbowali pobawić tym, co znajdziemy w internetach, do czego gorąco Was zachęcam.
Jakiś czas temu spędziłam sporo czasu na Pixabayu, szukając referencji dla grafika z wydawnictwa. Przegrzebując różne kategorie, znalazłam nie tylko dowody na to, że kradzież grafik z Googla czy Pinteresta to trochę leniuszek (o tym innym razem), ale też mnóstwo rzeczy, których... no, nie do końca chciałam widzieć. Ale jak już zobaczyłam, nie mogłam powstrzymać pytania, zadanego w tytule: co autor miał na myśli?!
I próbowałam sobie nawet wyobrazić, gdzie takie grafiki można wykorzystać. Pomożecie, towarzysze?
Uwaga: mogą pojawić się treści zahaczające o +18 (to znaczy goły tyłek, sztuk jeden).
~ * ~
Molekuły czystych pereł w naszym szamponie sprawią, że zamienisz się w ślimaka! I cały dom będzie na Twojej głowie... czy jakoś tak.
Ptaszek ma minę, jakby srogo zastanawiał się, co tu się odszpakowuje... i właściwie go rozumiem. Nie wiem, może jakaś kampania promująca... hm, dbanie o głos mogłaby wykorzystać takie zdjęcie? Albo taka posługująca się hasłem "uwolnij swoje wewnętrzne zwierzę... dosłownie!"?
CO DO...?
Ale trzeba przyznać, że fotomanipulacja całkiem zręczna. Co powiecie na takiego peta dla czarodzieja? Pająkowa, nazwijmy go. Albo sowająk.
To wygląda jak wycinek snu po ostrym kebsie na grubym cieście, wciągniętym o 3 rano w szemranej budce na rogu. CO TU SIĘ W OGÓLE DZIEJE.
Strzelił, nie trafił - to znaczy trafił w sam środek tarczy, ale... No, wiecie, o co chodzi. A może to namierzanie, żeby nikt się nie zgubił?
O CO CHODZI Z TYMI ZWIERZĘTAMI, to jest przerażające! Nie wiem nawet jak to nazwać, owczarek jeżowski? Jeż niemiecki?
Właśnie w takich momentach najbardziej mi się odpala pytanie, do czego można tego użyć, poza referencją do jakiegoś powalonego świata fantasy.
Jaki kraj, taki Wiedźmin. A nie, czekajcie.
W sumie patrzę na to zdjęcie i zastanawiam się... rozumiem, że to wierzchowiec tego wojownika? Bo w sumie całkiem oryginalny pomysł, przyznacie. Wygląda... majestatycznie.
Hey, apple!
A poza tym to trochę mózg mi się wyłączył. I co tam robi ten mamut?! A, no tak - dopełnia kompozycję.
W pierwszej chwili myślałam, że ta pani nie ma połowy kończyn - na przykład rąk (i tułowia). A potem się wpatrzyłam i zrozumiałam, że część tego futurystycznego miasta ma bardzo dziwne niebo każdego ranka.
Ale niezidentyfikowany obiekt wiszący nad rzeką całkiem fajny.
Pierwsze spotkanie z jalapeño - rycina poglądowa.
~ * ~
Tyle na dziś, dawajcie swoje pomysły i wołajcie znajomych, niech nam się zrobi śmieszkowa ekipa :D I powiem Wam, że nie pokazałam nawet połowy zbiorów... Dużo więcej tego mam, więc może przy jakiejś luźnej okazji kolejny wesoły miks? Co Wy na to?
Wirtualne uściski i wszystkiego najweselszego!
~Kasia
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top