22
Louis nie odzywał się do mnie już tydzień. Przez cały ten czas nawet na mnie nie spojrzał. Przynajmniej nie widziałem żeby próbował nawiązać kontakt wzrokowy. Harry już wyzdrowiał i dzisiaj wraca szkoły. Z Zayn'em mam coraz lepszy kontakt i super się dogadujemy.
O godzinie 8:10 pod moim domem był już Harry. Lubie chodzić na nogach, ale jednak wolę pospać sobie to 15 minut dłużej i jechać autem. Ubrałem szybko buty i bluzę bo pogoda była dzisiaj kiepska, zabrałem klucze i wyszedłem z domu. Zakluczyłem drzwi i szedłem już do auta Harry'ego.
-Cześć- Przywitałem się gdy wsiadłem.
-Hej Ni.
- Chce ci się iść po tylu wolnych dniach do szkoły ?
- Właśnie nie za bardzo, ale pocieszam się tym, że wreszcie mogę być z tobą- Uśmiechał się delikatnie patrząc na drogę. Za to ja delikatnie się zarumieniłem- Z Louis'em nic się nie zmieniło ?
- Nic się nie zmieniło- Powiedziałem już trochę smutny- Może powinienem z nim porozmawiać ?- Spytałem się go.
- Nie powinieneś. Daj mu wszystko przemyśleć. To on powinien pierwszy się odezwać.
- Ale patrząc z drugiej strony to nie zauważyłem jak Lou patrzy się na Liam'a.
- Skomplikowane to, ale masz rację- Ja tylko na to westchnąłem. Dojechaliśmy już na parking szkolny i zaparkowaliśmy jak najbliżej. Było już masę aut, z resztą co się dziwić zostało tylko 10 minut do dzwonka. Wysiedliśmy i chwyciliśmy się za ręce.
- Co ty na to, aby zrobić sobie wieczór filmowy z ogromną ilością jedzenia na polepszenie humoru ?- Spytał się mnie z uśmiechem na twarzy idąc w stronę budynku szkoły.
- Z ogromna ilością jedzenia mówisz ?- Harry zaśmiał się i pokiwał głową- W takim razie zgoda !
- Świetnie. U mnie czy u ciebie ?
- Może tym razem dla odmiany spotkajmy się u ciebie ?
- Rodzice dzisiaj są w domu więc słabo.
- A co ty zamierzasz ze mną robić, że nie może być kogoś w domu ?- Zaśmiałem się.
- Moim rodzicom raczej by się nie spodobał widok takiego nie zdrowego jedzenia.
- A myślisz, że moi by byli zachwyceni ? No, ale dobra jak nie zamierzasz mi nic zrobić to idziemy do mnie.
- Wszystko może się zdarzyć Niall- Powiedział z powagą, ale widząc moją lekko przerażoną minę zaczął się śmiać.
- Odprowadzisz mnie pod klasę ?- Spytałem się, gdy zadzwonił dzwonek na lekcję.
- Oczywiście- Gdy byliśmy pod salą gdzie miałem lekcję spytałem się jeszcze Hazzy o której kończy, kończył godzinę wcześniej więc powiedział, że na mnie poczeka i potem pójdziemy do sklepu kupić jedzenie. Dałem mu buziaka w policzek na pożegnanie.
Siedzę w klasie na ostatniej lekcji matematyce. Gorzej być nie mogło. Zostało jeszcze 10 minut, a mi się tak potwornie nudzi. Mógłbym posłuchać o czym mówi nauczycielka. Chcę jak najszybciej wyjść już z tego więzienia zwanego szkołą. Patrzę przez okno i widzę, że pogoda nie zbyt dopisuje. Wygląda na to, że będzie padać. Lubię deszcz, ale przez ostatni tydzień ciągle lało więc chociaż dzisiaj mogła by nie być deszczu. Za kilka dni jest październik więc co się dziwić, że ciągle pada. Wreszcie zadzwonił mój upragniony dzwonek. Zerwałem się z miejsca i zacząłem pakować książki do plecaka. Czyli zrobiłem dokładnie to samo co cała klasa. Tylko jedna osoba jeszcze nie odeszła od ławki. Był to Louis. Siedział i nadal patrzył się w okno. Był... smutny ? Przynajmniej na takiego wygląda. Może do niego podejdę ? Nie mam teraz zbytnio czasu, nie chcę żeby Harry czekał. Wyszedłem z klasy i zmierzałem w stronę wyjścia ze szkoły. Jutro muszę porozmawiać z Lou. Bardzo za nim tęsknie. Wypatrzyłem siedzącego Harry'ego na ławce. On chyba też mnie zobaczył bo wstał z ławki. Szybkim krokiem do niego podszedłem.
- To co gotowy ?- Spytał się. Ja pokiwałem głową i już szliśmy w stronę auta. Wsiedliśmy, zapieliśmy pasy i ruszyliśmy w stronę sklepu. Zaparkowaliśmy na parkingu przed sklepem.
Na początku poszliśmy na dział ze słodyczami. Zabraliśmy trzy opakowania żelków i dwa ciastek. Zabraliśmy jeszcze jakieś draże czekoladowe i poszliśmy na dział z chipsami. Wzięliśmy dwie paczki i jeszcze jedną paczkę popcornu. Kupiliśmy jeszcze dużą butelkę pepsi. Nie wiem jak my to zjemy. Najwyżej zostanie jeszcze na inny raz. Zapłaciliśmy zakupy na pół i mogliśmy już jechać do domu.
Po około 10 minutach Harry parkował już przed moim domem. Weszliśmy przez furtkę i poszliśmy w stronę drzwi wejściowych. Otworzyłem drzwi w środku już zdjęliśmy buty i udaliśmy się do kuchni po miski na jedzenie i szklanki na picie. Będziemy oglądać u mnie w pokoju, jest wygodniej leżeć na łóżku niż siedzieć na kanapie. Zabraliśmy wszystkie rzeczy na górę.
- Dobra to co oglądamy ?- Spytał się Harry gdy już mieliśmy wszystko przygotowane .
- Może coś na płycie ?
- Okej.- Zaczęliśmy przeglądać wszystkie płyty z filmami jakie mam i w końcu zdecydowaliśmy się na Iron Mena. Włożyliśmy płytę do DVD położyliśmy się na łóżku i włączyliśmy pilotem film.
W połowie filmu było mi już nie wygodnie, więc musiałem zmienić pozycję. Położyłem się na brzuchu tak, że moja głowa leżała na klatce piersiowej Harry'ego. Miałem się zapytać czy mogę tak leżeć, ale wnioskując po tym, że zaczął bawić się moimi włosami nie przeszkadzałem mu. Może i nawet był zadowolony ?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top