#2 Larry
Aszowski : "Hej! To ja tak jakby mam pomysł na pompta :3 oczywiście to będzie Larry z pobocznym Ziallem :D Wiec tak... Louis ma 21 lat, student psychologii/filologii angielskiej, zatrudnia się jako wychowawca na obozie wakacyjnym dla uczniów pobliskiego liceum. Ma być wychowawca najstarszej grupy na obozie czyli osób z ostatniej klasy. Harry, Niall, Zayn i Liam mają po 18 lat i są w ostatniej klasie. Harry- taki mega wielki Casanova co sobie lubi flirtrować z dziewczynami i chłopakami. Az tu nagle pojawia się Louis który ma na początku gdzieś tego dzieciaka. Ale z czasem zaczyna mu się podobać to że Harry na niego leci. Gdzieś w połowie obozu miała miejsce impreza. I jakoś tak wyszło że Harry za dużo wypił, a Louis go znalazł w tym stanie i zabrał do swojego domku. Wtedy po pijaku Harry zaczął z nim gadać o wszystkim , o tym że czasem czuje się samotny, że czasem brakuje mu tej drugiej połówki i ze odkąd Gemma wyjechała to jets między nimi gorzej i to boli loczka. Louis go słucha i stara się go jakoś pocieszyć. Kończą zasypiajac razem w łóżku. No obóz powoli chyli się ku końcowi,Louis nispodziewanie staje się napalony...a Harry mu w tym pomaga! Smut, Smut, Smut! Seks w lesie! Kończy się tym że po obozie, Harry i Louis spotykają się gdzieś w Londynie na kawę i Hazz pyta Louis'a o chodzenie a ten się zgadza. Może jakiś mini fluff?A co do Zayna i Nialla to są parą i lubią dogryzać Hazzie xD"
Od autorki: Trochę długo się do niego zabierałam i wyszedł mi myślę taki sobie.
◇◇◇
Wysiadłem z samochodu i uśmiechnąłem się lekko na widok obozu w którym będę przez dwa miesiące opiekunem. Lubiłem takie miejsca więc cieszyłem się z możliwości pracy tutaj.
- Louis Tomlinson? - spytał jakiś mężczyzna podchodząc do mnie. Kiwnąłem głową a on uśmiechnął się - Thomas Gates, właściciel obozu - podał mi rękę i potrząsnął nią.
- Lou Tomlinson, student.
- I ryzykant - zaśmiał się zabierając dłoń. A ja zmarszczyłem brwi na jego słowa - Po prostu z najstarszymi uczestnikami naszego obozu jest najwięcej zabawy, ale myślę, że skoro studiujesz psychologię, będziesz umiał sobie z nimi w inteligentny sposób poradzić - uśmiechnął się.
- Jasne, przecież są tylko trochę młodsi ode mnie - wzruszyłem ramionami. To nie będzie trudne się z nimi dogadać.
Thomas pokazał mi domek w którym będę mieszkał przez wakacje, a wieczorem odbyło się spotkanie nastolatków i opiekunów. Szedłem z Thomasem do placu gdzie zebrani byli licealiści ale mój towarzysz zatrzymał się zauważając coś pomiędzy domkami. Zaśmiał się cicho i odchrząknął.
- A oto legenda naszego obozu, licealny Casanova, Harry Styles - powiedział a z pomiędzy domków wyszedł chłopak z burzą ciemnych loków z blond dziewczyną u boku.
- Tęskniem za tobą Tom! - odezwał się chłopak uśmiechając się szeroko. Zmierzyłem wzrokiem nastolatka unosząc brwi - Ty za mną też, prawda?
- Mam być szczery czy miły? - spytał Thomas i nawet nie dał mu czasu na odpowiedź - To Louis Tomlinson, nowy opiekun twojego rocznika.
- Cześć - posłał mi uśmiech i wbił we mnie zielone oczy - To jest Mary - kiwnął głową na dziewczynę.
- Mandy - mruknąła.
- Mniejsza - odchrząknął nie odrywając ode mnie wzroku, a ja wywróciłem oczami. Typowe.
- Zapraszam ciebie i twoją koleżankę na apel - powiedział Thomas i wszyscy ruszyliśmy za nim. Czułem na sobie nieprzerwanie wzrok nastolatka.
◇
Obóz mijał bardzo szybko. Miesiąc później wiedziałem co miał na myśli Thomas mówiąc, że moi podopieczni są trudni. Ciągle pili, pieprzyli się gdzie i kiedy tylko mogli. I może gdyby nie to, że muszę udawać odpowiedzialnego, napiłbym się z nimi.
Dowiedziałem się, że najstarsi robią co roku swoją impreze i mogą wtedy robić co chcą bez opiekunów patrzących im na ręce.
Jednak zostałem wysłany przez Thomasa by mimo wszystko pilnować ich czy nie zrobi sobie ktoś krzywdy. Siedziałem przy ognisku, a wokół mnie byli pijani nastolatkowie tańczący i bawiący się dobrze.
W końcu znudziło mi się bezczynne siedzenie i ruszyłem by się przejść. Oddalony od zabawy, usłyszałem dziwne odgłosy. Zmarszczyłem brwi i podążyłem za nimi.
Harry stał zgięty w pół, rzygając jak kot. Westchnąłem rozważając zignorowanie go ale w końcu podszedłem do niego i złapałem jego długie włosy by nie obrzygał ich tak jak swoje buty.
