✮Nie jesteś inny✮

~Witam

Jimin patrzył z zaskoczeniem na prezesa, który rozpinał swoją koszulę. Pokręcił słabo głową, nie mogąc zrozumieć, co nim właśnie kieruje. Dobrze wiedział, na co się zgodził, jednak nie mógł zgodzić na to, aby mężczyzna wyładowywał na nim gniew. Właściwie to nie czuł się źle, z tym że spotkał się z Inyoupem. W końcu nie był niczyją własnością i musiał coś zrobić, aby przerwać zabawę Min Yoongiego, który nie posiadał żadnych morałów wobec ludzi takich jak on. — Proszę przestać! — wykrzyczał, nie chcąc, aby zdejmował koszulkę. Rozwścieczone oczy Yoongiego patrzyły na niego, śmiejąc się kpiąco.

— Nie ty jesteś tu od rozkazywania — mruknął. 

— Wiem, ale to nie znaczy, że ma pan prawo wykorzystywać tę śmieszną umowę, aby wymusić na mnie stosunek! Nie jestem zabawką i mam w dupie, że pan się wścieka! — krzyknął, nie zważając już na nic. Musiał być szczery i mówić, co myśli, jeśli nie chciał poczuć się poniżony. — Nie zależy mi na udobruchaniu pana prezesa. Proszę zająć się swoim pupilkiem, a mi dać spokój święty! — dodał, a Yoongi patrzył na niego z zaskoczeniem. Park oddychał ciężko, gdy wyrzucił z siebie złość. Czuł, że potrzebował tego od rozpoczęcia konkursu. Prezes zacisnął dłonie, gdy bezczelne zachowanie uczestnika doprowadzało go do większego szału.

— Nie pozwalaj sobie! Jeśli teraz nie udowodnisz, jak zależy ci na zostaniu, to wypieprzaj do Busanu! — wykrzyczał, a Jimin kleknął się na myśl o wyrzuceniu z konkursu. Zacisnął bezradnie wargi wraz z powiekami, poddając się. Zadowolony prezes zbliżył się do stojącego chłopaka, który stał sztywno, jak kłoda.

— Nienawidzę pana — wyszeptał Jimin, gdy tylko wyczuł dłoń prezesa na policzku. Mężczyzna przyglądał się chłopakowi, który nie obdarzał go spojrzeniem i okazywał wyraźnie wstręt. To uderzało w jego ego, które nie potrafiło zrozumieć odrzucenia uczestnika. W końcu wszyscy pragną jego uwagi, więc dlaczego osoba, której sam okazuje uwagę, nie chce się ubiegać o całość jego dobrobytu w tym konkursie. Przeszedł językiem po strukturze zębów, odczuwając wewnątrz żar, który drażnił i podsycał.

— Yoongi... — Jungkook zatrzymał się, patrząc z zaskoczeniem na dwójkę. Widok wystraszonego Jimina spowodował, że spojrzał pytająco na kuzyna, który odsunął dłoń z policzka Jimina.

— Mógłbyś nie przeszkadzać? — zapytał, spoglądając ze wściekłością na Jeona.

— Pójdę — szepnął Jimin, chcąc wykorzystać sytuację. Zatrzymał się, gdy dłoń prezesa go zatrzymała. Spojrzał ze złości na mężczyznę, który powodował, że w nim gniew. — Niech pan mnie do cholery puści!

— Nie zamierzam. W niczym się nie różnisz od reszty. Nie jesteś inny! — warknął, a Jimin wyrwał swą dłoń, okazując mężczyźnie obrzydzenie do jego osoby.

— Nie zamierzam więcej próbować przekonywać pana do tego, że się pan myli. Mam gdzieś, to co sobie myśli. Chcę tylko wyjść i zapomnieć o tym, co miało niedawno miejsce — rzekł stanowczo, a Min uniósł wysoko brwi, gdy Jeon przyglądał się im z uwagą. Jimin nie czekając na odpowiedź prezesa odszedł mijając Jungkooka, który nie potrafił zrozumieć, co zrobił Yoongi, że tak wzburzył Park Jimina. Bez słowa ruszył za Busańczykiem, którego zatrzymał przed schodami. — Jungkook nie mam ochoty rozmawiać — powiedział, będąc w tej chwili poniesiony emocjami.

— Spokojnie... Dziś masz spędzić noc w moim pokoju, prawda? — zagadał spokojnie.

— No tak — przytaknął głową.

