✮Uczucia Jimina✮
~Witam :D
Palce Jimina próbują rozpiąć rozporek w spodniach pijanego prezesa. Przełknął z ciężkością ślinę, zatrzymując się w swej czynności, gdy zaczął zdawać sobie sprawę z tego, co właśnie robił. — Co ja wyczyniam? — zapytał siebie szeptem, gdzie podniósł się, spoglądając na prezesa Min, który w czasie jego wewnętrznych zmagań pogrążył się w śnie. Skanował oczami spokojną twarz mężczyzny, nie mogąc zaprzeczyć, że gdy spał wyglądał przystojnie. Potrząsnął w oburzeniu głową, schodząc z łóżka.
Opuścił sypialnię prezesa, gdzie rozgorączkowany udał się do kuchni, sięgając od razu do lodówki po butelkę wody. Otworzył butelkę, upijając z wielkim pragnieniem chłodną wodę, która pomagała zaspokoić jego rozgorączkowane ciało. Oderwał usta od butelki z głębokim sapnięciem, czując się znacznie lepiej.
— To wszystko wina alkoholu — mówił do siebie, gdzie podszedł do pełnych okien, patrząc na panoramę miasta nocą. — Tylko szkoda, że ja nic nie wypiłem — dodał, zamykając w zażenowaniu powieki.
Ciężko jest mu zrozumieć to, co właśnie działo się z jego sercem, które na myśl o bliskości prezesa nieposłusznie przyspieszało. Przyłożył do piersi dłoń, kierując się do kanapy, na której usiadł, będąc nieobecnym duchem. Patrzył pusto w przestrzeń pomieszczenia, powracając myślami do chwili w sypialni Yoongiego. Krótkie zbliżenie i dotyk jego palącej dłoni błądzącej po torsie prezesa powodował, że kolejna fala gorąca uderzała w jego policzki. Wiedział, że gdyby prezes był trzeźwy, nigdy nie pozwoliłby mu zapomnieć, jednak...
„— Słabo mi przy tobie — wymamrotał mężczyzna, przez którego słowa Jimin, czuł przepływ niepożądanych odczuć, które mieszały się z nienawiścią do prezesa. — Dlaczego jesteś taki dla mnie zły, Jiminie? Dlaczego jesteś taki piękny? — pytał, a wargi Jimina rozchyliły się delikatnie, słysząc pytania mężczyzny, których się nie spodziewał. — Dobijasz mnie i cię tak kurwa nienawidzę. „
"Dlaczego prezes Min powiedział mu coś takiego?" — przez jego myśli przeszło to pytanie. "Czy naprawdę miał go za pięknego? Czy możliwe było to, że w jakiś sposób prezes Min mógł go lubić? — pokręcił głową na te niedorzeczne myśli, które zaprzątały mu głowę. Wiedział, że tylko prezes mógł mu wszystko wyjaśnić. Z drugiej strony nie potrafił zrozumieć, dlaczego przez to z taką chęcią chciał go zadowolić? W końcu nie chciał tego, więc co poszło nie tak? Nikt z taką chęcią nie chcę wykonać kary...
— Mogłem sam się upić...
~
Yoongi uchylił powoli powieki, czując silny ból głowy. Powoli rozejrzał się wzrokiem po własnej sypialni, gdzie z ciężkością podniósł się do siadu. — Ale mi czaszka pęka — powiedział obolały, trzymając się za głowę. Potrzebował chwili, aby się rozbudzić i być w stanie funkcjonować z bólem. Niechętnie wstał, gdzie mógł zauważyć, że przespał noc w ubraniach. Stał bezruchu, gdy przez jego myśli przeszła wczorajsza sytuacja w barze.
Pamiętał zakład i przegranego Inyoupa, przez co na samo wspomnienie uśmiech wdał się na jego usta. Jednak poczuł się zawiedziony, że sam odpadł, nie wykorzystując od razu własnej nagrody, a do tego nie pamiętał, jak wrócił. — Kurwa! — przeklął, tarmosząc jasne kosmyki włosów, by zaraz opuścić sypialnię. Idąc w stronę kuchni, wyczuł w powietrzu unoszący się zapach świeżo parzonej kawy, przez co przyspieszył kroku. Zatrzymał się w kuchni, ujrzawszy uczestnika, który zaskoczył się jego nagłym wejściem. Jednak Yoongi nie mógł zrozumieć, co w jego domu robił Jimin.
— Wstał już pan... To dobrze, właśnie miałem iść do pana — powiedział, patrząc na mężczyznę, który niepewnie zasiadł przed blatem. — Zrobiłem kawę i coś lekkiego do zjedzenia — dodał, stawiając przed prezesem kubek i talerzyk z kanapkami.