- Chyba masz już dosyć - mruknąłem gdy on oparł dłoń na jednym z domków by nie stracić równowagi. Nie ma to jak wymiotować pomiędzy domkami opiekunów.
Wyprostował się, wycierając usta wierzchem dłoni na co skrzywiłem się.
- Odprowadzę cię do twojego domku - powiedziałem owijając dłoń wokół jego talii, a jego rękę zarzucając sobie na szyję.
Zaprowadziłem go pod drzwi ale słysząc znaczące odgłosy z wewnątrz nawet nie zapukałem. Widać współlokator Harry'ego, Niall i jego chłopak, Zayn, dobrze się bawili.
- Cholera - wymamrotalem rozglądając się gdzie mogę odprowadzić pijanego nastolatka.
Skończyłem układając go na łóżku w swoim domku.
- Jak można doprowadzić się do takiego stanu? - warknąłem ściągając mu buty.
- Mówisz jak Gems - zaśmiał się pod nosem - Moja siostra. Wyjechała na studia.. odzywa się raz na kilka. Zostawiła mnie samego z matką i tym dupkiem, facetem mamy który tylko wyciąga od niej kasę - wybełkotał wpatrując się w sufit. Zmarszczyłem brwi stając przy łóżku na którym leżał - Teraz już nikt nie zwraca na mnie uwagi. Gdy Gemma mieszkała z nami, chociaż ona się mną interesowała. Ale teraz wszyscy mają mnie gdzieś - zaśmiał się smutno.
- Na pewno nie, Harry - mruknąłem ściągając bluzę i zawieszając ją na krześle.
- Nawet moi kumple wolą się pieprzyć niż spędzić ze mną trochę czasu..
- Ty też raczej nie próżnujesz w łóżku - powiedziałem wywracając oczami.
- Po prostu chcę przez chwilę czuć się kochany - wyszeptał, a ja zmarłem przenosząc na niego wzrok. Kto by pomyślał, że chłopak który przeleciał połowę obozu chciałby miłości. Skulił się na łóżku i zaczął cicho płakać.
Nie do końca wiem co mną kierowało gdy położyłem się obok niego i przyciągnąłem do siebie. Przytulił się do mnie, łkając w moją koszulkę ale dopiero po dłuższym czasie zasnął.
Ja przez pół nocy zastanawiałem się co jeszcze tkwi w tym chłopaku.
◇
Spacerowałem z Harrym po lesie, zerkałem na niego co rusz. Został tydzień do końca obozu. I muszę przyznać, że od czasu tamtej imprezy, zbliżyliśmy się z Harrym do siebie.
Teraz albo nigdy.
- Harry? - przystanąłem łapiąc go za rękę. Spojrzał na mnie unosząc brwi. Przycisnąłem go lekko do drzewa i złapałem jego twarz w dłonie. Spojrzałem mu w oczy zanim musnąłem jego wargi. Oddał nieśmiało pocałunek, zaraz jednak stał się odważniejszy i wsunął dłonie pod moją koszulkę.
Złapałem za zapięcie jego spodnie i zsunąłem jeansy z jego tyłka. Ścisnąłem jego pośladki przez bokserki na co jęknął w moje wargi. Klęknął przede mną i rozpiął moje spodnie. Zsunął je razem z moimi bokserkami, oparłem dłoń o drzewo gdy przesunął językiem wzdłuż mojej erekcji.
- Harry - sapnąłem gdy wziął mnie całego do ust. Przymknąłem powieki gdy zaczął poruszać głową, co rusz opłatając mnie językiem - Kurwa - mruknąłem gdy uderzyłem w tył jego gardła, a on przycisnął nos do mojego podbrzusza.
Gdy byłem blisko, wstał i zsunął swoje bokserki. Obrócił się plecami do mnie i oparł o drzewo. Ucałowałem jego kark i pośliniłem dwa palce, wsuwając je po kolei w Harry'ego, rozciągając go. Mruczał cicho, a gdy był gotowy wszedłem w niego.
- Lou - jęknął głośno.
- Shh - szepnąłem obracając lekko jego głowę by złączyć nasze wargi. Gdy całowaliśmy się, zacząłem wchodzić w niego powoli, na co jęczał w moje wargi i skamlał. Zacisnąłem dłonie na jego biodrach i oderwałem się od jego ust.
- Szybciej - wysapał, na co zacząłem szybciej wypychać biodra - Lou.. - jęknął dochodząc, ja zaraz po nim.
◇
Obóz skończył się kilka dni temu, a ja niechętnie pożegnałem się z Harrym. Ale dzisiaj byłem z nim umówiony i miałem zamiar wyznać mu coś bardzo ważnego. Czekałem na niego w kawiarni i uśmiechnąłem się gdy wszedł.
Posłał mi uśmiech i pocałował mnie w policzek zanim usiadł naprzeciwko mnie.
- Jak tam? - spytałem obserwując go.
- W porządku - kiwnął głową. Siedzieliśmy chwilę w ciszy więc uznałem, że to dobry moment.
- Muszę ci coś powiedzieć - odezwaliśmy się w tym samym czasie i zaśmialiśmy się.
- Ty pierwszy - poprosiłem na co kiwnął głową.
- Ja.. muszę ci.. kocham cię - przygryzł dolną wargę - Rozumiem jeżeli tego nie odwzajemniasz i..
- Hazz? - złapałem go za rękę na co urwał i zmarszczył brwi - Ja ciebie też.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top