Proszę
Bitwa Pięciu Armii zbliżała się ku końcowi. Plugawiec został zabity i orkowie zaczęli się wycofywać. Wszyscy widzieli nadzieję lecz nie pewien hobbit z Shire. Był on koło swojego przywódcy i najlepszego przyjaciela. Thorin Dębowa Tarcza odniósł poważne rany i nie było dla niego już ratunku.
- Bilbo, proszę Cię wybacz moje wcześniejsze słowa. Nigdy nie miałem tego na myśli.
- Wybaczam Ci Thorinie. Nie byłeś sobą. Byłeś chory, to wszystko przez smoczą chorobę.
Krasnolud leciutko uśmiechnął się do haflinga. Bilbo starał się zatamować krwawienie z licznych ran Dębowej Tarczy. Łzy cisnęły mu się do oczu, ale postanowił być silny i czekać aż ktoś ich znajdzie.
- Nie dam rady. Jestem ranny, straciłem dużo krwi i jestem słaby... Mam do Ciebie ostatnią prośbę mości hobbicie. Ulżyj mi dalszej męki. Weź mój miecz i zabij mnie. Nie dam rady dłużej żyć. Wyrządziłem wiele złego...
- Nie mów tak Thorinie. Dasz radę, obiecuję. Zaraz nas ktoś znajdzie. Będzie dobrze, wyzdrowiejesz i obejmiesz tron. Będziesz żył. Patrz, orły nadlatują. Teraz będzie dobrze - powiedział łamiącym się głosem Baggins.
- Proszę zrób to.
- Nie mogę. Jesteś moim przyjacielem, królem i przywódcą. Ja i kompania potrzebujemy Cię.
- Bilbo, ja nie dam rady. Fili obejmie tron, Kili będzie go wspierał, a Dáin wszystkiego nauczy. Będzie dobrze.
Cały zapłakany Bilbo wziął w swoje drżące ręce miecz. Przytulił swojego przyjaciela po czym z wielkim bólem wbił zimną stal w pierś króla. Hafling zaczął rozpaczliwie płakać nad ciałem swojego, martwego już kompana. Nie zwracał już uwagi na otoczenie. Nic się już nie liczyło, bo Thorin Dębowa Tarcza zmarł.
Po niecałej godzinie kompania wreszcie ich znalazła. Zobaczywszy scenę przed sobą zamarli na moment po czym pochylili głowy i zaczęli łkać.
Dwa dni po zakończeniu bitwy pochowano wszystkich poległych, a ciała orków spalono. Zakończyło się również uroczyste pożegnanie Króla Spod Góry. Wszyscy złożyli mu hołd. Nawet Thranduil, który położył zmarłemu na klatce piersiowej, arcyklejnot. Nikt nie zauważył zniknięcia jednej osoby. Bilbo Baggins udał się na Krucze Wzgórze, gdzie ze smutku i tęsknoty poderżnął sobie gardło. Ciało hobbita bezwładnie osunęło się na ziemię. Na twarzy haflinga tkwił jednak uśmiech, gdyż dołączył on właśnie do swojego poległego towarzysza. Razem udali się na cudowne polany Valinoru na swój wieczny spoczynek...
----------------------------------------------
368 słów
Dla odmiany wylatuje tu smutny oneshot. Mam nadzieję, że chociaż trochę się wzruszyliście i, że się Wam podobało. Opinie mile widziane <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top