31
-Louis czy ja naprawdę muszę tam iść?- spytałem w drodze do szkoły.
-Tak Niall, musisz. Ja Ci karze i twoi rodzice też, więc nie masz wyboru.
-Może małe wagary?-Spytałem z nadzieją.
-Nie? Niall, ale ty wiesz, że i tak kiedyś będziesz musiał iść do szkoły.
-Im później tym lepiej-Westchnąłem.
-Nie możesz się przed nim chować!
-Nie chowam się, po prostu nie chcę go widzieć i nie chcę z nim rozmawiać.
-A może powinieneś dać mu się wytłumaczyć? Liam mówi, że Harry tego nie chciał... Posłuchaj co Ci powie.
-Czy ja wiem.
-Przemyśl to- Byliśmy już pod szkołą. Mieliśmy jeszcze dwie minuty do dzwonka więc musieliśmy się pośpieszyć. Poszliśmy do szatni zanieść kurtki i od razu do klasy. To nawet dobrze, że się spóźniliśmy, bo chociaż nie spotkałem Harry'ego. Gorzej będzie na następnych przerwach, ale to wystarczy nie kręcić się obok klas w których ma lekcje i będzie ok. Chyba, że będzie mnie szukał. Wtedy z nim porozmawiam i dam mu się wytłumaczyć, ale wątpię, że wymyśli coś, abym mu uwierzył. Same słowa Liam'a nie wystarczą.
Jest już koniec lekcji, a ani razu nie spotkałem Harry'ego. Pewnie nie przyszedł do szkoły. Pogadałem chwilę z Zayn'em, ale on nie poruszał sprawy Harry'ego. Pewnie się domyśla, że to jeszcze dla mnie drażliwy temat.
-Widzisz Niall i czego się bałeś? Nie ma go w szkole-Powiedział Louis jak wychodziliśmy ze szkoły.
-Może go nie widzieliśmy? Kończymy dzisiaj o tej samej godzinie lekcje.
-Boże... Niall. Zachowujesz się jak 12 latka po rozstaniu.
-Mam Ci przypomnieć co było po twoim pierwszym rozstaniu!?-Zaśmiałem się.
-Byliśmy w gimnazjum! I przypominam Ci, że jeszcze z nim nie zerwałeś.
-Myślisz, że powinienem? On wie, że to koniec.
-Dla pewności zawsze możesz. Masz na przykład teraz okazję.
-Co?-Louis obrócił mnie i pokazał Hazze który właśnie do nas szedł. Jakim cudem go nie widziałem?
-Niall, czy możemy porozmawiać?-Spytał się. Ja stałem jak wryty i nie mogłem wykrztusić słowa. Dopiero kiedy Lou mnie delikatnie szturchnął w końcu się odezwałem.
-Tak.
-To ja was zostawię-Odezwał się Louis i poszedł w stronę Liam'a.
-Możemy iść trochę na bok? Ludzi tu jest sporo-Odeszliśmy trochę na bok.
-No więc? Co masz na swoje usprawiedliwienie?-Zapytałem.
-Niall to ona mnie pocałowała. Proszę Cię uwierz mi. Ona mi się nawet nie podoba!
-Harry skąd mam wiedzieć czy Ci się podoba czy nie-Westchnąłem.
-Bo tak jakby jestem gejem.
-Okej. Masz coś jeszcze do powiedzenia?-Spytałem. Nie mam ochoty już z nim rozmawiać.
-Niall co mam zrobić żebyś mi uwierzył. Znasz mnie już tyle czasu wiesz, że bym czegoś takiego nie zrobił. Jesteśmy razem...
-Harry już nie jesteśmy razem.. Myślałem, że zrozumiałeś...
-Niall, ale ja Cię kocham.
-Ja już pójdę Harry. Ta rozmowa nie ma sensu-Zostawiłem go i z Lou który przyszedł, bo zobaczył, że skończyłem rozmawiać, poszliśmy do domu.
Harry
-I jak poszło?-Spytał się mnie Liam.
-Chyba nie muszę Ci odpowiadać-Westchnąłem.
-Jeszcze coś wymyślimy Hazz-Poklepał mnie po ramieniu.
-On ze mną zerwał Liam.
-To nie zerwaliście wcześniej?
-Liam! Nie pomagasz. Musimy coś wymyślić.
-Sorki, ale serio coś wymyślimy, aby mu udowodnić, że Ci zależy na nim.
-Może ty z nim spróbujesz porozmawiać? Macie dobry kontakt-Spytałem z nadzieją.
-Mogę spróbować.
-Dzięki-Uśmiechnąłem się słabo.
-Za kilka dni będziecie chodzić już za rękę, zobaczysz.
-Mam nadzieję, ale nie jestem tego taki pewien.
-Ja zawsze mam rację.
-Nie, Li.
-Oczywiście, że tak. Zobaczysz.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top