Razem do Morfeusza
- Powinniśmy iść spać – zauważył Gilbert po paru minutach.
- Powinniśmy – zgodził się Roderich.
- Ale...?
- Boję się, że gdy się obudzę, wszystko zniknie. Że...
- Już to przerabialiśmy – łagodnie przerwał Gilbert. – Jeśli to tylko sen, rano powtórzymy wszystkie wyznania. I... ach, pierwszy pocałunek.
Roderich spąsowiał.
Gilbert przeturlał się na bok i pokazał ukochanemu, by ten zrobił to samo. Potem objął go od tyłu, wtulając dłonie w chudy brzuch, a twarz w miękkie włosy.
- Kocham Cię, Rod – szepnął.
- Ja Ciebie też, Gilbercie – padła cicha odpowiedź.
Prusak lekko przekrzywił głowę i złożył na karku Austriaka delikatny pocałunek.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top