#3 Ziall
Olsofff : "NO TO NIALLER OKSKARŻONY O MORDERSTWO BRIANY A ZAYNIE BEDZIE PROKURATOREM
I W POKOJU PRZESLUCHAC SMUT NA KRZESLE
SMUT SMUT SMUT, KAJDANKI"
◇◇◇
Wpatrywałem się w blondyna siedzącego w pokoju przesłuchań. Rozglądał się po pomieszczeniu aż jego niebieskie oczy natrafiły na lustro weneckie za którym stałem z dwoma policjantami.
- Nie wygląda na morderce - wymamrotałem patrząc prosto w błękitne tęczówki. Wyglądał tak niewinnie, że trudno było mi uwierzyć, że ktoś mógł go oskarżyć o morderstwo.
- Oni nigdy nie wyglądają na morderców - mruknął jeden z policjantów.
- Idę z nim porozmawiać - powiedziałem - Wyjedźcie stąd, chce z nim mówić, całkowicie sam na sam - odparłem, na co opuściliśmy w trójkę pomieszczenie. Wszedłem do pokoju przesłuchań, a chłopak spojrzał na mnie - Witaj - odezwałem się siadając po przeciwnej stronie stołu - Nazywam się Zayn Malik.
- Niall Horan - odpowiedział z wyraźnym irlandzkim akcentem - Podałbym ci rękę, no ale.. - chciał ponieść ręce ale obie miał przypięte kajdankami do podłokietników krzesła na którym siedział - Sam rozumiesz - spojrzał mi w oczy ze smutnym uśmiechem. Kiwnąłem głową i otworzyłem teczkę z aktami tej sprawy - Oskarżony o zabójstwo Briany Ju-hmm-Jung..
- Spokojnie, też nigdy nie potrafiłem tego wymówić - powiedział dokładnie skanując wzrokiem moją twarz.
- Była dziewczyną twojego przyjaciela? - bardziej zapytałem niż stwierdziłem. Kiwnął głową - Relacja między tobą a Brianą-
- Nienawidziłem jej - przerwał mi na co uniosłem wzrok - Ale też jej nie zabiłem.
- Miałeś stosunki z-
- Dobry Boże nie - zaprzeczył natychmiast - Nigdy z nią nie spałem! Nie spojrzałbym nawet na nią.
- Pan Tomlinson twierdzi, że Briana zdradziła go z tobą - mruknąłem zaraz po przeczytaniu tego w zeznaniach faceta ofiary.
- Czy to przypadkiem nie jest motyw? - spytał unosząc rozbawiony brwi - Mężczyzna po tym jak dowiedział się o tym, że jego dziewczyna go zdradza, wpada w szał i zabija go. To bardziej prawdopodobne niż to, że to kochanek zabiłby niewierną laske.
- Ładnie to wymysliłeś - powiedziałem podnosząc się z krzesła i stając tuż przy nim, przysiadając na skraju stołu. Spojrzałem mu w oczy z uśmiechem.
- Oglądam "CSI: Kryminalne Zagadki Las Vegas" - przekrzywił głowę. Zaśmiałem się cicho.
- Ale twoja teoria jest bez sensu skoro twierdzisz, że z nią nie spałeś.
- Czyli jeżeli powiedziałbym, że jednak uprawialiśmy z Brianą seks, oczyściliby mnie z zarzutów? - uniósł brwi.
- A jest coś co mogłoby obalić twoje zeznania? - spytałem obserwując go uważnie.
- Jestem gejem - przygryzł dolną wargę.
Wiedziałem.
- Mógłbym pomóc ci się z tego wywinąć - powiedziałem przesuwając wzrokiem po jego ciele, od twarzy, przez brzuch, po krocze. Wróciłem oczami do jego buźki.
- Wyszedłbym wolny? Bez procesu? - spytał i sięgnął dłońmi do zapięcia spodni, na ile pozwalały mu kajdanki.
Na moje usta wpłynął uśmieszek i kiwnąłem głową. Rozpiął spodnie, a ja pochyliłem się do niego i złączyłem nasze wargi.
Całował delikatnie, ale gdy moja dłoń spadła na jego krocze, pocałunki stały się pewniejsze. Potarłem go przez bokserki, sekundę później był już twardy.
Z jego ust uciekł cichy jęk gdy oderwałem się od jego warg i zabrałem dłoń. Rozpiąłem spodnie i zsunąłem je lekko z bokserkami. Od razu złapał w wargi mojego penisa i zassał jego główkę na co mruknąłem cicho. Poruszał głową w tył i przód, a ja wplotłem palce w jego włosy, ciągnąc za nie.
Wysunął go z ust, a ja ściągnąłem z niego spodnie i bokserki. Był wciąż przypięty do krzesła, więc stojąc naprzeciwko niego, złapałem go pod kolanami, unosząc jego nogi. Owinął nogi wokół moich bioder, a ja splunąłem na swoją dłoń, nawilżając po tym mojego członka.
Szarpnął dłońmi i wydał z siebie zduszony jęk gdy wszedłem w niego. Zacisnął powieki gdy pchnąłem pierwszy raz, znowu poruszył gwałtownie rękami ograniczonymi przez kajdanki. Podobało mi się to.
Zacząłem wchodzić szybko w niego, a Niall zaczął wypychać biodra naprzeciw moim.
- Kur-kurwa - sapnął odrzucając głowę do tyłu. Uderzyłem w jego prostatę na co krzyknął.
- Shh - wymruczałem - Chyba nie chcesz żeby ktoś tu teraz wszedł.
Potrząsnął głową i rozchylił wargi gdy znowu zacząłem znowu wchodzić w niego.
Doszedłem niedługo potem, tak samo jak Niall. Wysunąłem się z jego ciasnego wnętrza i ubrałem siebie i jego.
- Czyli pomożesz mi się stąd wydostać - powiedział, a ja zaśmiałem się.
- Twoja teoria byłaby naprawdę dobra Niall. To z zazdrosnym facetem - odparłem biorąc do ręki teczkę z dokumentami, a blondyn obserwował mnie uważnie ze zmarszczonymi brwiami - Ale są pewnie dowody w sprawie których nie sposób zignorować czy obalić.
- Jakie dowody?! - prawie pisnął gdy złapałem za klamkę z zamiarem wyjścia.
- Narzędzie zbrodni znalezione w twoim mieszkaniu, z twoim DNA. Do widzenia Niall.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top