Rozdział #21
Obudziła się, gdy do jej nozdrzy dotarł przyjemny zapach. Podniosła się do siadu, zerkając za siebie. Miejsce obok było puste, jednak odgłosy z kuchni idealnie posłużyły za odpowiedź na jej pytanie. Porucznik uniosła delikatnie lewy kącik ust, po czym wstała i narzuciła na siebie szlafrok. Wydobyła czyste ubrania z komody, aby potem ruszyć do łazienki, gdzie wzięła prysznic oraz doprowadziła się do ładu. Wyszła z łazienki i weszła do kuchni, gdzie zastała stojącego przy kuchence Kane'a. Brunetka podeszła do partnera, na co ten odwrócił głowę w jej stronę, by potem pochylić rzeczoną część ciała i złożyć na ustach kobiety delikatny pocałunek. Adira popatrzyła na niego rozbawiona.
- Jak dawniej. - Westchnęła z zadowoleniem.
- To cokolwiek uległo zmianie?
Redwood mruknęła rozbawiona na te słowa. Azarov patrzył na nią równie rozbawiony, po chwili popatrzył jej w oczy, chcąc ją pocałować lecz właśnie wtedy rozległ się dźwięk telefonu porucznik. Wilczyca pstryknęła generała w nos, po czym wyszła z kuchni i skierowała się do sypialni, skąd dochodził odgłos jej telefonu. Chwyciwszy urządzenie bursztynowooka zobaczyła, że to Nate się do niej dobijał. Wcisnęła zieloną słuchawkę na wyświetlaczu, przystawiając urządzenie do ucha.
- Cześć, przepraszam, że o tak spartańskiej godzinie, ale nie wiem, o której zaczynasz pracę i takie tam. - Usłyszała nieco zasypany głos Wintersa.
- Cześć Nate - mruknęła rozbawiona. - pracę zaczynam od jedenastej, więc masz jeszcze całe cztery godziny żeby powiedzieć, co pokusiło cię o to, aby zadzwonić do mnie o siódmej rano.
- Jasne, więc spodziewaj się mnie za godzinę.
- Zrozumiano, do zobaczenia. - Po tych słowach Adira rozłączyła się, zerkając za siebie, gdy Kane znalazł się za jej plecami.
- Z kim rozmawiałaś jeśli wolno spytać?
- Ze znajomym, wpadnie za godzinę. - Odpowiedziała kobieta, odwracając się do partnera.
- Rozumiem, a on wie, że czeka cię przeprowadzka? - widząc konsternację na twarzy Adiry, Kane pokręcił głową. - no wiesz, przeniesienie nas równa się temu, że czeka nas przeprowadzka kochanie.
- Jasna cholera, zupełnie zapomniałam.
- Zrób to, gdy przyjdzie, nie baw się we mnie Ads.
- Nie martw się, nie mam zamiaru. - Mruknęła Redwood.
Kane prychnął tylko, by potem wrócić do kuchni. Zaledwie trzy minuty później zawołał Adire na śniadanie. Jakieś pół godziny Redwood rozwodziła się nad smakiem przygotowanego przez generała posiłku, podczas gdy on sam spojrzał w telefon, widząc, iż otrzymał wiadomość z nieznanego mu numeru. Mężczyzna zmarszczył brwi, dostrzegając, iż osoba która wysłała mu wiadomość prosi o spotkanie w B-6. Uniósł brew zaskoczony, a w tym samym momencie rozległ się dźwięk oznaczający, iż ktoś wszedł do bloku, w którym mieszkała Redwood, sama kobieta uniosła głowę zdziwiona. Wstała jednak od stołu i ruszyła do drzwi. Azarov wsłuchiwał się w każdy jeden odgłos, po chwili w progu kuchni stanął młody mężczyzna.
- Eee, cześć. - Mruknął młody brunet nieco zdziwiony.
- Cześć.
- Nate. - Chłopak wyciągnął rękę w kierunku generała.
- Kane. - Mruknął czarnowłosy, chwytając dłoń bruneta.
Adira patrzyła na obu mężczyzn, którzy po szybkim uściśnięciu dłoni oswobodzili swoje ręce. Winters patrzył wciąż nieco zmieszany, Azarov natomiast zdawał się być rozluźniony.
- No nic, ogarnę po sobie i będę się zbierał Ads, dostałem cynka, że mam być szybciej w pracy.
- Zostaw, ja to ogarnę.
- Na pewno?
- Na pewno. - Mruknęła rozbawiona kobieta, składając na ustach partnera lekki pocałunek.
- Do zobaczenia później zatem. - Rzekł generał z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Do zobaczenia.
Nate odprowadził Kane'a wzrokiem, gdy ten wstał i udał się do wyjścia. Po chwili dało się słyszeć dźwięk zamykanych drzwi. W tym samym momencie Redwood podniosła się z miejsca i zabrała za porządkowanie kuchni.
- Wiesz co, Nate? Musimy pogadać. - Mruknęła nagle porucznik.
- Oj zdecydowanie musimy. - Słysząc te słowa wilczyca nieco się spięła, wiedziała, że te słowa nie padły z ust Wintersa bez powodu.