— Pozwól, że cię tam zaprowadzę — zaproponował, a Jimin westchnął cicho, zgadzając się na propozycję ciemnowłosego. Udał się wraz z Jungkookiem do jego sypialni, w której ma spędzić dzisiejszą noc. Rozejrzał się po przestronnym i jasnym wnętrzu, by zatrzymać się na środku i zwrócić do trenera. — Nie wiem, co się stało, ale mam nadzieję, że tu będziesz mógł ochłonąć — rzekł z delikatnym uśmiechem. Jimin opuścił wzrok, czując potrzebę powiedzenia, co czuł.

— Dlaczego on taki jest? — zapytał wprost.

— Yoongi? — zapytał zmieszany, a Jimin przytaknął głową.

— Taki... taki zaborczy i bezuczuciowy. Nie rozumie, co to jest słowo nie i dlaczego wymyśla takie bezsensowne zasady? Przecież mam prawo być z kim chce — mówił niespokojnie, gdy Jeon słuchał go z uwagą.

— No jest pokręcony i faktycznie trochę się wściekł, jak zobaczył cię z tym mężczyzną — powiedział z namysłem.

— Trochę? On jest strasznie pokręcony — powiedział oburzony. — Wiesz, co chciał mi zrobić?! — zapytał zdenerwowany.

— No właśnie nie wiem...

— Chciał, żebym się z nim przespał — wyznał. — Za to, że go zdenerwowałem, dostałem szansę na udowodnienie, jak mi przykro i jak bardzo zależy mi na zostaniu w konkursie — dodał, a Jungkook nie mógł uwierzyć, do czego poczynił się jego kuzyn.

— Wybacz mu, musiało go ponieść — powiedział, chcąc go wytłumaczyć.

— Nie rób tego. Nigdy nie powinieneś przepraszać w imieniu tego egoisty — warknął, czując względem Min Yoongiego czystą nienawiść. — Nie jest żadnym bogiem, żeby mi rozkazywać. Mogę więcej trenować za karę, ale moje ciało nie jest rzeczą dla jego zachcianek do wyładowania — dodał, a Jeon westchnął głęboko, chwytając się za głowę. — Niech się ode mnie odpierdoli i zajmie się Minjim! — wykrzyczał.

— Dobrze, uspokój się — powiedział, widząc, że obydwoje z Yoongim są zawzięci do wspólnej niechęci. — Odpocznij i się nie denerwuj — dodał, uspokajając chłopaka.

Opuścił pokój, zostawiając w nim Jimina, który potrzebował w tej chwili samotności, aby móc się uspokoić. Jungkook udał się pewnymi krokami do sypialni Yoongiego, chcąc z nim poważnie porozmawiać. Wchodząc do środka, spojrzał z uwagą na jasnowłosego, który obdarzył go spojrzeniem, gdy zakładał świeżą koszulę. Ciemnowłosy posiadał wiele słów, które pragnął powiedzieć, jednak nie wiedział, od czego powinien zacząć. — Co to wszystko miało znaczyć?! — zapytał zdenerwowany. — Chciałeś zmusić tego chłopaka do oddania się tobie?! — dopytał.

— To wszystko twoja wina — wzruszył ramionami, a Jeon uchylił w niedowierzaniu wargi.

— Moja?! Niby dlaczego?! — zapytał oburzony.

— Mogłeś iść zamiast mnie, ale mi odmówiłeś. Wiadomo było, jak to może się skończyć — odpowiedział wprost, nie będąc specjalnie przejęty tym, że kogoś zranił.

— Jesteś niemożliwy — patrzył z niedowierzaniem na kuzyna. — On nie jest zainteresowany twoimi śmiesznymi gierkami. Nie zależy mu na wygraniu w ten sposób i weź, to w końcu pojmij. Obraziłeś go tym, co chciałeś zrobić. To jest jego sprawa, z kim się spotkał. Ma do tego prawo i również do posiadania chłopaka. Każesz wszystkim kończyć relacje, jeśli mają zostać w konkursie, bo sam nie możesz sobie kogoś stałego znaleźć?! — zapytał, a Min zacisnął zęby, słysząc słowa kuzyna, który posuwał się za daleko. — Strzeliłem. Więc o to musi chodzić... jesteś zły o relacje innych, bo samemu ci wyszło! — wykrzyczał.

— Zamknij się! — podniósł głos w rozdrażnieniu. — Ja nie potrzebuję czegoś takiego, a skoro cena za marzenia jest wysoka, to każdy musi za nią płacić bez żadnych wyjątków! — dodał. Jungkook potarł w zdenerwowaniu twarz, widząc, że jego słowa na nic się nie zdadzą.

