24

Wczoraj z Lou postanowiliśmy, że dzisiaj idziemy na nogach, tak jak kiedyś. O godzinie 8 czekałem już na Louis'a. Mieliśmy sporo czasu na dojście do szkoły, bo dopiero lekcje zaczynały nam się o 8:30, ale pewnie przed rozpoczęciem zajęć będziemy chcieli pogadać z Liam'em i Harry'm. Po chwili czekania zadzwonił dzwonek do drzwi. 

-Hej Lou- Przywitałem się z nim pierwszy, gdy otworzyłem drzwi.

-Cześć- Odpowiedział mi-To co gotowy ?

-Już, tylko zabiorę plecak- Poszedłem do salonu zabrać torbę-Okej, możemy iść- Zamknąłem drzwi na klucz i już wyszliśmy spod mojego domu.

-I jak Ci się układa z Harry'm? Poczułeś coś do niego ?

-Nie jestem pewny..

-Jak to nie jesteś pewny ?- Spytał się.

-Raz czuję się przy nim jak przy chłopaku w którym możliwe, że jestem zakochany, a czasami jak przy tobie czyli jak przy przyjacielu.

-Jesteś strasznie skomplikowany. Pewnie to dlatego, że nigdy nie byłeś zakochany-Zaśmiał się.

-To dlatego, że w naszej poprzedniej szkole były same debile.

-Noo... Możliwe- Powiedział po chwili zastanowienia- A Harry jak się zachowuje ? Traktuje Cię bardziej jak kumpla czy chłopaka ?

-Myślę, że bardziej jak chłopaka-Odpowiedziałem.

-No to dobrze, bo tak miał Cię traktować. Ma już tylko miesiąc na rozkochanie Cię w sobie.

-To jest takie bez sensu. 

-Nie mów tak. Jeśli naprawdę cieszy Cię spędzanie z nim czasu i czujesz się przy nim dobrze, to czemu by nie spróbować ? Moim zdaniem dobrze zrobiłeś, że się z nim teraz umawiasz. Jak już mówiłem kiedyś: co masz do stracenia ?

-Może i masz rację-Powiedziałem z lekkim uśmiechem.

-Ja nie mam jej może, ja mam ją na pewno-Powiedział ze śmiechem. Kilka minut później byliśmy już przed szkołą. Wchodząc już przez bramę Louis zatrzymał mnie ręką, abym dalej nie szedł popatrzyłem się na niego wzrokiem: co ty robisz ?

-Co to za laska z którą rozmawia Harry ?

-Nie widzę- Powiedziałem rozglądając się po dziedzińcu. Lou złapał mój tył głowy dłonią i odwrócił mi ją tak, abym zobaczył Hazze-A bo ja wiem-Powiedziałem kiedy wreszcie ich zobaczyłem. Stanęliśmy przy murze, który ogradza szkołę i oparliśmy się o niego.

-Strasznie się do niego klei-Powiedział z grymasem widocznym na twarzy. Poczułem ucisk w klatce piersiowej. Czy ja jestem zazdrosny? Nie to nie możliwe! Ja o niego? Nigdy w życiu! Razem z Louis'em obserwowałem co się dzieje. Ta blondyna coraz bardziej się a niego pchała na ławce na której siedzieli. Czy ona chce na nim usiąść ? Przynajmniej tak to wygląda, ale przecież..... ona nie może. Harry chyba jej nie pozwoli ? 

-Hej chłopaki- Przywitał się z nami Liam na co lekko podskoczyliśmy.

-Boże Liam ! Nie skradaj się tak Chcesz żebym dostał zawału ?-Powiedział Louis.

-Sorki, sorki. Kogo tak obserwujecie ?-Spytał się. 

-Harry'ego i tą dziewczynę która się do niego klei-Powiedziałem. Li zaczął wypatrywać Harry'ego.

-Aaaa to ona. Ją nie ma co się przejmować ona tak na wszystkich leci.

-Jak mam się nie przejmować kiedy ona mu zaraz na kolana siądzie!-Powiedziałem już wkurzony.

-Czy ty jesteś zazdrosny?- Spytał się Lou.

-Niee.

-Niall my mamy oczy-Powiedział Liam ze śmiechem- O zobacz już nie siedzą tak blisko siebie. Teraz ona siedzi prawie na drugim końcu ławki. Czyli Harry jej coś powiedział. Poza tym nie wyglądał jakby był nią zainteresowany, więc nie masz się o co martwić Ni. Prawda Lou ?

-Zgadzam się. 

-No i fajnie-Powiedział z uśmiechem Liam- To co idziemy do  niego?-Spytał się kiedy dziewczyna już poszła.

-Haroldzie co to za podrywanie innych dziewcząt na oczach twojego chłopaka ? -Spytał się Liam kiedy już byliśmy koło niego.

-Hahahha. Bardzo śmieszne Li. Przecież wiesz jaka ona jest-Powiedział z lekkim uśmiechem Harry.

-No to masz szczęście, bo Niall już był zazdrosny-Powiedział ze śmiechem Louis.

-Wcale nie!

-Dobra, dobra wmawiaj sobie- Zadzwonił dzwonek na lekcję. Wstaliśmy wszyscy z ławki i poszliśmy w stronę wejścia do szkoły.

-Naprawdę byłeś o mnie zazdrosny?- Spytał się mnie Harry.

-Może troszkę-Zarumieniłem się lekko.

-Urocze, ale nie interesuje mnie nikt inny. Tylko ty się teraz liczysz- Złapał mnie za rękę. Oboje w wielkimi uśmiechami poszliśmy na lekcję.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top