XXXIV

| George POV |

- J-Ja nie chciałem. - powiedziałem zaraz po tym jak chłopak postawił przede mną kubek z ciepłą herbatą. 

- Wiem, George. To on cię zmusił do usunięcia numeru? - spytał chłopak, patrząc na mnie łagodnym wzrokiem. Pokiwałem od razu głową na "tak" potwierdzając podejrzenia chłopaka. 

- K-Kiedy zadzwoniłeś do mnie, m-mówiąc o wypadku C-Clay'a chciałem tam przyjechać, n-naprawdę chciałem. A-Ale w nocy on p-przyszedł. P-Powiedział, że jeśli n-nie zerwę z w-wami kontaktu to zrobi m-mu coś gorszego.  C-Chciałem go chronić, w-więc zgodziłem się z-zrobić te w-wszystkie rzeczy. - wyznałem, zaraz po tym wybuchając kolejną falą płaczu. Chłopak, widząc, jak nie mogę się uspokoić, usiadł szybko obok mnie przytulając mocno do siebie. 

- Spokojnie George. Już ci nic nie zrobi. Zgłosimy to na policję. - powiedział, na co oderwałem się gwałtownie od niego. 

- Nie! To n-nic nie da. - odpowiedziałem, na co chłopak popatrzył na mnie mocno zdziwiony. 

- Czemu? 

- J-Jego matka jest najlepszym p-prawnikiem w Londynie. Ojciec ma wtyki w-w policji więc szybko by się d-dowiedzieli o tym, że wcześniej Clay go pobił. Odwróciliby c-całą sprawę przeciw niemu i Clay s-skończyłby w więzieniu. - wytłumaczyłem, na co chłopak uderzył mocno wkurzony w kanapę. 

- George, na pewno coś wymyślimy, ale musimy powiedzieć o tym Clay'owi. - powiedział chłopak, na co zacząłem kręcić głową na nie, zanosząc się kolejnym płaczem. 

 - Błagam, nie mów mu nic. Znienawidzi mnie. 

- George, on cię kocha. Na pewno cię nie znienawidzi. - odpowiedział chłopak, na co mimowolnie wtuliłem się w niego. Płakałem w jego ramię kilka minut, zanim postanowiłem się oderwać się od niego i upić trochę herbaty. Moje dłonie jednak skutecznie mi w tym przeszkodziły, przez co Nick musiał mi pomóc. 

- Czy możemy do niego zadzwonić? Błagam. - spytałem, patrząc na niego błaganie, na co chłopak lekko uśmiechnął się, wyjmując telefon i wybierając numer do blondyna. 

- Tak Nick? Co z nim? Wszystko okej? - zaczął pytać chłopak, na co nieświadomie uśmiechnąłem się na to jak bardzo chłopak się o mnie martwi. 

- Jestem u niego teraz. Mieliśmy mały problem, ale jest już lepiej. - odpowiedział chłopak, podczas gdy podsunąłem swoje nogi do siebie, obejmując je mocno. 

- Jaki problem? - dopytał chłopak, zmieniając ton głosu na bardziej groźny. 

- Ogólnie to George siedzi obok mnie, ale mówił, że nie chce, abyś wiedział, co się stało. Bał się, że go znienawidzisz. - powiedział chłopak, patrząc na mnie, przez co skuliłem się bardziej na siedzeniu. 

- On mnie słyszy teraz? 

- Tak, jesteś na głośnomówiącym. 

- George, skarbie, kocham cię i cokolwiek się stało, nie jestem w stanie cię znienawidzić. - powiedział chłopak, na co uśmiechnąłem się lekko, powstrzymując znowu łzy. 

- O-okej, ale i tak p-przepraszam - odpowiedziałem, próbując, aby mój głos nie drżał za bardzo, jednak jak na złość stało się na odwrót. 

- Płakałeś, słyszę to. Co się stało? - spytał stanowczo mocno zmartwiony chłopak, na co popatrzyłem wymownie na Nicka, aby to on opowiedział wszystko, bo ja nie jestem w stanie. 

- Od rana próbowałem z nim porozmawiać, jednak on mnie unikał. Śledziłem go cały dzień, aby, dowiedzieć się co się dzieje i mam nagranie, które ci wyśle zaraz. 

