Rozdział #6
Nie wiedziała ile czasu spędziła na wylewaniu łez, nie miało to dla niej znaczenia. Dopiero gdy rozległo się pukanie do drzwi nieco się uspokoiła i wstała z kanapy, aby pójść otworzyć. Gdy drewniana zapora stanęła otworem oczom Adiry ukazała się trójka osób, mężczyzna oraz dwie kobiety. Redwood odsunęła się na bok, aby umożliwić im wejście do środka, co też nowoprzybyli uczynili. Zmartwione spojrzenie Judith utkwione było w zamykającej drzwi Adirze. Po chwili blondynka podeszła bliżej przyjaciółki i zamknęła ją w swoich objęciach.
– Ricky nam powiedział, co zrobił Kane. Nie wiedzieliśmy czy mówi prawdę, ale z tego co widzę niestety nie kłamał. – Wymamrotała blondynka, czując jak jej uścisk zostaje odwzajemniony.
– Cholerny dupek. – Warknęła Susane.
Szloch Adiry na nowo wypełnił pomieszczenie. Dopiero po około godzinie udało jej się uspokoić, przyjaciele cały ten czas siedzieli przy niej, starając się ją pocieszyć. Kiedy kobieta przestała płakać Darren podniósł z podłogi dokumenty, którymi wcześniej rzuciła, by następnie na szybko je przejrzeć. Mężczyzna prychnął, widząc, iż ją również zawieszono.
– Właściwe – zaczął Philips, na co wzrok siedzących w pomieszczeniu kobiet padł na niego. – osobiście wpadłem właśnie w sprawie tego całego zawieszenia, ale widzę, że ta wizyta to był dobry wybór.
– Nie dość, że dowiedziałam się, co zrobił Kane, to jeszcze to. – Wymamrotała Redwood.
Susane popatrzyła po wszystkich przez chwilę, by potem wstać z kanapy i opuścić salon, kilka chwil później wróciła do pozostałych, dzierżąc w rękach cztery szklanki oraz butelkę Whiskey. Nie czekając na nic postawiła przed każdym szklankę, a butelkę podała Darrenowi, który ją następnie otworzył i napełnił naczynia wszystkich zebranych. Adira bez zawahania chwyciła swoją szklankę i opróżniła ją duszkiem. Pozostali popatrzyli na nią zdziwieni.
– Wiecie co? – rzucił Darren, opróżniając swoją szklankę. – może zamiast się dołować i zapijać swoje smutki w taki sposób pójdziemy się zabawić?
– Ale tak w czwórkę? – Zapytała Sue, biorąc kilka łyków bursztynowej cieczy.
– A czemu by nie?
– Co ty na to, Ads? – Judith spojrzała na przyjaciółkę, ta nie odpowiedziawszy nic zamyśliła się na chwilę.
Trójka siedząca wraz z porucznik w salonie patrzyła na nią wyczekująco, aż w końcu zobaczyli, iż ta skinęła głową. Musiała chwilę to przemyśleć, doszła jednak do wniosku, że lepiej będzie wyjść gdzieś i choć przez chwilę zapomnieć o wszystkim, co ją tego dnia spotkało. Pozostali popatrzyli na nią z lekkimi uśmiechami, po czym wszyscy wychylili jeszcze jedną kolejkę Whiskey, przy której Susane skrzywiła się nie znacznie. Kilkanaście minut później dziewczyny zaciągnęły Adire do sypialni, aby pomóc jej się przygotować oraz samemu, za wcześniejszą zgodą właścicielki, wybrać dla siebie kreacje na wieczór. Philips przez ten czas zajął się transportem. Po prawie dwóch godzinach Adira, Judith i Susane opuściły sypialnie gotowe do wyjścia. Darren popatrzył na nie przez chwilę, po czym pokiwał głową z uznaniem.
* * *
Siedząca przy barze Adira, zerknęła przez ramię na znajdujący się za jej plecami parkiet, na którym bawiło się mnóstwo osób. Głośna muzyka sprawiła, że szumiało jej uszach, lecz nie zwracała na to uwagi. Poprawiła nieco czerwoną ołówkową sukienkę, jaką miała na sobie i spojrzała w stronę barmana, który skończył obsługiwać mocno pijanego młodego chłopaka, ledwo stojącego na nogach. Stojący za ladą mężczyzna spojrzał w stronę Redwood, by potem do niej podejść.
