• 7 •

*jesteś sb w galerii czy coś. Wszędzie jakieś kiecki, garniaki na przecenie, no żyć nie umierać*

Ja: *od godziny stoi w sklepie plastycznym z pełną torbą*

Ja: O kurwa jakie zajebiste kredki *szykuje portfel*

Ja: A JAKIE ZAJEBISTE MAZAKI

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top