"Znowu razem!"

-Kimi! Ruszyłabyś ten swój leniwy tyłek i przyszła tutaj! Kazekage dał nam misje! Razem z jakimiś dwoma geninami! Mamy z ninja Konochy pozbyć się zbiegłej grupy niebezpiecznych ninja!- odpowiedziało mu tylko ciche pochrapywanie.
-Jeszcze pięć minutek mamo! Nie chce do szkoły!- wymamrotała Brązowooka. to usłyszawszy Gaara westchnął przeciągłe i podszedł do łóżka, gdzie leżała brązowowłosa. No właśnie LEŻAŁA. Chwilię później znajdowała się na ziemi, razem z pojedynczymi ziarenkami piasku czerwonowłosego. Kimi jęknęła cicho łapiąc się za obolałe miejsce z tylu głowy.
-Co ci strzeliło do głowy?!- powiedziała nadymając policzki jak jakaś niedoszła sześciolatka. Niebieskooki nie przejął się tym zbytnio, a nawet widząc ją taką uśmiechnął się delikatnie.
-Nie dąsaj się Kimi. Choć, śniadanie na stole!- dziewczyna powoli wstała, wyminęła czerwonowłosego uśmiechając się promiennie i ruszyła w stronę kuchni. Na stole leżał cały stos naleśników!
-OMG! Naleśniki!- wykrzyknęła przytulając się do niebieskookiego. On odwzajemnił uścisk z jeszcze większym bananem na twarzy.
-Dobra a teraz wcinaj, bo nie mamy za dużo czasu.- powiedział Gaara ruszając w stronę, przygotowanego wcześniej, dania. Rozsiadaliście się wygodnie.
-Itadakimasu!- powiedzieli równocześnie i zaczęli jeść.
Nie minęło pięć minut, a talerze przed nimi świeciły pustkami.
-Dobra, a teraz do Kazekage!- krzyknęła entuzjastycznie brązowowłosa biorąc czerwonowłosego za rękę i prowadząc do biura Kage kraju wiatru.

Magic czasu (biuro Kazekage)

Narrator 2 osobowy
-Już pewnie zostałaś powiadomiona, że razem z, tu obecnym, Pustynnym Gaarą i dwoma geninami, Yaokim i Korobim i z drużyną ninja z Konochy wyruszasz na misję. Spotkacie się na granicy między Krajem Rzeki, a Krajem Wiatru. Nie będę was tu przetrzymywać. Ruszajcie!- powiedział Kazekage.
-Hai!- odpowiedziałaś z Gaarą wychodząc z gabinetu. Przed główną bramą Suny spotkaliście Yaokiego i Korobiego. Byli to dwaj młodzi lalkarze nieco wyżsi od was. Yaoki miał krótkie ciemno-brązowe włosy i czarne oczy, a Korobi miał głowę owiniętą bandażem, wiec nie było widać koloru włosów, oraz czarne oczy. Na nasz widok ich twarze z uśmiechniętych, zmieniły się na przerażone.
-Pustynny Gaara?!- nikt nam nie mówił, że na tą misję idziemy z nim! I jeszcze Kimi, podobno ona ma w sobie zamkniętego dwuogoniastego.- wyszeptali tak, że tylko oni to słyszeli, a przynajmniej tak im się zdawało. Udało ci się usłyszeć wszystko, słowo w słowo i ,nie ukrywasz, zrobiło ci się przykro, że oceniają was po, wcześniej usłyszanych, plotkach.
-Ykhym- odkaszlnął Gaara- my wszystko słyszeliśmy.- napotkał zaskoczone i jeszcze bardziej przerażone twarze nowych towarzyszy- Nie mamy wam za złe, że nam nie ufacie, że się nas... boicie.- powiedział czerwonowłosy ze stoickim spokojem. Zdziwieni genini spojrzeli na siebie nawzajem.
-Dobra ludzie! Nie ma czasu! Ruszajmy zanim tu korzenie zapuścimy!- wykrzyknęłaś z, nie ukrywanym, entuzjazmem.
-Ciekawe jak będą nam rosnąć korzenie na pustyni.- powiedział niebieskooki z nutą rozbawienia w głosie i złapał się teatralnie za głowę.- Ah te niedorozwoje!- westchnął.
-Ah tak?!- powiedziałaś i, ponownie tego dnia, nadęłaś policzki. On tylko się krótko zaśmiał. -Dobrze, koniec tych wygłupów. Ruszajmy w drogę.- zwrócił się do drużyny.
-No to wio!- krzyknęłaś i cała wasza czwórka ruszyła w głąb pustyni.

