Problem #50 - Sen.

Pozwolę sobie opowiedzieć wam mój dzisiejszy sen - jeden z najbardziej porąbanych, jaki miałam.

Otóż byłam w Disneylandzie. Ale nie takim, wiecie, prawdziwym, tylko w czymś, co bardziej przypominało Kingdom Hearts. Wspinam się po jakiejś platformówce. Na dachu znajduje się sklep z pamiątkami, a obok długa kolejka. Tylko kolejka nie była do sklepu - ludzie po prostu skakali z dachu XD

W każdym razie wchodzę do tego sklepu, a tam półmrok, niebieskie ściany i wielka piaskownica. A co jest najdziwniejsze, sklepik sprzedawał tylko karcianki z anime ._.

No to ja sobie chodzę i chodzę... i widzę. „Weiß Schwarz", wersja z KLK, limitowana edycja z „IF". Chwytam od razu wersję z Ryuko, Mako i Senketsu i już zamierzam iść do kasy, kiedy widzę napis nad kasą, że pobyt godzinny w tym sklepie kosztuje 9 zł (?). Podchodzę do innych klientek w tym sklepie (które wyglądały jak moje katechetki z podstawówki) i pytam się „Przepraszam, gdzie tu się kupuje bilety?". A one zaczynają się przekrzykiwać „KUP SE KASK!", „KASK, KASK!". Nagle widzę coś za szybą. Wychodzę na zewnątrz, a tam mój tata. Drze się, żebym znalazła jego telefon (tata strasznie często gubi telefon). No to ja, mega zdenerwowana, rzucam karty za siebie i idę szukać. Znajduję dwa tablety i portfel XD

I nagle widzę telefon. W piaskownicy. Podchodzę do niego... już mam go wziąć...

Ale się obudziłam ;-;

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top