"Walka z członkiem klanu Kaguya"

Wyjrzałaś zza jednego z drzew. Twoim oczom ukazał się zmasakrowany do granic możliwości Lee i, nawet nie draśnięty, Kimimaro.

-Gaara, jaki jest plan?- zapytałaś szeptem.

-Z tego co widzę, trzeba zaatakować z zaskoczenia. Ty użyjesz techniki teleportacji i zajdźesz go od tyłu, a ja wezmę Lee na bezpieczną odległość.- powiedział poważnie czerwonowłosy.

-Niech będzie. Daj sygnał kiedy.- powiedziałaś skupiając się na celu. Po chwili rozległo się ciche:

-Teraz!- z prędkością światła wykonałaś potrzebne pieczęcie i, dosłownie sekundę, po tym, znajdowałaś się tuż za plecami Kimimaro z wyciągniętą u boku kataną. Zrobiłaś zamach i...

Udało ci się go ledwie zadrapać. Na plecach Kaguyi powstała tylko, delikatnie krwawiąca pręga.

Okazuje się, że wasz obecny przeciwnik posiada niezwykle dobry refleks i wyczuł twoją obecność zaraz po użyciu twojego rodzinnego jutsu.

-Kuso!- krzyknęłaś, próbując ponownie zaatakować bladego ninja. Niestety bez skutku. Kości osłoniły swojego "właściciela" od ostrza miecza. Odskoczyłaś dwa metry od Kimimaro.

Spojrzałaś za niego, aby sprawdzić jak sobie poradził Gaara. Udało mu się odciągnąć Lee od Kaguyi. Przeteleportowałaś się obok czerwonowłosego. Czarnowłosy patrzył na to wszystko zdezorientowany.

-Gaara z pustyni i...- przyjrzał się tobie.- Kirishima Kimi?! Skąd ty? Jak ty? Co?- zapytał, bardzo wysokim jak na niego, głosem.

Kącik twoich ust powędrował ku górze.

-Rock Lee o ile się nie mylę.- zwróciłaś się do chłopca o krzaczastych brwiach.- Pamiętasz mine?- zapytałaś uśmiechając się do niego.- byliśmy razem na egzaminie.

-K-Kirishima Kimi?! Uważają, że zaginęłaś! No dobra, uważali tak dopóki nie spotkałaś się z drużyną Kakashiego na misji.- powiedział z szeroko otwartymi oczami.

-Od teraz ja jestem twoim przeciwnikiem Kimimaro!- krzyknęłaś do, niewzruszonego na wasz widok, ninja.- Gaara ubezpieczaj mnie na tyłach i osłaniaj Lee. Ja zajmę się kolesiem z klanu Kaguya.

-Jasne. Tylko uważaj na siebie.- powiedział poważnym tonem.- Jakby coś się stało niezwłocznie mnie zawołaj.

Kiwnęłaś twierdząco głową, podniosłaś katanę ostrzem skierowanym w przeciwnika i zaatakowałaś go.

Wróg skierował palce u dłoni w twoją stronę, po czym z ich koniuszków wystrzeliły białe pociski. Nie udałoby ci się wyminąć wszystkich, gdyby nie piasek Gaary, który wspomagał ci wymijanie "nabojów".

Magia czasu

Walka trwała już od dłuższego czasu. Miałaś liczne rany na ciele, ale nie przejmowałaś się nimi w tym momencie. Podczas walki z Kimimaro, Gaara użył Pustynnej Trumny, co nie wywarło zbyt dużego efektu na naszym przeciwniki.

Całe jego ciało pokryły czarne symbole, których nigdy wcześniej nie widziałaś. No może na egzaminie pojawiło się coś podobnego, ale nie zaprzątałaś sobie głowy, tym co było kilka miesięcy temu.

-Kimi, odsuń się!- krzyknął czerwonowłosy. Zrobiłaś jak mi kazał i doskoczyłaś do, stojącego obok niebieskookiego, Rocka Lee.

