1
XV wiek: Londyn, Anglia
Mały chłopiec właśnie wymykał się tylnymi drzwiami kuchni. Chciał przekroczyć próg zamku i zachwycać się pięknem natury oraz poczuć świeże i czyste powietrze. Miał nadzieję, że na nikogo nie wpadnie, ale jak bardzo się mylił. Zza rogu wyszedł Davis - królewski doradzca. Zaskoczony obecnością chłopcą zmarszczył swoje czoło. Zatrzymał go lekkim dotknięciem ręki i przy nim kucnął.
– A dokąd to się Książę wybiera? – Zapytał ze śmiechem w głosie.
Chłopiec pobladł ze strachu. Nie chciał, aby ktokolwiek nakrył go na wymykaniu się z zamku.
– Może pójdziemy do twoich rodziców? – potargał go po włosach i wstał. – Daj rękę, żebyś znowu się nie zgubił.
Książę niechętnie podał mu rękę i razem ruszyli w stronę sali, gdzie znajdowała się para królewska.
Czarnowłosy chłopiec co chwilę zerkał do tyłu z nadzieją, że ktoś mu pomoże uciec. Niestety gdy doszli do Króla i Królowej nie miał jak się wywinąć. Stanął przed rodzicami zupełnie osłupiały. Patrzył na nich jakby się bał, że zaraz na niego nakrzyczą. Z przerażeniem w oczach chłopiec spuścił głowę i wychrypiał ciche "przepraszam".
– Coś się stało? – spytała kobieta, spoglądając na syna i na doraccę. – Davis?
– Książę najwyraźniej chciał się wymknąć i sam pobawić się na dworze, Wasza Królewska Mość. – Powiedział pewnie starzec.
– Harold, ile razy mówiliśmy, abyś nas pytał o zgodę? Przykro mi, ale za to co zrobiłeś dzisiaj będziesz siedział w swojej komnacie. – Powiedziała surowo.
– Elizabeth, Davis. – Odezwał się pierwszy raz Król. – Pozwoliłem mu. Ale najwyraźniej się wystraszył i nie chciał powiedzieć prawdy.
Chłopiec spojrzał na ojca z zaskoczeniem. Uśmiechnął się do niego szczerze i podziękował lekkim skinięciem głowy.
– Jeśli tak, idź się pobaw, Harold. – Uśmiechnęła się matka.
Mały Książę pobiegł jak najszybciej się da. Nie musiał teraz się ukrywać ze swoim wyjściem. Mógł przejść przez główne wejście przez co czuł się naprawdę dobrze.
– Kiedy on zacznie się nas pytać o zgodę – zaśmiała się kobieta, siadając na swoim siedzeniu.
– To mały rozrabiaka. Takie wymykanie najwyraźniej daje mu frajdę. Szkoda tylko, że nie wie, że jego kroki słychać po całym zamku – zaśmiał się Król, przeglądając dokumenty.
***
Książę Harold biegał na zielonej trawie nie mogąc się nacieszyć swoją wolnością. Co chwilę kładł się na ziemię nie dbając nawet, że pobrudzi królewskie odzienie.
W pewnym momencie zauważył coś co przykuł jego uwagę. Małą szczelinę w murze oddzielający zamek od wioski. Była porośnięta bluszczem i dziwnymi roślinami. Książę, upewniając się, że żaden ze strażników go nie widzi podszedł do niej.
Odgarnął trochę roślin, dzięki czemu mógł zobaczyć kawałek wioski. Dziura była tak samo mała jak on, więc bez problemu mógł się on przez nią przecisnąć. Szybko przeszedł przez dziurę, a jego oczom ukazała się polana, która prowadziła do wioski. Nie to jednak zwróciło jego uwagę. Na polanie była dziewczyna, może trochę młodsza od niego. Bawiła się sama ze swoją lalką. Najbardziej zdziwił go jej strój. Nie był bogaty, czysty ani elegancki. Wyglądał raczej jak pozszywane kilka materiałów. Na głowie miała przywiązaną chustkę spod której wystawały pojedyncze włoski. Gdy ich spojrzenia się skrzyżowały postanowił do niej podejść. Z bliska mógł zobaczyć jej niebieskie oczy, które mogłyby zahipnotyzować nie jednego człowieka.
– Dlaczego jesteś tak ubrana? – zapytał z poważną miną.
Nigdy do tej pory nie widział takiego odzienia. Zawsze widział tylko bogato zdobione ubrania, które nosili ludzie w zamku.
– Moja mama uszyła mi tą sukienkę – powiedziała niepewnie patrząc na strój chłopca.
– A ta lalka? Dlaczego jest taka brudna i zniszczona? – dopytywał, lecz dziewczyna nie odpowiedziała. – Jestem Księciem, więc trzeba mi odpowiadać. – Na te słowa dziewczynka spojrzała na niego zaskoczona.
– K-księciem?
– Oddaj mi ta lalkę – sięgnął ręką do zabawki. Dziewczyna wiedząc, że ma do czynienia z księciem posłusznie mu ją podala. Chłopiec wziął ją do ręki i ruszył w stronę zamku, zostawiając zrozpaczoną dziewczynkę na polanie.
***
– Catherine – zwrócił się do swojej służącej mały Książę. – Wypierz tą lalkę. A najlepiej postaraj się, żeby wyglądała jak nowa.
Gdy jego służąca wyszła z komnaty razem z lalką, Harold wyszedł na balkon, aby ujrzeć widok biednej wioski. Dzisiaj miał okazję przyjrzeć się jej bliżej, co go niezmiernie cieszyło. Zawsze zastanawiał się jak wyglądało tam życie. Jednak po dzisiejszej wizycie na polanie i wyglądzie dziewczynki, którą spotkał mógł stwierdzić, że nie było to normalne życie. Siedział tak jeszcze długo, wyobrażając sobie życie z którym nie miał nigdy styczności.
***
– Przyszedłem, aby oddać ci twoją lalkę. Teraz jest czysta i jak nowa. Proszę – podał ją dziewczynce. – Czekałem tutaj na ciebie cały dzień.
– Dziękuję Wasza Wysokość – mruknęła cicho odbierając zabawkę. Na jej twarzy pojawił się malutki uśmiech co uszczęśliwiło Księcia.
– Jak masz na imię? – zapytał, a brązowowłosa się spięła.
– Adelina.
– Jestem Harry. Po prostu Harry. – Odparł chłopiec wciąż przyglądając się dziewczynce, która miała spuszczony wzrok na lalkę. – Zapamiętaj mnie. Kiedyś znowu tu przyjdę.
Odwrócił się i wrócił do zamku, z nadzieją, że kiedyś znowu uda im się spotkać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top