Lękający się

(Łapcie, zanim poumieracie z rozpaczy.)


Zaraz po wyjściu z samochodu poszedł na plażę. Nawet nie pomyślał o tym, by zajrzeć do willi. Odrzucał ten pomysł samą podświadomością.

Był zbyt rozemocjonowany.

Poza tym nie mógłby teraz spojrzeć Roderichowi w oczy. Bałby się, że jego kontrola zawiedzie. Że rzuci się na przyjaciela ze łzami w oczach, obejmie go i zacznie całować...

...a potem Roderich odsunie się od niego i powie, że nie ma pojęcia, o co mu chodzi.

Usiadł na brzegu morza. Zdjął buty. Pozwalał, by delikatne fale obmywały mu nogi, nadal tkwiące w skarpetkach i spodniach.

Musiał wszystko przemyśleć. Nie miał wątpliwości co do tego, że Roderich specjalnie pokazał mu bliznę na udzie. Tylko po co to zrobił? Jasne, odpowiedź wydawała się oczywista. NIBY.

Gilbert znał Rodericha i wiedział, że Austriak prędzej spaliłyby się ze wstydu, niż przyznał do miłości. Kilka tygodni wcześniej miał ogromny problem, by wyznać, że jest zakochany W OGÓLE. W życiu nie zdobyłby się na powiedzenie tego wprost osobie, którą kocha...

Prusak złapał się na tym, że rozważa sprawę w kategorii kochania. To tak, jakby z góry zakładał, że jego marzenie jest rzeczywistością.

A to bardzo, bardzo głupie podejście. Bo bardzo łatwo się nim zawieść. Gilbert wyobraził sobie, że siada na łóżku obok Rodericha. Delikatnie odgarnia mu włosy z twarzy, uśmiecha się czule. Serce wyskakuje mu z piersi, a Gilbert mówi, że kocha Austriaka i że już zawsze chce przy nim być.

W tym momencie wizja się psuje – robi się taka, jak wyglądałaby rzeczywistość. Roderich rumieni się i spuszcza wzrok. Mówi, że to bardzo miłe, ale przecież już wcześniej deklarował, że kocha kogo innego...

Gilbert zanurzył palce w srebrnym piasku. Nie. Nie wytrzymałby takiego bólu. Nie potrafił orzec, co zrobiłby po odrzuceniu, ale miał kilka teorii.

Widział siebie zalanego w sztok i leżącego na podłodze w kuchni Francisa.

Widział siebie w burdelu, chcącego zapomnieć o Roderichu w towarzystwie pięknych kobiet i ślicznych chłopców. Próbującego zapomnieć, ale płaczącego.

Widział siebie zwiniętego w łóżku. Otulonego kocami, otoczonego zużytymi chusteczkami. Ryczącego w poduszkę i mamroczącego słowa, od których przechodziły go dreszcze.

Wreszcie widział siebie z żyletką wbitą pionowo w przedramię. Gdyby miał się zabić, zrobiłby to tak, jak nauczył się od Roda.

By tym ostatnim gestem dać mu poczuć swoją miłość.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top