Magia czasu (dwa dni od opuszczenia wioski)

-Możemy zrobić sobie przerwę? Przystanku nie było od 5 godzin! Nogi mnie bolą!- skarżył się Yaoki.
-Właśnie, zaraz padnę!- tym razem odezwał się Korobi.
-Nie marudzić! Za kilka minut będziemy na miejscu!- krzyknęłaś.
-Poza tym jesteśmy spóźnieni, a nie powinnismy kazać ninja z Konohy na nas czekać.- powiedział Gaara poważnym tonem.
-To już tutaj!- krzyknęłaś wskazując na smukłą rzekę przed sobą.- A gdzie są ninja Konohy?
-Tam!- powiedział Gaara wskazując na czteroosobową grupę shinobi stojących po przeciwległym brzegu zbiornika wodnego.

Kimi
Nie mogłam w to uwierzyć!
-Naruto! Sakura! Sasuke! Kakashi-sensei!- krzyknęłaś przytulając każdego z osobna.
-K-Kimi?!- ale co? Jak? Gdzie?- odezwał się zdezorientowany blondyn.
-Kimi! Gdzie ty się podziewałeś! Wiesz jak tęskniliśmy!- krzyknęła różowowłosa.
-No właśnie, co robiłaś przez ostatnie tygodnie?- zapytał Hatake.
-Przepraszamy za spóźnienie.- powiedział Gaara spokojnym tonem. Nawet się nie zorientowałam kiedy do nas podszedł!
-G-Gaara?!- krzyknęli ninja Konohy, wyraźnie zaskoczeni i trochę przerażeni.
-Nie musisz przepraszać, Gaara, przybyłeś na czas.- odezwał się srebrnowłosy.- To my przyszliśmy trochę za wcześnie.
-Przepraszamy! Wybaczcie!- powiedzieli, Korobi i Yaoki.
-Jesteśmy trochę za późno. Prosimy o wybaczenie.-czerwonowłosy ukłonił się. Zaskoczeni tym wszystkim ninja Konohy nie wiedzieli co powiedzieć. Nagle w stronę niebieskookiego poleciał jeden z, leżących na ziemi, kamieni. Momentalnie piasek z grudy na plecach obronił swojego właściciela. Gaara wydawał się być tym w ogóle nie wzruszony.
-Ała! To boli!- krzyknął Naruto.
-Co to miało znaczyć Naruto?!- zapytał Kakashi tarmosząc ucho blondyna.
-To.. to był rodzaj powitania! Przecież bezbrwiowego nie da się zranić kamieniem!- odpowiedział. Zaśmiałam się za, nadane przez Naruto, przezwisko przyjaciela- Ej, a gdzie twoi towarzysze?!- zapytał. Odwróciłam się i zobaczyłam schowanych, za pobliskim kamieniem, Korobiego i Yaokiego. To dopiero tchórze! Jednak minie trochę czasu, zanim Gaara zostanie zaakceptowany przez społeczeństwo Suny.
-Ej a gdzie się podział ten gościu z makijażem i ta łaska z dmuchając wachlarzem?!- zadał pytanie, Naruto.
-Baka! Oni mają imiona! Kankuro i Temari!- powiedziałam trochę podniesionym głosem. Denerwował mnie ten jego brak wyczucia. Ponownie został wytarmoszony za ucho, tylko tym razem przez Sakurę.
-Jestem teraz w podstawowej jednostce piasku. To moi towarzysze Yaoki, Korobi i, znana wam już, Kimi. Ci chowający się za kamieniem to nowicjusze, wiec bądźcie dla nich wyrozumiali.
-Nie traćmy czasu! Obgadajmy taktykę i ruszajmy!- krzyknęłam entuzjastycznie.
-Niech będzie. Wiec, drużyna Gaary podejdzie wroga od zachodniej strony. Natomiast drużyna 7 od wschodniej. Następnie razem zaatakujemy wroga. Atak rozpoczniemy o północy. Odpowiada wam to?- zapytał Kakashi.
-Niech tak będzie. Zaatakujemy zgodnie z twoim planem.- odpowiedział Gaara.- Czy mogę z tobą zamienić słówko?- zapytał, po chwili, srebrnowłosego.
-Oczywiście.- odpowiedział wskazując na małą polankę niedaleko od nich.
Gaara
-Kakashi, ktoś nas śledził. Najprawdopodobniej to ninja wioski piasku. Chcą się pozbyć mnie i... Kimi gdyż nadal widzą w nas zagrożenie. Chciałem, żebyś o tym wiedział.- powiedziałem smutnym głosem.- przeze mnie będziecie mieli kłopoty...
-Nie przejmuj się! Mnie to nie przeszkadza! Ah tak... dziękuje za poinformowanie mnie o tym.- Zaskoczyła mnie jego odpowiedź. Spojrzałem na niego zdziwiony, a on się tylko uśmiechnął. Zawołał drużynę 7 i razem oddalili się.
-Tylko się tym razem nie spóźnij, Gaara!- krzyknął uśmiechnięty Naruto. Kącik moich ust powędrował delikatnie ku górze.
-Na nas też już czas.- powiedziałem i razem z moją drużyną ruszyłem w przeciwną stronę.