Gaara zrobił kilka szybkich pieczęci. Przed nami, z ziemi wyrosła wilka piaskowa fala, wysoka na około 5 metrów, nie nawet wyższa! Materia schwytała Kaguyę przytrzymując jego pod jej powierzchnią.

-Nie było mowy by ktokolwiek umknął takiemu atakowi!- pomyślałaś.

Krajobraz zaczął się powoli zmieniać, drzewa w pobliżu zostały złamane lub całkowicie zniknęły pod piaskiem.

Gaara pochylił się nad jasnobrązową materią i krzyknął:

-Wielki pustynny pogrzeb!- po piasku rozeszło się kilka fal, którym towarzyszyły trzęsienia Ziemi. Zachwiałaś się. Byłaś bardzo osłabiona, poza tym miałaś duże, krwawiące rozcięcie na prawej nodze.

-Wytrwały jest.- powiedział czerwonowłosy, gdy wszystko ucichło.

-Hę?!- odparliśmy, ja i Lee jednocześnie.

-Żyje.- wyszeptał niebieskooki.

-Gaara... wyczuwam zmianę w jego czakrze. Coś jest nie tak.- krzyknęłaś do czerwonowłosego.

Jak na zawołanie z "piaskowego grobowca" wypełzł długi, ciemnobrązowy ogon. Zaraz po nim zza jednego z drzew wybiegło dziwne stworzenie. Po trzy długie, grube kości wystawały z, obu stron jego, pleców. Włosy zmieniły kolor, z śnieżnobiałych, na brudnoszare. Oczy miał teraz koloru żółtego, nie tak jak wcześniej zielone, a wokół nich były czarne kreski, jak wory pod oczami Gaary. (Nie wiedziałam jak to nazwać xD dop. aut).

Chwilę po tym jak mu się dokładnie przyjrzałaś, zniknął ci z oczu. Rozglądałaś się, ale niczego niepokojącego nie zauważyłaś. Aż w końcu się pokazał.

Gaara próbował zatrzymać go swoim piaskiem, ale okazał się zbyt szybki i umknął, narazie, każdemu atakowi. Gdy przeciwnik był dosłownie kilka metrów przed nami czerwonowłosy stworzył piaskowy mur, odgradzający nas od Kimimaro.

Nawet to jednak nie zdziałało zbyt wiele. Wróg przedarł się przez gęstą, jasnobrązową materię i odepchnął niebieskookiego.

-I to ma być ta obrona ostateczna? Jakiż zawód! Spodziewałem się po tym czegoś lepszego!- krzyknął do nas członek klanu Kaguya.

Przestraszona spojrzałaś na Gaarę. Na szczęście zdążył zrobić pancerz z piasku, co uchroniło go przed poważniejszymi obrażeniami. Odetchnęłaś z ulgą, po czym twój wzrok powędrował na nagły ruch w okolicach, gdzie stał Lee.

-Nie tylko z nim masz sprawy do obgadania! Ja również tu jestem!- powiedział Rock, próbując kopnąć przeciwnika w plecy.

Niestety Kimimaro zrobił szybki unik po czym zamachnął się na niego swoim wielkim ogonem. Gaara zareagował natychmiast. Niestety piasek, który miał ochronić Lee był zbyt słaby, aby zatrzymać cios. Ninja z Konohy nie doznał jednak poważniejszych obrażeń. Poleciał kilka metrów od miejsca potyczki.

-Lee, wszystko w porządku?!- zawołałaś. Odpowiedział ci kciukiem podniesionym pionowo.

-Nudzi mi się ta zabawa w piaskownicy.- powiedział wrogi ninja, chwytając coś za swoimi plecami. W tamtym momencie dzierżył on swój własny kręgosłup. Nie wiedziałaś jak może się nadal poruszać, przecież to jest sprzeczne z zasadami anatomicznymi?!- najpierw zabiję ciebie Gaara!- dopowiedział.

