25

-Niall, ty pamiętasz, że jeszcze miesiąc i wywiążesz się z obietnicy Harry'ego?-Spytał się mnie Louis, gdy już wracaliśmy ze szkoły.

-Właśnie wiem.

-Nie widzę, żebyś się cieszył.

-Bo ja chyba się nie cieszę- Zaśmiałem się- Tak jak ci mówiłem rano nie jestem pewien co do moich uczuć.

-Myślę, że przez ten miesiąc przekonasz się czy Harry jest tym z którym powinieneś być. Możliwe, że to nie jest on.

-A myślisz, że kto inny mógłby być?-Spytałem ze śmiechem.

-Może Liam?

-Nigdy. Nie dąłbym rady umawiać się z Liam'em wiedząc, że na niego lecisz.

-Chyba mi już zaczyna powoli przechodzić-Zaśmiał się-To może.... Zayn!

-Nieee. Zayn to tylko kumpel.

-Skąd to możesz wiedzieć? Może mu się podobasz, ale wie, że chodzisz z Harry'm ?

-Wątpię.

-Będę go obserwować. Tak w ogóle kiedy mi go przedstawisz? Bo nadal go nie znam.

-Jejuu. Sorki zapomniałem. Dzisiaj go nie widziałem w szkole, ale jak jutro będzie to obiecuję, że Cię z nim zapoznam.

-No mam nadzieję. Nigdy nie wiadomo. Może Zayn będzie leciał na mnie i w końcu sobie kogoś znajdę-Zaśmiał się.

-Myślałem, że bardziej podobają Ci się dziewczyny.

-Dla Liam'a i Zayn'a mogę zrobić wyjątek.

-A nie ma w tej szkole żadnej dziewczyny która jest warta uwagi Louis'a Tomlinsona ?

-Same plastiki- Zaczął się śmiać.

-Chociaż jestem gejem, to dla mnie jest tu kilka ładnych dziewczyn. No, ale masz rację chłopaki są tu serio warci uwagi.

-Gdyby Harry to usłyszał....-Zaśmiał się.


Następny dzień

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Dziwne. Przecież nawet jeszcze mój budzik nie zadzwonił.  Musi być wcześnie. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu i zobaczyłem 8:20. Zaspałem! Mam przerąbane. Szybko wyszedłem z łóżka i pobiegłem na dół, aby otworzyć. Za nimi stał Harry z którym dzisiaj jechałem.

-Hej Niall. Ty jeszcze nie gotowy ? Za jakieś 8 minut zaczynają się lekcje.

-Wiem. Przepraszam zaspałem!-Dzięki Bogu, że spałem dzisiaj w piżamie. Wolałbym żeby Harry nie widział mnie w bokserkach.

-Spokojnie, pojedziemy na drugą godzinę. Każdemu się zdarza-Powiedział zdejmując buty.

-Jeszcze raz przepraszam. Chyba nie nastawiłem wczoraj budzika. Jeszcze do tego Louis mnie zabije!- Poszliśmy do mojego pokoju. Harry od razu rzucił się na moje łóżko, a ja stałem przy szafie i wybierałem ubrania.

-No to co tam dzisiaj założysz- Podszedł do mnie kiedy już trochę stałem pod szafą i zastanawiałem się co ubrać.

-Właśnie nie wiem. Możesz mi coś wybrać, jak chcesz-Powiedziałem i się odsunąłem robiąc Harry'emu trochę więcej miejsca. Haz wybrał obcisłe granatowe rurki o do tego zwykły biały podkoszulek. Myślę, że z tymi rurkami to zrobił specjalnie. Bardzo rzadko w nich chodzę bo są niezbyt wygodne i strasznie obcisłe.

-Nie jestem przekonany co do tych rurek-Powiedziałem z grymasem.

-No weźźź. Super w nich wyglądasz- Uśmiechnął się.

-Niech Ci będzie-poszedłem do łazienki się ubrać i ułożyć włosy. Po jakiś 15 minutach wyszedłem I Wróciłem do pokoju.

-To co śniadanie?-Spytałem się.

-Jadłem już, ale chętnie jeszcze coś zjem-Zaśmiał się. Poszliśmy do kuchni zrobić kanapki. Po zjedzeniu posiłku i wypiciu herbaty poszedłem tylko umyć zęby. Nie minęło 15 minut a my już siedzieliśmy w samochodzie. Włączyłem radio i zaczęliśmy rozmowę. 

-Masz dzisiaj do 14:45?-Zapytał się.

-Tak. Już zapamiętałeś mój plan lekcji?

-Chodzimy do szkoły ponad miesiąc, prawie codziennie jeździmy razem. Jak bym mógł nie zapamiętać?

-Ja nadal nie pamiętam twojego-Zaśmiałem się. Jakiś czas później Harry szukał już miejsca parkingowego. Większość klas zaczyna lekcje o 8:30. Nie dziwię się, że już nie ma miejsca. Gdy w końcu udało nam się zaparkować wysiedliśmy z auta i z plecakami poszliśmy w stronę wejścia szkoły. W środku było strasznie cicho dlatego bo odbywały się jeszcze lekcje. Poszliśmy do szatni odłożyć kurtki i udaliśmy się pod klasę w której będę miał następną lekcję. Jak zadzwonił dzwonek oznajmujący przerwę, uczniowie zaczęli wychodzić z klasy.

-Niall ja jeszcze muszę iść coś załatwić. Zobaczymy się później- Pocałował mnie szybko w usta i poszedł. Do tego to ja się chyba nigdy nie przyzwyczaję. Chwilę potem widziałem już Louis'a idącego w moją stronę z miną 'Gdzieś ty do jasnej cholery był ?!' Zapowiada się naprawdę fajna przerwa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top