— Właściwie, co ty tutaj robisz? — zapytał, patrząc z niezrozumieniem na jasnowłosego.
— Zostałem tutaj, kiedy pana odprowadziłem — odpowiedział wprost. Yoongi wlepił oczy w pulchne wargi chłopaka, zastanawiając się nad tym, czy Busańczyk wykonał swoją karę, gdy był nieprzytomny. Chrząknął wyraźnie, odwracając wzrok, gdy nie wiedział, jak powinien zabrać się za rozmowę.
— Ale dlaczego zostałeś?
— A nie mogłem? W końcu to pan zaczął ten śmieszny zakład i upił się, jak świnia — rzekł surowo, a prezes uniósł wysoko brwi, wpatrując się w chłopaka, który mu matkował. — Męczyłem się z waszą dwójką, więc postanowiłem tu zostać...
— Ale czy wykonałeś swoją karę w tym czasie? — zapytał, jakby to najbardziej go interesowało.
— Jest pan niemożliwy — pokręcił w niedowierzaniu głową. — Chciałem, ale tego nie zrobiłem. Niech pan się martwi. Nie wykorzystuję pijanych i bogatych prezesów — wysilił się na uśmiech, co spotkało się z prychnięciem mężczyzny.
— Nie miałbym nic przeciwko. Możesz mnie wykorzystywać, jeśli masz na to ochotę — otworzył dla Jimina ramiona.
— Nie mam ochoty — odwrócił głowę w bok. — Nie interesuje mnie wykorzystywanie takich ludzi jak pan. W ogóle nie wykorzystuje ludzi. Zresztą to pan wykorzystał mnie w tym zakładzie. Dlaczego to nie Inyoup za karę nie mógł panu obciągać?! — zapytał wprost, unosząc głos.
— Bo jego usta ciasne i wąskie — odpowiedział, a Jimin uchylił w wargi. — A twoje są pełne i głęboko wchodzą — puścił mu oczko. Jimin poczerwieniał, nie rozumiejąc, jak prezes mógł być tak wulgarny.
— Nie chce tego słyszeć! — zatkał uszy, a Yoongi śmiał się, jak złol z kreskówki.
— To zabawne — pokręcił w rozbawieniu głową. — A jednocześnie miłe z twojej strony, Jiminie — dodał, a Jimin odsunął dłonie od uszu, unosząc w niezrozumieniu brew. — Jeszcze nikt nie zrobił dla mnie kawy i śniadania. To miłe uczucie, jak ktoś się o ciebie troszczy — wyjaśnił.
— Nikt panu nie robił śniadań? Trudno w to uwierzyć.
— Nie mówię o obsłudze. Obsługa w domu zawsze wszystko robiła, ale nigdy, przenigdy nikt z bliskich nie zrobił tego dla mnie. Może nie jesteśmy blisko, ale miłe jest to, że zrobiłeś coś dla mnie z własnej woli — powiedział, uśmiechając się, gdy patrzył na równo ułożone kanapki z szynką, serem i cienkimi plastrami pomidorów. Jimina wyraz twarzy złagodniał, gdy patrzył na prezesa.
— To nic takiego, niech pan je — rzekł spokojnie, a Yoongi z chęcią zaczął spożywać przygotowane przez Jimina kanapki, które mimo swej prostoty smakowały o niebo lepiej od wykwintnych śniadań, które przygotowywała obsługa. — Mogę o coś pana zapytać?
— Pytaj.
— Dlaczego pan rywalizuje z Inyoupem? — zapytał, przyglądając się z uwagą mężczyźnie, który przełknął spożywaną kanapkę.
— Czy to ma jakieś znaczenie, dlaczego to robię? — zapytał, sięgając po kawę, której się ze spokojem napił.
— No nie wiem... po tym, co wczoraj pan mówił w łóżku, to nie wiem, co o tym wszystkim myśleć — powiedział, a Yoongi otworzył szerzej oczy.
— A co ja niby powiedziałem?! — zapytał poddenerwowany.
— No, że słabo panu przy mnie, dlaczego jestem dla ciebie taki zły albo dlaczego jestem taki piękny — wymieniał, a prezes chrząknął nerwowo. — Wiem, że to głupie, ale czy pan mnie lubi? Podobam się panu? — zapytał wprost.
— Słucham?! W ogóle cię nie lubię — zaprzeczył od razu. — Mówiłem tak, bo byłem pijany, same stek bzdur, jednak nie zaprzeczę, że fizycznie mnie pociągasz. Tego nigdy nie ukrywam — wyjaśnił.