– Podać coś?
– Coś mocnego. – Mruknęła kobieta w odpowiedzi.
Mężczyzna popatrzył na nią pytająco unosząc brew, na co wilczyca pozwoliła swoim oczom na kilka sekund zmienić kolor. Barman skinął jej głową i podszedł do szklanych oświetlonych na niebiesko półek, na których stały butelki z alkoholem. Adira obserwowała, jak wysoki wygolony mężczyzna miesza ze sobą różne trunki, wsypując przy tym do shakera pokruszony lód. Już po chwili szklanka wypełniona lodem i płynem o czerwonawym zabarwieniu stanęła przed nią.
– Z kieliszkiem tojadu dla lepszego efektu. – Rzekł barman, gdy kobieta uniosła na niego wzrok.
Brązowowłosa skinęła mu głową i upiła łyk ze szklanki, uśmiechnęła się lekko pod nosem, gdy poczuła delikatne pieczenie w gardle. W pewnym momencie spojrzała w stronę parkietu, dostrzegając gdzieś w tłumie Susane, która rozmawiała z nowopoznanym mężczyzną, najpewniej mając nadzieję na odrobinę rozrywki tego wieczoru. Darren i Judith zniknęli natomiast wśród tańczących ludzi, wilkołaków i wampirów. Redwood prychnęła, gdy kątem oka dostrzegła, jak grupa kobiet patrzy pożądliwym wzrokiem w kierunku młodego wampira. Wilczyca tak bardzo zainteresowała się ową sceną, iż dopiero po chwili zauważyła niebieskookiego szatyna, który zajął krzesło barowe tuż obok niej. Zerknęła więc w jego stronę, po czym ponownie utkwiła wzrok w czymś innym, w końcu jednak poczuła na sobie czyjeś spojrzenie, a gdy odwróciła głowę w kierunku niebieskookiego zauważyła, iż ten przygląda się jej badawczo. Kobieta upiła kolejny łyk, spuszczając wzrok z siedzącego obok mężczyzny.
– Hej. – Usłyszała nagle, na co odwróciła głowę w stronę szatyna.
– Hej. – Rzuciła w odpowiedzi.
– Wybacz, że przeszkadzam, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że gdzieś cię już widziałem.
Adira popatrzyła na jego twarz przez chwilę, po czym przypomniało jej się, iż faktycznie już wcześniej widziała tego mężczyznę. Jakiś czas temu obsługiwał ją na stacji, zachowała to jednak dla siebie i zlustrowała go wzrokiem. Miał na sobie jasne jeansy, czarną koszulę oraz buty sportowe w tym samym kolorze.
– Może minęliśmy się gdzieś na mieście. – Rzekła kobieta, wzruszając ramionami.
Szatyn widział, iż brązowowłosa nie była zbyt zainteresowana rozmową, lecz coś kazało mu ciągnąć ją dalej. Podrapał się po ramieniu, dobierając w głowie słowa oraz pytania, jakie mógłby zadać. Połowa z nich jednak wydawała mu się nietaktowna i nie na miejscu, ale z jakiś przyczyn naprawdę chciał porozmawiać z tą kobietą i być może choćby poznać jej imię.
– Bardzo możliwe – oparł niebieskooki. – a tak w ogóle jestem Nate.
– Adira. – Mruknęła tylko wilczyca, opróżniając szklankę.
Redwood odstawiła szklankę na blat, a gdy tylko barman podszedł do niej poprosiła jeszcze raz o to samo. Nate patrzył, jak przed jego nową znajomą staje szklanka ponownie wypełniona czerwonawą cieczą. Kiedy tylko mężczyzna za ladą okazał zainteresowanie również jemu zamówił klasyczne Whiskey z colą. Wygolony na zero facet ubrany w czarną koszulkę z nazwą klubu mruknął niezadowolony, gdy odebrał zamówienie chłopaka, chcąc się najpewniej popisać swoimi umiejętnościami w dziedzinie miksologii. Pracownik stacji postukał kilkukrotnie palcami o blat lady, przy której siedział ponownie zerkając na siedzącą obok Adirę. Po niedługiej chwili czekania szklanka z zamówionym przez Nate'a trunkiem stanęła przed nim, na co ten chwycił naczynie i upił solidny łyk.