Magia czasu

Narrator 2 osobowy
Skakaliśmy z gałęzi na gałąź. Gaara trzymał się przodu, Korobi i Yaoki w środku, a ty ubezpieczałaś tyły.
-Co prawda słyszałem pogłoski, że Gaara się zmienił, ale czy to na pewno można mu ufać?! To przecież ostateczna broń piasku.- usłyszałaś głos początkujących ninja piasku.
-No jasne, że można mu ufać!- krzyknęłaś wściekła. -Nie lubię osób, które oceniają osobę po wyglądzie, a już szczególnie po plotkach!- zaskoczeni odwrócili się w twoją stronę. Nie zauważyli zbliżającego się wroga.
-Uwaga!- wykrzyknęłaś przyspieszając, skacząc na geninów i przytwierdzając ich do jednej z grubszych gałęzi. Sekundę po tym nad twoją głową przeleciał kunai. Zdołał odciąć ci kilka pojedynczych włosków.
-Gaara!- krzyknęłaś do przyjaciela. Otoczył nad piasek chroniąc przed, nadlatującymi ze wszystkich stron, szurikenami.

(Mój rysunek xD 😁😁 dop. aut.)
-To ci bandyci!?- zapytał Korobi.
-Nie. To ja jestem ich celem.- powiedział zdenerwowany czerwonowłosy. Otoczył nas cały oddział zamaskowanych ninja piasku.
-Ale dlaczego?! Czego oni od nas chcą!?- pomyślałaś. Nie zdążyłaś się nad tym zastanowić, gdyż skrzynie a plecach Korobiego i Yaokiego otworzyły się, a z nich wyłoniły się dwie, średniej wielkości, kukiełki. Zaczęły okrążać zdezorientowanego czerwonowłosego. Cienkie linki czakry owinęły się wokół, chroniącego Gaarę, piasku. Z trudem utrzymywał nad tym kontrolę.
-Gaara! Kuso!- krzyknęłaś.- To będzie dla mnie dobry trening.- wyszeptałaś chwilę później.- Yaoki choć tu! Osłaniaj mnie przez chwilę.- powiedziałaś do brązowowłosego. Złożyłaś ręce, mocno się przy tym skupiając. Przez kilka sekund nic się nie działo, ale chwile później twoje ciało zaczęła otaczać niebiesko-czarna czakra Matatabi. Za tobą pojawił się jeden z ogonów o tym samym kolorze, źrenica jednego oka zmieniła barwę na żółte, a druga na zielone. Spojrzałaś na Gaarę.
-Cholera powoli traci kontrolę!- pomyślałaś.
-Pozabija nas!- krzyknął Korobi.
-To przecież tylko maszyna do zabijania, która za nic ma ludzkie życie! Potwór, który uwielbia mordować! - wykrzyknął jeden z wrogich shinobi. Spojrzałaś na genninów. Uciekali.
-Kuso!- powiedziałaś pod nosem, atakując pierwszego wrogiego ninja. Pazurami z niebiesko-czarnej czakry powaliłaś pierwszych, którzy stanęli ci na drodze.
-Styl wodnych lalek! Mistyczny taniec deszczu!- Usłyszałaś. Odwróciłaś się. Czerwonowłosy nie pozwala Shukaku na przejęcie kontroli, ale przez to skupił się tylko na obronie i dał się złapać.
-Gaara!- krzyknęłaś zbliżając się do niebieskookiego. Jeden z ninja użył kukiełek Korobiego i Yaoriego, które tu zostawili.  Za ich pomocą polewają wodą, piasek czerwonowłosego. Będzie wtedy zbyt ciężki, aby Gaara mógł go utrzymać.
-Pozbawiają go obrony!- pomyślałaś. Kilka metrów dalej zaatakował cię kolejny z wrogich shinobi. Chciałaś jak najszybciej go ominąć i dotrzeć do przyjaciela. Przez twoją nieuwagę, nie zauważyłaś kiedy został w ciebie rzucony kunai. Syknęłaś z bólu ściskając zranione prawe ramie, ale się nie poddałaś. Nadal, uparcie parłaś do celu. Twoje ciało ponownie przeszył potworny ból, jednak tym razem w okolicach brzucha. -Dobra muszę się uspokoić. Przeteleportuje się za jedną z kukiełek i zniszczę ją, a w drugą rzucę kunaiem.- wyszeptałaś pod nosem. Wykonałaś odpowiednią pieczęć, ale nim zdążyłaś wypowiedzieć nazwę jutsu, kolejne ostre narzędzie wbiło się w moje ciało.
-Chikusho! (tłumaczone jako cholera lub kurwa mać 😉 dop. aut.)- Zabrakło ci sił. Niebiesko-czarna czarka Matatabi powoli zanikała. Poczułaś brak gruntu pod nogami. Spadałaś.
-Kimi!- usłyszałaś głos Gaary. Poczułaś jak coś zaczyna pokrywać twoje ciało. Delikatnie uchyliłaś oczy. Była to resztka piasku czerwonowłosego. Zostałam odstawiona na ziemię i nim zdążyłam zrozumieć, że niebieskooki, teraz, nie ma się czym bronić, straciłam przytomność.

