#1 Larry

Karnah : "Larry oczywiście, bo to życie! Louis jako 16 letni uczeń, bardzo dobry z biologii i specjalnie zawala test z anatomii (zakochany w onieśmielającym panie Stylesie) Harry jako 26 letni nauczyciel biologii który (często komplementuje tyłek Lou) i mówi Lou że ma poprawić test po lekcjach. No i smut smut smut. Biurko - smut"

Od autorki: Mój pierwszy prompt z pomysłu wspaniałej Karnah :D Mam nadzieje, że za bardzo tego nie zepsułam x

◇◇◇

Wszedłem do klasy i automatycznie przygryzłem wargę widząc Pana Stylesa jak zawsze opartego o biurko twarzą do klasy. Wyprostował się zerkając na mnie.

- Spóźniłeś się dziesięć minut - powiedział, a ja stałem gniotąc w dłoni pasek od plecaka i starając się nie rozbierać wzrokiem mojego nauczyciela. No bo kto by tego nie robił. Pan Styles ma dwadzieścia sześć lat i od kilku miesięcy jest na zastępstwie za nauczycielkę biologii która poszła na urlop macierzyński.

Pan Styles wpatywał się we mnie czekając na cokolwiek z mojej strony, tak samo jak cała moja klasa, ale tylko wzrok mojego nauczyciela sprawiał, że moje policzki płonęły.

- J-ja przepraszam - odparłem cicho, spuszczając wzrok na jego buty.

- Idź do ławki - kiwnął głową na moje miejsce w drugim rzędzie. Szybko poszedłem do swojej ławki i usiadłem. Wyjąłem podręcznik od biologii, przenosząc wzrok na Pana Stylesa ktòry wpatrywał się we mnie - Miałem właśnie powiedzieć co dostaliście z ostatniej klasówki - odparł biorąc z biurku plik kartek. Zaczął chodzić po klasie, rozdając nasze sprawdziany i zatrzymał się przy mojej ławce, a ja bałem się spojrzeć w bok bo wiedziałem, że na wysokości mojej twarzy jest brzuch i krocze mojego nauczyciela. A te obcisłe spodnie.. - Jestem naprawdę zdziwiony i zawiedziony Louis - powiedział kładąc przede mną klasówkę z napisaną czerwoną jedynką - Masz u mnie prawie same piątki, ta jedynka.. - urwał na co uniosłem na niego wzrok. Wbijał we mnie zielone oczy przez co miałem problem z oddychaniem - Zostań po lekcjach. Pogadamy o twojej ocenie i możliwości poprawy - mruknął idąc dalej. Przełknąłem z trudem ślinę i zerknąłem na swój sprawdzian. Oblałem go specjalnie, chciałem po prostu spędzić więcej czasu w towarzystwie Pana Stylesa.

Lekcje ciągnęły się w nieskończoność a ja nie mogłem się doczekać aż dobiegną końca.

Gdy zadzwonił dzwonek ogłaszający koniec matematyki, zerwałem się z miejsca.

- Dzwonek jest dla mnie, nie dla Was - powiedziała zirytowana nauczycielka.

- To niech go sobie Pani weźmie do domu! - zawołał Zayn z ostatniej ławki i złapał za rękę swojego chłopaka, Nialla, ciągnąc go do drzwi. Nie potrafiłem powstrzymać uśmiechu ma tą odzywke mojego kolegi.

Opuściłem salę od matematyki i udałem się do pracowni biologicznej. Zapukałem i wszedłem do pomieszczenia. Pan Styles siedział przy biurku pochylony prawdopodobnie nad jakimiś kartkówkami.

- Louis - powiedział gdy uniósł wzrok. Uśmiechnął się lekko a mi mocniej zabiło serce - Zamknij proszę drzwi i podejdź tutaj.

- Przecież je zamknąłem - zmarszczyłem brwi jeszcze zerkając za siebie by sprawdzić.

- Na klucz - odparł, a ja zamrugałem zdziwiony.

- Nikt inny nie przyjdzie tutaj na zajęcia wyrównawcze? - spytałem niepewnie przekręcając kluczyk w drzwiach. Zrobiłem krok w stronę biurka Pana Stylesa i odłożyłem plecak na podłoge przy ławce.

- Będziemy tylko ty i ja - powiedział odsuwając się od biurka na fotelu - Chodź tutaj, bliżej - zachęcił mnie, na co prawie od razu stanąłem przy biurku. Oparłem dłonie na blacie biurka i zerknąłem na Pana Stylesa ktòry obserwował mnie z małym uśmiechem. Zarumieniłem się na jego wzrok i spojrzałem na porozrzucane kartkówki - Naprawdę bardzo mnie zdziwiło to, że nie zaliczyłeś tego sprawdzianu. Anatomia jest bardzo prosta Lou - poczułem jak moje serce przestaje być gdy Pan Styles zwrócił się do mnie zdrobniale - Dam ci korepetycje z tego działu - powiedział na co otworzyłem szeroko oczy - Oraz możliwość bardzo łatwej poprawy tej klasówki.

