✮Lepiej mi przy tobie✮
~Dodaję drugi rozdział ^^
Jimin opuścił pokój, gdzie powoli udał się w stronę biura prezesa. Był ciekawy, o czym chciał porozmawiać prezes, jednak jednocześnie odczuwał przez to niepewność. W końcu przez to, że zbliżyli się do siebie w ten sposób, mógł pogorszyć swoją sytuację. Prezesowi od początku zależało na tym, aby mu się oddał, a kiedy stanowczo odmówił, to chwili słabości sam się oddał, jak gdyby nic. Zatrzymał się przed schodami, gdy na jego drodze stanął Minji, który nie wyglądał na zadowolonego, widząc, dokąd zmierza, przez co torował mu drogę. — Mógłbyś z łaski swojej zejść mi z drogi? — zapytał, nieco poddenerwowany.
— Nie podoba mi się to, że taka wywłoka jak ty, próbuje zdobyć w tak żałosny sposób uwagę prezesa — rzekł pretensjonalnie, a Jimin uniósł wysoko brwi.
— Rozumiem, że czujesz się zagrożony...
— Przez kogoś takiego jak ty?! — zapytał oburzony.
— No to dlaczego stoisz mi na drodze? — uniósł brew.
— Lepiej mnie nie denerwuj, Park Jimin. Przez ciebie prezes poświęcił moją szansę dla uratowania twojej dupy. Zniszczę cię, jeśli spróbujesz się do niego zbliżyć. On jest mój — rzekł ostro, a Park pokręcił głową na boki.
— Nic nie jest twoje, a tym bardziej prezes — rzekł spokojnie, tym samym wywołując niedowierzanie na twarzy Minjina.
— Za kogo ty się do cholery masz?! — podniósł głos.
— Ja? Za nikogo. Jestem tylko uczestnikiem, który może robić, co chce. Nie będziesz mi zabraniał zbliżać się do prezesa. Tylko on może mi o to poprosić — powiedział z powagą w głosie, po czym minął chłopaka, nie zamierzając dłużej kontynuować tej rozmowy.
— Ciekawe, jak zareaguje na to, że przez lata byłeś w związku kazirodczym — rzekł prześmiewczo, a Jimin zastygł w miejscu, czując, jak serce zwalnia w jego piersi na myśl o reakcji prezesa na tę wieść. — Z pewnością będzie się ciebie brzydził — dodał, patrząc pogardliwie na uczestnika, który stał tyłem do niego.
— Widzę, że nic nie umknie twojej uwadze — szepnął, by zaraz zwrócić oczy na chłopaka.
— Oczywiście. Dla mnie to nie problem pozbyć się kogoś takiego jak ty — zmierzył wzrokiem Jimina, który zacisnął bezradnie dłonie. — Prezes jest mój i nie waż się do niego zbliżać, jeśli nie chcesz, aby dowiedział się o tym, jak brudny jesteś — dodał. — Najlepiej będzie, jeśli zrezygnujesz z uczestnictwa w konkursie. Zrobisz tylko wszystkim przysługę, uswając się w cień — wysilił się na uśmiech.
— Nie chcę rezygnować...
— Daję ci tydzień na przemyślenie tego albo prezes o wszystkim się dowie — oznajmił, po czym odszedł. Jimin stał oszołomiony, nie wiedząc, co począć. Nie wiedział, jak Yoongi zareaguje na to. W końcu bycie w związku kazirodczym jest czymś okropnym i odrzucającym. Minji nie patyczkował się, szantażując go w tak bezlitosny sposób. Wiedział, że zależy mu na prezesie, a nie na konkursie. W końcu Yoongiego i Minjiego łączyła specjalna relacja cielesna... Zacisnął mocno dłonie, gdy myśl o dwójce razem powodowała, że nieprzyjemne uczucie ściskało go w klatce piersiowej.
— N-Nie możesz bać się tego, skoro nic specjalnego cię z nim nie łączy — mówił przez zamknięte powieki, próbując odepchnąć od siebie uczucie niepewności wywołane zazdrością.
Udał się na piętro, podchodząc do drzwi od biura prezesa, do których zapukał. Słysząc pozwolenie na wejście, wszedł do środka, gdzie przy biurku siedział mężczyzna. Oczy Jimina skanowały prezesa, nie potrafiąc ukryć faktu, jak przystojnym mężczyzną był. Zacisnął wargi, gdy zasiadł na krześle, spoglądając na spokojnego prezesa. — Chciałeś porozmawiać — zaczął.
— Tak, musimy porozmawiać — przytaknął głową, zapisując coś pośpiesznie na kartce. Jimin starał się kontrolować własne serce, które przy sile oczu i ich spojrzenia na detale mężczyzny, niekontrolowanie biło szybciej. Nabrał oddechu, gdy czuł uderzający gorąc, kiedy oczy Yoongiego zwróciły się na jego osobę.
— O czym chcesz porozmawiać? — zapytał niepewnie.
— O tej całej sytuacji wokół ciebie. Nie rozumiem, co się dzieje i chciałbym, żebyś mi to wszystko wyjaśnił. Dlaczego wszyscy się z ciebie śmieją, jakbyś co najmniej zrobił coś złego? — zapytał, a dłonie Jimina zaczęły niekontrolowanie drżeć, słysząc niepożądane pytanie.
— N-Nie chcę o tym rozmawiać — odpowiedział, a mężczyzna westchnął głęboko, opierając się wygodnie o oparcie fotela.
— Chciałbym ci pomóc, ale jeśli nic nie powiesz, to nie mam, jak się za to zabrać — rzekł, patrząc z uwagą na poddenerwowanego Jimina, którego swoim posunięciem jedynie zdenerwował. — Jeśli nie chcesz powiedzieć, to mam inne rozwiązanie — oznajmił.