Adira westchnęła bezgłośnie, a kiedy tylko skończyła zmywać zaprosiła Nate'a do salonu, gdzie mieli odbyć rozmowę. Winters usiadł na rogówce, podczas gdy sama gospodyni wróciła do kuchni, by przygotować coś ciepłego do picia. Kiedy tylko kobieta usiadła obok niego chłopak westchnął i przetarł nieco zmęczone oczy dłońmi.
- Więc? O czym chcesz porozmawiać?
- O tym facecie, jeśli dobrze pamiętam to się podobno rozstaliście. - Rzucił Winters, zerkając na zdjęcie Kane'a.
- Tak, ale wyjaśniliśmy sobie sytuację i się pogodziliśmy, zresztą... ja go szczerze kocham Nate.
- Wiesz, jeśli jesteś z nim szczęśliwa to jest to najważniejsze. Wiem też, że jesteś rozsądną kobietą i nie dasz sobie stanąć na odcisk. Obiecaj mi tylko, że będziesz ostrożna Ads.
- Będę Nate, będę. - Redwood uśmiechnęła się do chłopaka, co ten odwzajemnił. Po chwili jednak uśmiech zszedł z twarzy porucznik.
- Coś nie tak? - Zapytał Nate.
- Ja... dobra, nie będę owijać w bawełnę. Wiesz już czym się zajmuje, tak więc muszę ci powiedzieć, iż w związku z moją pracą czeka mnie przeprowadzka, najpewniej jakieś pięćdziesiąt kilometrów stąd.
- Oh - wymamrotał tylko chłopak. - to nie szkodzi, jakoś sobie poradzę, znaczy... jeśli będziemy mieli w ogóle możliwość się jeszcze widywać.
- Raczej będzie taka możliwość.
- Więc moim zdaniem nie ma w tym, że musisz się przeprowadzić nic złego, zwłaszcza jeśli to ma związek z twoją pracą.
Kobieta nie powiedziała już nic, zamiast tego uśmiechnęła się do bruneta szczęśliwa, iż poraz kolejny ją zrozumiał.
***
Kane zaparkował samochód na wyznaczonym miejscu, by chwilę później przestąpić już próg budynku głównego. Rozejrzał się zdezorientowany, wydobywając telefon z kieszeni kurtki. Wtedy też poczuł, iż ktoś za nim stanął, odwrócił się szybko dostrzegając za sobą Nolana Labrasa.
- Dobrze, że już jesteś Kane. - Przywitał generała lekarz.
- Stało się coś, iż chciałeś abym tak szybko się tu stawił?
- Tak jakby, chodź ze mną. - Nolan ruszył w stronę skrzydła szpitalnego, Azarov bez słowa poszedł za nim.
Kilka chwil później obaj mężczyźni znaleźli się w gabinecie Labrasa, lekarz od razu usiadł na obrotowym krześle przy swoim biurku, wyciągając plik dokumentów z jednej z szuflad. Azarov podszedł bliżej skupiając wzrok na dokumentach.
- Posłuchaj Kane - zaczął Nolan. - od czasu tamtej misji w kanałach, szczególnie od momentu, gdy wróciłeś z tą dziwną raną zacząłem się bardziej interesować pewnymi kwestiami. Wysłałem nawet twoją krew do specjalistycznych badań, wyniki mnie dość niepokoją.
- Co to znaczy?
- To znaczy Kane, że coś zadziało się w twoim organizmie, nie wiem jeszcze co dokładnie, ale zdążyłem się zorientować, iż z całą pewnością przepisane ci przeze mnie leki przestały na ciebie działać. Zarówno tabletki na uspokojenie, jak i te służące antykoncepcji, które na wszelki wypadek wam również każą przyjmować.
Słysząc te słowa Kane chlasnął się z otwartej dłoni w czoło. Nolan uniósł pytająco brew, widząc reakcję generała.
- Powiedziałeś mi to, kurwa, w porę.
- Co masz na myśli? - Zapytał lekarz, jeszcze bardziej zaintrygowany.
- Zeszłej nocy ja i Adira... trochę nas poniosły emocje, po prostu. - Wyznał Azarov przyciszonym głosem.
- Jeśli ona nadal przyjmuje tabletki to bez obaw, jeśli nie, cóż, będę monitorować sytuację.
- Dobra, mniejsza o to, powiedz mi teraz co dalej w związku z tymi badaniami.
- Tą sprawą już się zajmuję, niedługo przekaże ci leki, które będą już normalnie działać, jednak wolałbym, abyś na razie nikomu nie wspomniał o treści tej rozmowy, czy o tym, iż ona w ogóle miała miejsce.
- A mogę powiedzieć choć Adirze? - widząc niezbyt zadowoloną minę lekarza na zadane pytanie generał westchnął, przy czym postanowił wytłumaczyć. - już raz coś przed nią ukrywałem, nie chce znowu musieć tego robić, nie jeśli chodzi o nią, zresztą ma prawo wiedzieć na czym stoi, czyż nie?
- Może to i racja - westchnął Labras. - dobra, powiedz jej, ale tylko jej. I upewnij się, że ona też zatrzyma to dla siebie.
- Ufam jej Nolan i jestem pewien, że nie piśnie słowa jeśli tylko ją o to poproszę.
Lekarz nie odezwał się już ani słowem, skinął tylko głową, by potem zacząć coś wypisywać w dokumentacji medycznej generała.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top