- Mianowicie? - spytałem przełykając z trudem ślinę. W całym pomieszczeniu jest tak gorąco czy to po prostu we mnie się gotuje?

- Najłatwiej się uczy z doświadczenia, prawda? Bardzo dokładnie nauczę cię anatomii Lou - jego dłoń spadł na pasek od spodni przez co moje serce próbowało się wydostać na zewnątrz, uderzając szaleńczo w moje żebra. Wstał, a ja z trudem złapałem oddech. Był ode mnie wyższy. Stanął przede mną i położył dłoń na moim policzku - Jesteś cholernie piękny - powiedział i pochylił się, przyciskając usta do moich warg. Oparłem dłonie na torsie Pana Stylesa i zadziwiając sam siebie, zamiast odepchnąć go, zacząłem rozpinać guziki jego koszuli. Puścił moje policzki tylko po to by położyć dłonie na moich pośladkach i ścisnąć je mocno. Z moich warg uciekło ciche westchnienie - I ten tyłek - wymruczał unosząc mnie do góry jakbym nic nie ważył.

Posadził mnie na biurku rozsuwając moje uda i stając pomiędzy nimi. Wpił się w moje wargi, a jego dłonie zabłądziły pod moją koszulką. Poczułem jak rozpina moje spodnie, uniosłem się lekko by mògł je ze mnie zdjąć, jednocześnie całkowicie kładąc się na biurku. Usłyszałem zadowolone mruknięcie Pana Stylesa, po chwili moje spodnie leżały na podłodze tuż obok mojego plecaka.

Uniosłem się na łokciach by zobaczyć, że Pan Styles zdążył opuścić spodnie i teraz zakładał prezerwatywe. Przełknąłem z trudem ślinę i obròciłem się z jego pomocą na brzuch, gdzie moje nogi zwisały za biurkiem, a ja byłem w pełni wypięty.

Pan Styles ucałował kilka razy linię mojego kręgosłupa przez co po moim ciele przeszedł przyjemny i podniecający dreszcz.

Poczułem jak przyciska mokry palec do mojego wejścia i nie potrafiłem nie drgnąć. Nigdy wcześniej nie byłem w takiej sytuacji, byłem prawiczkiem.

- Shh. Pamiętaj o dobrej ocenie z biologii - wymruczał muskając wargami mój kark i wciskając palec we mnie. Sapnąłem cicho na dziwne uczucie wypełnienia. Pan Styles wsunął go do końca we mnie by zaraz prawie całkiem wyjąć przez co wydałem z siebie mruknięcie. Powtórzył ruch kilka razy aż mój oddech przyśpieszył gdy jego palec we mnie stał się naprawdę przyjemny. Zamarłem jednak gdy zamiast jednym, zaczął mnie rozciągać dwoma - Taki ciasny - wymamrotał, a ja zacisnąłem powieki bo trochę mi zajęło przyzwyczajenie się do aż dwòch palcòw. Otarł swoimi długimi palcami o moją prostate, przez co jęknąłem głośno. Zrobił to ponownie przez co zacisnąłem powieki z przyjemności jęcząc głosno.

- Chyba jesteś już gotowy Lou - powiedział wyjmując ze mnie palce przez co sapnąłem. To była sekunda gdy wszedł we mnie, a moje oczy zaszły łzami. Wypuściłem drżący oddech, a cichy szloch uciekł z moich warg - Shh jesteś taki dzielny skarbie - wymruczał muskając wargami moje ramię, trzymał dłoń na moim biodrze i kciukiem pocierał lekko moją skórę by mnie uspokoić.

Minęło kilka chwil zanim wykonał pierwszy ruch bioder. Jęknąłem przez to jak bardzo mnie wypełniał, był naprawdę duży. Zacisnąłem dłonie na krawędziach biurka gdy wbił palce w moje biodra by zaraz zacząć wchodzić we mnie szybko i do końca. Prawie krzyczałem z przyjemności i nie zajęło mi dużo czasu bym doszedł skamląc jak szczeniaczek. Pan Styles skończył w prezerwatywe i wyszedł ze mnie. Tkwiłem jeszcze chwilę w jednej pozycji uspokajając i oddech i swoje rozbudzone ciało.

Pan Styles pomògł mi się ubrać i uśmiechnął się do mnie.

- Zasłużyłeś na pięć - powiedział całując mnie w czoło - Gdybyś potrzebował jeszcze korepetycji, wiesz gdzie mnie szukać.

Kiwnąłem głową i opuściłem salę z dyskomfortem z dolnych partiach ciała, ale jaki szczęśliwy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top