86
Pov Viviane
Kurwa jaką ja jestem pozbawioną empatii kretynką, jak mogłam pozwolić na taką sytuację zdając sobie sprawę z tego, że Aiden może w każdej chwili nas zobaczyć. Dobrze wiem, że jestem żoną Harry'ego i zabawianie się z nim nie jest żadną zbrodnią, ale i tak czuję się jakbym go zdradzała.
- Gdzie chciałaś jechać Vi?
- Przed tym co ostatnio się stało zobaczyłam na stronie galerii, że mają przywieźć nowe kozaki. Jest coraz bardziej mokro, a czasem jeszcze ślisko, więc naprawdę ich potrzebuje - mam nadzieję, że to brzmi przekonywująco, bo wymyśliłam to na poczekaniu.
- To może ja pojadę z tobą skarbie, spróbuję ci doradzić i wybierzemy coś jeszcze.
- Nie chce ci przeszkadzać, teraz sobie popracuj, bo wystarczająco już zajęłam ci czasu - daje mu buziaka w policzek, a następnie idę na górę by się przebrać. Zakładam także jeden z tych płaszczy, które dostałam od Harry'ego. Naprawdę się postarał, bo oba są śliczne. Na dziś wybieram jednak ten czarny.
A następnie idę do samochodu, w którym już czeka na mnie blondyn. Zajmuje miejsce z przodu..
- Jesteś na mnie zły? - pytam jak już wyjeżdżamy na ulicę.
- Nie, ale poczułem się strasznie jak zauważyłem jak się z nim dobrze bawisz. Czy przez te tygodnie jak mnie tu nie było to coś się między wami zmieniło? Poczułaś coś do niego? - wbrew pozorom jest to naprawdę trudne pytanie. Skłamałabym mówiąc, że nie było mi z nim przez jakiś czas dobrze. Harry jak się stara to życie z nim jest znośne.
- Przyzwyczaiłam się do niego, bo przez ten czas był dla mnie dobry, zdążyłam się już pogodzić z faktem, że z nim zostanę. Poza tym on ma mojego tatę, a jego bezpieczeństwo jest dla mnie bardzo ważne.
- Ale on cię sprzedał, oddał Harry'emu chociaż wiedział, że ten może cię krzywdzić. Poza tym twoja mama, ze względu na nią powinnaś się nie interesować losem swojego ojca. Zasługuje na dużo gorsze rzeczy.
- Ja go kocham! - wyrywa mi się. Może mieć mnie za skończoną idiotkę, ale nie zmienię swoich uczuć.
- No to co? My będziemy się musieli non stop ukrywać, a on będzie mógł się do ciebie dobierać na moich oczach i będę musiał wymyślać coraz to nowe powody by was rozdzielić. A twój tatuś pewnie przy najbliższej okazji spróbuję się mnie pozbyć, a, że to zawodowy morderca, więc długo to mu nie zajmie - mówi z goryczą w głosie.
- Było wyjechać tak jak cię na początku prosiłam - mówię patrząc w okno.
- Viviane dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi. Chcę cię uratować od tego bagna, w które wpędził cię twój ojciec. Straciłaś nasze dziecko dlatego, że ciągle bałaś się, że Styles zrobi ci krzywdę. Nie możesz dalej tak robić, zacznij wreszcie myśleć o sobie i pozwól mi działać, obiecuję, że zrobię wszystko co tylko jest w mojej mocy by cię uratować.
Opieram głowę o szybę.
Co ja mam zrobić?
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział. Zapraszam też na Okruchy Pamięci, to moje nowe opowiadanie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top