– Jesteś tu sama? – Zapytał nagle szatyn.
Porucznik uniosła delikatnie brew, słysząc zadane pytanie. Nie wiedziała do końca czy niebieskooki celowo zadał pytanie w taki, a nie inny sposób czy też nie zorientował się po prostu, jak bardzo mogło ono podejrzanie zabrzmieć. Nie skomentowała tego jednak, co więcej początkowo postanowiła na nie nie odpowiedzieć, nawet jeśli alkohol wzmocniony tojadem krążył już po jej organizmie była w stanie myśleć racjonalnie.
– Nie, jestem z przyjaciółmi. – Odpowiedziała zgodnie z prawdą, spoglądając na Nate'a, aby móc dostrzec jego reakcję.
Chłopak mruknął coś, biorąc kolejny łyk ze swojej szklanki, po czym przyznał, iż sam pojawił się w klubie dzisiejszego wieczoru w towarzystwie niewielkiej grupy znajomych. Wilczyca skinęła tylko głową, by potem rozejrzeć się ostentacyjnie. Szatyn chciał już zadać kolejne pytanie, gdy obok Adiry pojawił się Philips, który uśmiechając się porwał szklankę z ręki koleżanki, aby następnie upić duży łyk napoju.
– Powinnaś przyjść do nas i się trochę zabawić Ads. – Wysapał nieco zmęczony pląsaniem na parkiecie Darren.
– Może potem.
– Jak chcesz, wiesz gdzie nas szukać w razie czego. – Sapnął tylko, po czym ruszył ponownie w stronę parkietu.
Na kilka sekund spojrzenie Darrena skupiło się na niebieskookim chłopaku, ten spojrzał jedynie wyraźnie zmieszany, a po chwili spuścił wzrok na trzymane w dłoniach naczynie. Dopiero gdy Philips poszedł już kawałek dalej szatyn ponownie uniósł wzrok na Redwood, kobieta obracała powoli szklankę, przy czym kostki lodu, które zastąpiły swoją pokruszoną wersję wydawały charakterystyczny dźwięk.
– Ciekawe – mruknęła nagle bursztynowooka. – nie wyglądasz na kogoś, kto siedzi jak mysz pod miotłą, ale nie jesteś też zbyt śmiały. Co więc robisz w takim miejscu?
– Mógłbym spytać o to samo. – Rzucił Nate, chcąc odbić piłeczkę w stronę brązowowłosej. Jej ton głosu, gdy wypowiadała te słowa przyprawiał go o ciarki.
– Gorszy dzień – odpowiedziała szczerze. – znajomi stwierdzili, że wizyta w klubie nieco poprawi mi humor.
– Rozumiem. U mnie to raczej chęć rozerwania się po nudnym dniu w pracy.
Porucznik poraz kolejny zlustrowała go wzrokiem, nie wyglądał na kogoś, kto włóczy się po klubach nocnych i wypatruje samotnych kobiet. Stwierdziła więc, iż jego chęć rozmowy i dziwna otwartość mogły wynikać ze spożycia alkoholu, po zapachu bijącym od szatyna wywnioskowała, że drink, którego aktualnie pił nie był pierwszym tego wieczoru.
– Zawsze to jakiś sposób. – Rzekła, dopijając drinka.
Mężczyzna uśmiechnął się lekko, zerkając na zegarek, który miał na lewym nadgarstku, nieco za długo siedział już przy barze.
– No nic, miło się rozmawiało, ale muszę wracać do znajomych – Adira patrzyła, jak Nate podnosi się ze stołka, dierżąc drinka. – mam nadzieję, że do zobaczenia.
Redwood mruknęła coś pod nosem na pożegnanie i odprowadziła mężczyznę wzrokiem. Sama postanowiła dołączyć do Darrena oraz dziewczyn, alkohol zaczął już działać odpowiednio, więc nie czuła już nadmiernie przygnębienia. Niedługo potem zjawiła się wśród tańczących, odszukując Judith, wspólnie z którą zaczęła kołysać się w rytm skocznej klubowej muzyki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top