-Po moim trupie!- krzyknęłaś zasłaniając przyjaciela własnym ciałem.

-Jak sobie życzysz!- odparł Kimimaro rzucając się do przodu z "mieczem" skierowanym w twoją stronę.

Piasek Gaary ochronił cię przed otrzymaniem obrażeń, ale ledwo. Rdzeń kręgowy przeciwnika owinął się wokół, stworzonej przez czerwonowłosego, tarczy. Byłaś w pułapce.

Niebieskooki, gdy to zobaczył, stworzył przed tobą wielką, piaskową tarczę, trochę przypominającą Shukaku.

-Musiał przez to zużyć dość duże pokłady czakry. Mam nadzieje, że to wytrzyma.- wyszeptałaś pod nosem.

Gaara zmarszczył złowrogo miejsce, gdzie powinny być brwi. (Musiałam xD dop. aut.) Zrobił tak nie tylko ze złości, ale i ze zmęczenia, które odczuwał przez, trwającą już kilkudziesięciu dobrych minut, walkę.

Kimimaro stworzył większe ostrze na swojej ręce, przypominający wiertło i wbił je głęboko w piaskowego Shukaku.

Przyglądałaś się temu ze strachem w oczach. Nie miałaś już czakry żeby przeteleportować się na bezpieczną odległość od przeciwnika. Musiałaś mieć nadzieję, że czerwonowłosemu uda się utrzymać te tarcze. Z szeroko otwartymi oczami przyglądałaś się powoli pękającym kością Kaguyi. Uśmiechnęłaś się delikatnie.

-Wydobyłem najtwardsze minerały z gleby i ścisnąłem je czakrą. Posiadasz bardzo interesującą umiejętność. Kekkei Genkai: Hokkotsu Henkei jeśli się nie mylę. Potrafisz manipulować swoimi kośćmi i posługiwać się nimi do ataku lub obrony.- powiedział niebieskooki.

-To umiejętności klanu Kaguya. Teraz już tylko moje.- odpowiedział Kimimaro.

-Musisz być ostatnim z klanu. Zatem tu i teraz sprawie, że twój klan przestanie istnieć!- krzyknął Gaara tworząc pod przeciwnikiem ruchome piaski. Tarcza Shukaku przed tobą rozproszyła się, a powstały przez to piasek oplótł, używany przez wroga jako miecz, kręgosłup.

Nie zagrażało ci już żadne niebezpieczeństwo, wiec odskoczyłaś kilka metrów dalej, aby zobaczyć jak się czuje Lee.

Spojrzałaś w stronę pola walki. Kimimaro został już prawie całkowicie wciągnięty przez piasek i mimo tego, że nieustannie wiercił się i próbował się z tamtąd wydostać, to i tak nie dawało żadnego skutku. Po kilku sekundach po członku klanu Kaguya nie został nawet ślad.

-Pokonałeś go! To już koniec prawda?!- krzyknął shinobi liścia. Przez chwile trwała cisza. Gaara pozostawał niezwykle skupiony i wpatrywał się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą, był wciągany Kimimaro.

-Taniec paproci!- rozległ się głos pod powierzchnią  piasku.

-Co?!- krzyknęłaś już trochę zdesperowana.- przecież ciśnienie powinno go za...- nie zdążyłaś dokończyć, ponieważ tuż przed tobą wynurzyła się ostra jak brzytwa kość. Odskoczyłaś, ale zaraz wyłoniła się następna, co sprowokowało cię do ponownego cofnięcia się.

-Gaara! Zaraz cały teren będzie przykryty kośćmi!- zwróciłaś się do czerwonowłosego.

Pod tobą osiedlił się piasek, tworząc coś na kształt małej wysepki. Szybko na niego wyskoczyłaś.

-Nie przestajesz mnie zadziwiać! Twoje umiejętności są niesamowite!- powiedział brewka, przyglądając się niebieskookiemu.