— Mam dość. Ja po prostu nie mam do ciebie sił. Nie wiem, jak sam ze sobą wytrzymujesz — pokręcił głową na boki. — Ale brzydzę się w tej chwili tobą! Znasz tego chłopaka, że sprawia ci przyjemność uprzykrzania mu życia?! Wiesz, co musiał zrobić, żeby tu się dostać, aby uważać, że masz prawo do kierowania nim?! — pytał, patrząc ostro w oczy Yoongiego, który zmarszczył brwi. — Nie znasz go i nie wiesz, co musiał przeżywać i to również tyczy się reszty uczestników. Przestań do chuja być tyranem i wybierać tych, co udowadniają ci cieleśnie, jak są zdesperowani o twoją uwagę — rzekł dosadnie.

— Jungk...

— Nie. Nie przerywaj mi teraz. Park Jimin nie jest taki jak inni i weź, to sobie wbij do twojego głupiego łba, okej?! — spojrzał groźnie na prezesa. — Jeśli chcesz coś wiedzieć, o Parku Jiminie, to ci zdradzę, że przed konkursem był twoim wielkim fanem. Hah.. Śmiesznie widzieć, że jego szacunek do ciebie zmienił się w nienawiść — pokręcił głową, udając się do wyjścia, gdy Yoongi patrzył ze zmieszaniem na Jeona, nie wiedząc, co powiedzieć. Gdy drzwi zamknęły się za Jungkookiem, chwycił się za głowę w rozdrażnieniu. 


Jimin siedział w pokoju Jungkooka z telefonem w dłoni, gdy za oknami było już ciemno. Westchnął cierpko, gdy złość do prezesa w ogóle nie zmalała. Wybrał połączenie do Inyoupa, pragnąc w tej chwili usłyszeć jego głos. Przyłożył do ucha telefon, wyczekując na usłyszenie mężczyzny. — Jimin — usłyszał, przez co delikatny uśmiech zakwitł na jego ustach.

— Przepraszam za tę sytuację. Prezes, on...

— Jest dupkiem — dokończył za niego.

— Dokładnie — przytaknął głową.

— Miałem ochotę skopać mu dupę za to, jak cię potraktował. Czy on ma cię za jakieś swoje trofeum? — zapytał, nie czując sympatii do prezesa, do którego odczuwał gniew i nieufność.

— Nie wiem. Sam nie rozumiem, o co mu w tym wszystkim chodzi, ale z pewnością jest jakiś powód, dla którego zachowuje się w ten sposób — powiedział, jak czuł.

— Nie obchodzi mnie jego powód. Byleby się do ciebie nie zbliżał, bo inaczej zabiorę cię stamtąd siłą. Musisz mi powiedzieć, jeśli będzie próbował czegoś głupiego — rzekł z powagą w głosie.

— Dobrze... ale wszystko jest okej — wysilił się na uśmiech, nie chcąc wtrącać chłopaka do spięć między nim a prezesem. — Zostało jeszcze kilka dni do eliminacji. Moglibyśmy się spotkać jutro? — zapytał z nadzieją.

— Oczywiście — odpowiedział, a Jimin słysząc pukanie do drzwi, zerknął w ich stronę.

— Wyślę ci adres spotkanie, teraz muszę kończyć — powiedział, po czym się rozłączył. Jimin pozostawił telefon na łóżku, gdzie podszedł do drzwi, które otworzył, zaskakując się widokiem prezesa Min. — A pan, co tutaj robi?! — zapytał niemiło.

— Jungkook powiedział mi, że tutaj będziesz — odpowiedział, odwracając nerwowo wzrok, gdy jedną dłoń trzymał za plecami. — Przyszedłem, bo... bo ja...

— No niech pan to wykrztusi — patrzył wyczekująco na mężczyznę, który zaskoczył go, wyciągając bukiet błękitnych kwiatów. Jimin spojrzał na nie, a zaraz na prezesa, który wcisnął mu je do rąk.

— Park Jiminie, chcę cię przeprosić za to, jak się wobec ciebie zachowałem.


~

Cóż za zmiana ^^ Prezes przeprasza :D
Wybaczcie, że wczoraj nie pojawił się rozdział, ale bardzo źle się czułam przez "te dni"
Widzimy się w środę w nowym rozdziale ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komenatrze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top