- Jakie nagranie? - spytałem, patrząc na niego mocno zdziwiony. 

- Kiedy ten skurwiel z tobą gadał na korytarzu, nagrałem was. - odpowiedział chłopak, wysyłając Clay'owi nagranie, o którym wspominał wcześniej. W słuchawce zapanowała chwila ciszy, ale po chwili usłyszałem, jak coś po drugiej stronie się tłucze. 

- Clay? - spytałem, cicho patrząc na telefon.

- Co ci zrobił. - wręcz wywarczał wkurzony chłopak. 

- Zmusił mnie, abym mu zrobił dobrze. - odpowiedziałem cicho, spuszczając głowę oraz ponownie zaczynając płakać. Nick bez słowa objął mnie, ponownie przytulając do siebie. 

- Zabiję go kurwa. Zajebie gorzej niż psa. - usłyszeliśmy z drugiej strony słuchawki. - Musimy to zgłosić na policje. Przecież to kurwa za przestępstwo. - dopowiedział, na co ponownie się oderwałem od chłopaka. 

- Nie proszę. Trafisz przez to do więzienia. Jego matka jest najlepszym prawnikiem w Londynie, a ojciec ma wtyki w policji. Obrócą wszystko przeciw nam i trafisz do więzienia. - powiedziałem, wycierając nieudolnie łzy. 

- Nick. - powiedział chłopak nagle. 

- Mam go poprosić o pomoc prawda? - odpowiedział chłopak, na co na mojej twarzy pojawiło się większe zdezorientowanie. 

- Musimy zrobić wszystko, aby ten chuj zapłacił za swoje. 

- Poproszę go o pomoc. - powiedział chłopak siedzący obok mnie. 

- Kogo? O co chodzi? - spytałem, patrząc raz na niego, a raz na telefon. 

- Pamiętasz tego chłopaka z baru? Jego ojciec najlepszym adwokatem w całej Brytanii. Jest adwokatem Królowej. Pomoże nam. - powiedział chłopak, na co momentalnie poczułem lekką ulgę w klatce piersiowej. 

- J-Jest w stanie mnie i Clay'a obronić? - spytałem, na co chłopak pokiwał głową. 

- Zgłosimy to do policji, mamy dowody na to, że cię zastraszał, pójdziemy do lekarza i napisze nam to, że także cię bić. Dodatkowo kiedy stałem w tej toalecie, nagrałem na dyktafonie waszą wymianę zdań. Mamy tyle dowodów przeciw niemu, że na pewno wygramy. Możemy także dołożyć do tego to, że był zamieszany w próbę zabójstwa ciebie. - powiedział Nick, przez co uśmiechnąłem się. 

- Przyjedźcie tutaj i tak George musi z nim porozmawiać. - powiedział Clay, z telefonu, na co wstałem gwałtownie biegnąć do pokoju, aby się spakować. Usłyszałem, jeszcze jak Nick mówi coś w stylu, "będziemy za kilka godzin" i po chwili stał w drzwiach, patrząc, jak pakuje swoje rzeczy. Ogromnie się cieszyłem, że uda mi się wyrwać z sideł chłopaka jednak nadal gdzieś z tyłu głowy miałem myśl, że jednak nie uda nam się i jeszcze Clay, trafi do więzienia. 

- George. Obudź się. - powiedział chłopak, na ocknąłem się z moich myśli.  

- Przepraszam. - odpowiedziałem, cicho pakując dalej rzeczy do mojej torby. 

- Nie zapomnij tego. - powiedział chłopak, przez co spojrzałem na niego. Zawieszoną miał na palcu moją krwistoczerwoną bieliznę, którą nosiłem kiedy byłem jeszcze z moim największym błędem życiowym. Zarumieniłem się mocno, wstając oraz rzucając się na chłopaka, aby odebrać mu moją własność. 

- Gdzie to znalazłeś?! 

- Osobiście Dream woli biel i czerń. - powiedział, na co zarumieniłem się mocniej, wrzucając jednak bieliznę do torby. Tak na wszelki wypadek. 





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top