6
Kiedy skończyła się lekcja ruszyliśmy w stronę szatni, aby się przebrać na WF.
W pomieszczeniu było już sporo chłopaków ze starszych klas i kilka z naszej. Czyli, że mam ćwiczyć z tymi gorylami ? Przecież oni mnie lekko popchną a ja już będę leżał na ziemi ! Ja podziękuje za taki WF.
- No na co czekasz Niall- spytał się mnie Louis kładąc plecak na ławkę i wyciągając z niego koszulkę i krótkie spodenki.
- Może lepiej dzisiaj sobie posiedzę na ławce- powiedziałem
- Nie ma opcji ! W tym roku nie będziesz miał 3 na koniec roku z powodu braku stroju- powiedział. Jęknąłem i wyciągnąłem podkoszulek i dresy.
Kiedy zadzwonił dzwonek mieliśmy iść w stronę wyjścia z szatni. Ktoś gwałtownie otworzył drzwi i zamykając je jeszcze trzasnął. Rzucił plecak na ziemię i zdjął koszulkę. Tym ktosiem okazał się być Harry. Czyli będzie jeszcze on na sali ? Super to już śmierć gwarantowana !
- Ale wejście smoka - szepnął mi na ucho Lou. Ja się tylko zaśmiałem i niezauważalnie wyszliśmy z sali.
Wszyscy usiedliśmy na trybunach i czekaliśmy na naszego nauczyciela.
Około 20 minut mówił nam o ocenach i tak dalej. A później 5 okrążeń przez połowę sali ponieważ drugoklasiści zajmowali drugą połowę.
Później zaczęliśmy grać w siatkówkę oczywiście nasz przeciwnik to była druga klasa. Podzieliliśmy się na dwie drużyny. Znając moje szczęście nie byłem z Lou. Suuper. Na początku grała drużyna 1 czyli ta w której był Louis. Usiadłem sobie koło mojego kolegi z gimnazjum Chris'a. Całkiem spoko koleś. W środku rozgrywki chłopaków zachciało mi się pić. Powiedziałem Christian'owi, że idę do szatni.
W połowie drogi zatrzymał mnie Liam Payne. Serio gorzej nie mogłem trawić. Chociaż zawsze mógł to być Harry. Skąd znam Liam'a ? Poderwał chyba połowę gimnazjum.
- Hej blondi !- krzyknął i mnie objął jedną ręką w pasie.
- Taa cześć- serio teraz ze mną pójdzie do szatni ?
- Nie wiedziałem, że pójdziesz do tego liceum- uśmiechnął się do mnie
-No widzisz- weszliśmy do szatni a on przygwoździł mnie do ściany.
- Jesteś bardziej uroczy niż gimnazjum- czułem, że zaraz na twarzy stanę się burakiem
- A ty to chyba wiesz, że ja lubię grzecznych chłopców- szepnął mi na ucho przegryzając je delikatnie. Teraz to już byłem na 100% burakiem. Liam posłał mi jeszcze uwodzicielski uśmiech i poszedł. Szybko napiłem się wody i także poszedłem.
Usiadłem obok Lou na trybunach.
- Tyle cię nie było, że wzięli kogoś innego do gry.
- Okej- odpowiedziałem mu a on popatrzył się na mnie zaciekawiony. Dotknął palcem mojego policzka i powiedział.
- Ty a coś ty taki czerwony ?- Popatrzyłem się tylko na Liam'a.
- Oooo mój mały Najalek ma branie- powiedział i zaśmiał się.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top