-Utrzymujemy się na piasku, który mnie chroni. Muszę przyznać, że nasz przeciwnik był wytrwały, ale na szczęście już po wszystkim. Już nam znikąd nie wyskoczy.- powiedział wycieńczony Gaara, kucając i podpierając się na prawej ręce.- Zejdźmy stąd.

-Nie lekceważ mnie, ani pana Orochimaru!- usłyszeliście głos za waszymi plecami. Odwróciłaś się. Za wami, u boku jednej z kości pozostałych po technice-"Taniec paproci", zobaczyłaś tułów Kimimaro z wycelowaną w Gaarę, naostrzoną kością.

-Gaara, uważaj!- krzyknęłaś wskakując w przestrzeń pomiędzy czerwonowłosym, a ostrzem.- Matatabi, potrzebuje czakry!- powiedziałaś w myślach.

*No, w końcu się do mnie odezwałaś.*

-Matatabi proszę...

*Nie zaniedbuj mnie. Rozmawiasz ze mną tylko wtedy gdy czegoś chcesz!*

-Wybacz mi, ale teraz na prawdę potrzebuje twojej czakry. Inaczej nie zablokuję tego ataku!

*Phi! Niech ci będzie, ale pamiętaj jeśli takie sytuacje będą się powtarzać, obejdziesz się bez mojej pomocy! Czy to jasne?!*

-Jak słońce.- wyszeptałaś.

Kimimaro wykonał zamach. Ostrze znajdowało się kilka centymetrów od ciebie. Uniosłaś rękę ku górze.

-Kimi!- krzyknął Gaara na widok ciebie zasłaniającej go.-Uciekaj!

Ale było już za późno. Ostra jak brzytwa kość zdążyła wbić się w twoje ciało, pozostawiając po sobie, głęboką na dziesięć centymetrów, krwawiącą dziurę. Zamachnęłaś się, ucięłaś kość, wyrwałaś cześć znajdującą się w twojej ranie i kaszlnęłaś krwią.

-Kuso! Nie zdążyłam.- wyszeptałaś, zasłaniając dłonią usta, z których wypływały cienkie stróżki krwi.

Kimimaro przestał się ruszać. Z jego ust również wypływała krew. Po chwili jego ciało bezwładnie kołysało się na wietrze.

-Skonał?- zapytałaś z nadzieją, chwiejąc się.

-Tak. Udało nam się.- wyszeptał ci do ucha Gaara, biorąc cię na ręce.- Dlaczego? Przecież nie musiałaś tego robić...- zapytał z troską w głosie.

-Bo jesteś moim pierwszym i do tego najlepszym przyjacielem. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby ta kość przeszyła twoje ciało. Ja po prostu...- przerwał ci nagły atak kaszlu.

Na twoją rękę spłynęła kolejna, tylko tym razem większa, stróżka krwi.

-Zużyłaś za dużo czakry i straciłaś za dużo krwi.- powiedział przestraszonym głosem.- Lee musimy się spieszyć. Konoha jest bliżej niż Suna więc tam zabierzemy Kimi!- krzyknął do ninja Liścia.

-Tak jest!- odparł.

-No to ruszajmy!- powiedział Gaara do ciebie, ale nie wszystko dokładnie zrozumiałaś. Wszystko widziałaś jakby przez mgłę. Powieki stawały się cięższe. Nie mogłaś ich szerzej otworzyć, nawet słysząc niewyraźne nawoływania czerwonowłosego. Po prostu zasnęłaś.

Koniec! <przeciąga się> No to teraz myślimy nad dalszą częścią opowiadania. Może: <SPOJLER>? Tak to będzie dobre! Tak więc przepraszam za błędy ortograficzne, interpunkcyjne lub w imionach bohaterów czy czasach akcji.
PS- napiszcie czy wam się podobało!
Pozdrawiam!
Anonimek

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top