— I dlatego pan rywalizuje z moim byłym? — uniósł podejrzliwie brew.
— Powiedzmy, że chronię cię przed nim. Nie wiem, co ty w nim widzisz. Na pierwszy rzut wygląda jak frajer. Nie lubię go i widać, że jest fałszywy, a ty naiwny — powiedział, jak czuł.
— Nie pozwalaj sobie! — podniósł głos, uderzając dłonią w mebel, co nie spotkało się z żadną reakcją prezesa. — Nie masz prawa go obrażać. Inyoup jest najlepszym człowiekiem, jakiego spotkałem w swoim życiu. Nie znasz go, a oceniasz. Prędzej mówisz o sobie, bo jesteś złym człowiekiem, który wykorzystuje swoją posadę dla własnych potrzeb seksualnych i najgorsze jest w tym, że nie masz wstydu. Ja nie wiem, jak możesz w ogóle patrzeć w lustro, Min Yoongi! — wyrzucił z siebie całą złość.
— Kto pozwolił ci mówić do mnie po imieniu?! — zapytał zdenerwowany, wstając z krzesła. — I jak śmiesz w ogóle mówić o mnie w taki sposób?! Naprawdę dla tego bodyguarda chcesz zadzierać ze mną, z osobą, która może spełnić twoje marzenia?! — pytał, a Jimin patrzył ze wściekłością w oczy prezesa.
— Nie dbam o to, kim jesteś. Konkurs nie składa się tylko z ciebie, jakoś sobie poradzę — rzekł.
— Będziesz żałował swoich słów, tylko ja mogę ci pomóc!
— Nie potrzebuję takiego egoisty do pomocy — zmierzył wzrokiem mężczyznę, który wrzał wewnątrz ze złości. — Nic dziwnego, że masz tylko obok siebie kuzyna i pracowników. Nikt o zdrowych zmysłach, nie chciałby szczerze się z tobą przyjaźnić, czy wiązać — dodał z pogardą, po czym odszedł w stronę wyjścia.
Yoongi oddychał z ciężkością, chcąc się kontrolować, jednak nie mógł nie pójść za Jiminem. Zatrzymał go przed windą, gdzie z siłą przywarł młodszego do ściany, patrząc na niego z gniewem. — Dokąd zamierzasz iść?! — zapytał ostro.
— Co cię to obchodzi?! To moja sprawa, nie chcę marnować mojego czasu dla ciebie — odpowiedział z chłodem w głosie.
— Jeśli myślisz, że beze mnie uda ci się przejść dalej to się grubo mylisz. Może i nie tylko ja decyduję o losach innych, ale bez żadnego wsparcia nie przejdziesz, więc zastanów się, czy ten chłopak jest wart twoich marzeń — rzekł wprost, a klatka piersiowa Jimina unosiła się niespokojnie, nie chcąc słuchać prezesa.
— Puść mnie — wyszeptał, zamykając powieki, chcąc się uspokoić. — Chcę wyjść i więcej cię nie oglądać! — krzyk Jimina spowodował, że oczy Yoongiego otworzyły się szerzej, a nogi wycofały się, robiąc przestrzeń między nimi, którą Jimin wykorzystał, aby wejść do windy. Zdenerwowany Jimin wcisnął przycisk, gdzie zaraz po tym drzwi zaczęły się powoli zamykać. Yoongi spojrzał po raz ostatni na uczestnika, który po całkowitym zamknięciu drzwi zniknął z zasięgu jego wzroku.
— Cholera! — krzyknął, uderzając w drzwi windy, gdzie w zdenerwowaniu zacisnął wargi.
Jimin oddychał niespokojnie, gdy jego serce biło szalenie. Tak bardzo nie rozumiał własnych uczuć, że wyładowywał całą złość na prezesie. Nie mógł pozwolić, aby obrażał Inyoupa, a tym bardziej nie chciał poddawać się nowym uczuciom, dlatego po wyjściu z windy, wyciągnął telefon, pisząc wiadomość do byłego chłopaka: — Będę u ciebie za godzinę. Musimy porozmawiać.
Po wysłaniu wiadomości czuł, że to było właściwie... Chciał wrócić do Inyoupa, wbrew wszystkiemu, wbrew Min Yoongiemu.
~
Jakie wrażenia?
Yoominy zaczynają się rozkręcać, więc nie mogę się już doczekać nachodzących rozdziałów ^^
Chcecie, aby pojawił się tu smut Taekooka, dajcie znać w komentarzach :D
Widzimy się w następnym rozdziale: "Pierwsze eliminacje"
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top