♥30♥
♥Kassie♥
- Cody? Skąd ty tu? - poklepuje Dylan'a po ramieniu by mnie postawił.
Nie robi tego, a za to przyciska mnie do siebie jeszcze mocniej.
Uparty mi się znalazł.
- Przyjechałem zobaczyć czy żyjesz - jego twarz zmieniła się w grymas bólu, a oczy świeciły smutkiem.
Nie kłamał.
- Ty? Brat, który.. - popatrzałam na dziewczynkę, wpatrzoną we mnie, za plecami mamy, też chciałbym mieć dziecko...ale wiek nie sługą.
Wpatrywałam się tak w nią dłuższą chwilę, aż z transu myśli wyrwał mnie zatroskany Dan.
- Kochanie? Chciałaś coś powiedzieć - wyszeptał mi do ucha.
Potrząsam głową.
- Co? A no tak - podziękowałam mu całusem w policzek i obróciłam głowę w stronę Cody'iego. - Brat który, chciał zrobić coś nie wybaczalnego!?
Cody spuścił głowę.
- Kassie....przepraszam cię za to. Zmieniłem się, nie chce żyć z myślą, że moja młodsza siostrzyczka mnie nienawidzi. Kocham cię, jesteś moją jedyną rodziną...nie mam nikogo oprócz ciebie i z każdym kolejnym dniem, mnie to wykańcza, więc błagam cię, wybaczysz mi? - uklęk na kolana i ustawił ręce jak do modlitwy.
I co ja mam mu powiedzieć!? Wybaczyć mu czy złamać mu serce jeszcze bardziej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top