— Inne?
— Tak. Nie chcę, żebyś się stresował przez innych uczestników, tym bardziej że uniknięcie ich w posiadłość jest wręcz niemożliwe... Wiem, że podczas treningów ich nie unikniesz, ale chciałbym coś zdziałać na to, abyś nie musiał ich spotykać po treningach. Chciałbym ci zaproponować zamieszkanie w moim penthousie — rzekł, zaskakując uczestnika.
— A-Ale z tobą? — zapytał niepewnie.
— Jeśli nie chcesz, to mogę tu zostać. Bylebyś miał swo...
— Chcę, żebyś tam był — przerwał prezesowi, czując się onieśmielonym, że tak otwarcie przyznał się do potrzeby obecności mężczyzny przy sobie. — J-Ja... znaczy się... Będzie mi raźniej, jeśli będziesz tam obecny — wyjaśnił nieśmiało, wywołując uśmiech na ustach prezesa.
— W takim razie nic nie stoi na przeszkodzie, abyś zamieszkał ze mną w moim penthousie — rzekł zadowolony, a Jimin powrócił myślami do Minjiego i jego ostrzeżeń, co do bliskości z prezesem. Mimo że wiedział o tym, jak niebezpieczne było zamieszkanie z prezesem, to chciał być blisko niego, nawet jeśli na tym straci, to jego uczucia wariowały przy mężczyźnie.
~
Następnego dnia po treningach Jimin pakował w pokoju swoje rzeczy, w czym pomagał mu Taehyung. — Uważam, że dobrze robisz. To miłe ze strony prezesa, że chce ci oszczędzić przykrości — powiedział, jak czuł. — Jednak zadziwiająca jest ta jego troska — dodał.
— Co nie?
— Myślisz, że w ten sposób chce cię zaliczyć? — zapytał niepewnie, a Jimin milczał, nie zamierzając rozmawiać na temat skoro bariera cielesna między nim a prezesem przestała istnieć. Nie mógł się otwarcie przyznać, że właśnie potrzebuje tej bliskości z prezesem, przy którym poczuł chęć rozkwitnięcia na nowo.
Po spakowanie swoich rzeczy razem z prezesem opuścił posiadłość, ciesząc się w duchu, że będzie mógł rzadziej spotykać większość uczestników. Gdy dojechali na miejsce Yoongi wziął jego torbę, gdzie obydwoje wjechali windą na odpowiednie piętro.
Wchodząc do środka, Yoongi kazał Jiminowi się rozgościć i czuć, jak u siebie. W końcu ma tu zostać na pewien czas.
Gdy Jimin rozpakował się w pokoju, wrócił do prezesa, który przygotował dla nich kolację. Czuł, że prezes oczekuje na chwilę, gdy odważy mu się wyznać, co naprawdę się stało. Jednak wolał tego momentu unikać. Po zjedzonej kolacji Jimin wrócił do pokoju, gdzie udał się do łazienki wziąć szybką kąpiel. Był zmęczony po treningach, tym bardziej że Jungkook w ogóle ich nie oszczędzał. Po kąpieli wrócił do sypialni, w której panował półmrok. Czesał szczotką swoje jasne kosmyki włosów, gdzie zasiadł na części łóżka. Odłożył szczotkę, kładąc się na jednej części materacu, wpatrując się w sufit.
"— Ciekawe, jak zareaguje na to, że przez lata byłeś w związku kazirodczym — rzekł prześmiewczo, a Jimin zastygł w miejscu, czując, jak serce zwalnia w jego piersi na myśl o reakcji prezesa na tę wieść. — Z pewnością będzie się ciebie brzydził." — zamknął oczy, gdy męczył go natłok myśli. Potrzebował spokoju i wyciszenia, a wściekły Minji nie był mu do szczęścia potrzebny, jednak jeśli chciał, aby prezes Min był blisko, to musiał znieść w jakimś sposób jego zazdrosnego kochanka.
"Choć przykra jest ta wiadomość, to o własnych grzechach trzeba wiedzieć, że z własnym bratem od lat grzeszysz. Musisz wiedzieć, że Inyoup jest twoim bratem."
Zdenerwowany podniósł się do siadu, nie potrafiąc być sam, gdy posiadał wiele natrętnych myśli. Wstał z łóżka, gdzie udał się do wyjścia z sypialni. Niepewnie podreptał do sypialni prezesa, pukając cicho drzwi. Gdy usłyszał ciche "proszę" wszedł. Spojrzał na leżącego prezesa pod kołdrą — Nie możesz spać? — zapytał ospały, a Jimin przytaknął głową, gdzie zbliżył się do łóżka, zajmując wolną część. Schował się pod kołdrą, nieśmiało przybliżając do rozgrzanego ciała prezesa, w którego się wtulił. Yoongi patrzył z zaskoczeniem na jasnowłosego, nie spodziewając się go tak blisko.
— Nie mogę zasnąć, kiedy jestem sam... Pozwolisz, że przy tobie zasnę, Yoongi — szepnął chłopak, który wywołał swoim uroczym tonem uśmiech na ustach mężczyzny. Policzki Jimina wrzały, gdy swoją twarz schowaną miał piersi Yoongiego. Obydwoje czuli tą nieśmiałą i wywołującą żar atmosferę, która była zapowiedzią czegoś zupełnie nowego dla ich dwojga. Jimin nie mógł opędzić się od uczuć, które musiał głośno wyrazić: — Lepiej mi przy tobie...
~
Dla motywacji pozostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top