Magia czasu

Kimi
-Kimi! Obudź się! Nie zostawiaj mnie znowu! Otwórz oczy! Proszę...- usłyszałam jakby przez mgłę. Z wielkim wysiłkiem uchyliłam powieki. Nade mną siedział Gaara. Udało mi się zauważyć jego bardzo przygnębiony wyraz twarzy.

Nie chciałam go widzieć w tym stanie. Delikatnie szturchnęłam go w ramie. Ten spojrzał na mnie zdziwiony. Otrząsnął się i jak objął mnie ramionami.
-Udało wam się wykonać misję?- zapytałaś zachrypniętym głosem.
-No wiesz! Ja się tu o ciebie martwię, siedzę z tobą od wczorajszego wieczora, a ty mi mówisz o jakieś nic nie znaczącej misji!?- zapytał czerwonowłosy ze zmartwionym wzrokiem. Zaśmiałam się krótko.- Chcieliśmy poczekać, aż się obudzisz.- powiedział po chwili.
-Ze mną już wszystko w porządku. Możemy dokończyć misję!- powiedziałam podrywając się do pozycji siedzącej. Poczułam jakby ktoś wbijał mi niewidzialne igły w miejsca, w które trafili wrodzy shinobi. Ponownie położyłam się na materacu z grymasem bólu na twarzy.
-Nie sądzę aby z tobą było wszystko w porządku. Odpocznij jeszcze kilka godzin i tak mamy wyruszyć o północy, a jest ledwie południe. Spokojnie, zaczekamy za tobą.- powiedział niebieskooki kładąc się obok mnie. Uśmiechnęłam się, zamknęłam oczy i ponownie zasnęłam.

Magia czasu

Poczułam się jak nowo narodzona. Dzięki Matatabi moje rany goją się bardzo szybko. Podeszłam do stojącego nieopodal Gaary. Powiadomiłam go, że możemy ruszać. Tak też zrobiliśmy. Po kilku minutach dotarliśmy do dwupiętrowej bazy zbiegłych ninja. Yoshi użył swojej kukiełki do pozbycia się straży na dachu, po czym wkroczyliśmy do środka. Czerwonowłosy, Korobi i ja atakowaliśmy z dystansu, a reszta atakowała w zwarciu. Chwile potem nieprzytomni, wrodzy shinobi leżeli już na ziemi. Zadowoleni z udanej misji związaliśmy uciekinierów. Musieliśmy się pożegnać z ninja wioski Liścia. Ubolewała nad tym, że nie mogłam porozmawiać z moimi starymi przyjaciółmi.
-Powtórzcie jeszcze raz, to co wcześniej powiedzieliście.- odezwał się Gaara, gdy ludzie Konohy odeszli. Zaskoczeni genini odwrócili się w stronę czerwonowłosego.
-Przepraszamy za to, że pana opuściliśmy.- powiedzieli ze spuszczonymi głowami.
-Nie o to mi chodzi. To wcześniejsze.- spojrzałam zaskoczona na Gaarę. Zobaczyłaś porozumiewawcze spojrzenia kompanów.
-Jesteśmy przyjaciółmi!- wykrzyknęli uśmiechnięci. Niebieskooki odwzajemnił gest.
-No dobra wracajmy. Znowu mamy opóźnienie. Przeze mnie...- powiedziałam.
-To nie twoja wina.- powiedział Gaara przytulając mnie.- Ale z jednym się zgodzę. Wracajmy do domu.

To już koniec tego przydługiego rozdziału! Jak zawsze przepraszam za wszystkie błędy, które się pojawiły w tym rozdziale! Napiszcie w komentarzach czy się wam podobało! 😉😉
Pozdrawiam
Anonimek

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top