XXXI

| George POV |

Tydzień spędzony z blondynem minął szybko, aż dla mnie zbyt szybko, ponieważ nie chciałem rozstawać się ponownie z ukochanym. Nie zauważyłem, jak minął mi cały pierwszy miesiąc, a później kolejny, pogoda zaczęła się drastycznie zmieniać tak jak moje samopoczucie w ostatnich dniach. Przez ciągły padający deszcz moje zdrowie psychiczne pogorszyło się trochę i często chodziłem smutny lub nawet zdarzyło mi się przepłakać kilka nocy z tęsknoty za swoim chłopakiem. 

Tak samo było teraz kiedy leżałem ubrany w bluzę chłopaka niecałe trzy dni po tym jak chłopak nie przyjechał przez pobyt jego siostry w szpitalu, z powodu zatrucia pokarmowego, kiedy jeszcze jego mama pojechała w delegację. Popatrzyłem zmęczonymi oczami na zegar i westchnąłem ciężko widząc godzinę około pierwszą nad ranem, a następnie podniosłem się do siadu, wyciągając telefon spod poduszki, aby zadzwonić do ukochanego. Zdawałem sobie sprawę, że chłopak prawdopodobnie śpi, jednak po chwili przypomniałem sobie jego własne słowa kiedy mówił, że jeśli bym potrzebował to mogę zadzwonić kiedy chcę. Siedziałem jeszcze chwilę, patrząc w wyświetlacz, na którym miałem wybrany numer Clay'a, aż w końcu nacisnąłem na ikonkę telefonu i przyłożyłem telefon do ucha, czekając aż możliwe, że chłopak odbierze telefon.  

- Halo? - powiedział zaspany głos do słuchawki, przez co trochę miałem do siebie żal, że obudziłem chłopaka tylko dlatego, że tęskniłem za nim. 

- Obudziłem cię? Przepraszam. - odpowiedziałem od razu, kładąc się z powrotem na łóżku. 

- Nic nie szkodzi skarbie. Coś się stało? - spytał zaniepokojony chłopak, a w tle usłyszałem także, jak prawdopodobnie podnosi się on do siadu. 

- Dzwonie, bo um.... - zacząłem zawstydzony, nie wiedząc jak ująć słowa tak, abym nie zabrzmiał na zbyt nachalnego. - Tęskniłem. Bardzo. - powiedziałem cicho, oczekując jakiegoś tekstu w stylu "Naprawdę tylko po to teraz do mnie dzwonisz" jednak chłopak roześmiał się cicho, przez co mimowolnie się uśmiechnąłem do słuchawki. 

- Chcesz pogadać na chacie video? - spytał blondyn, na co pokiwałem głową, zapominając, że teraz mnie on nie widzi. 

- Tak, zaraz oddzwonię z kamerą. - powiedziałem, rozłączając się, a po chwili oddzwoniłem do chłopaka, opierając telefon o małą doniczkę. Po kilku sekundach zobaczyłem na ekranie swojego ukochanego, który siedział na jakimś krześle a w kadrze widziałem jeszcze dwie wędki położone na jakiś statywach ( czy jak to tam się profesjonalnie nazywa ). Sam mężczyzna ubrany był w dresy oraz bluzę a na głowie miał czapkę z daszkiem. Musiałem przyznać, że nawet w tak normalnym stroju wyglądał bardzo dobrze. 

- Więc przeze mnie nie możesz spać? - powiedział flirtacko blondyn, poprawiając włosy i zakładając czapkę jeszcze raz. Ja natomiast zaśmiałem się lekko na jego słowa. 

- Zajmujesz moje myśli cały czas. A ty co robisz? - odpowiedziałem, patrząc nie zrozumiale na cały sprzęt, jaki był naokoło chłopaka. Miałem na myśli jakieś trzy skrzynki, oraz te wędki. 

- Zachciało mi się powędkować. Więc teraz siedzę i czekam, aż coś chwyci. 

- I jak ci idzie? - spytałem, układając się wygodnie na swoim łóżku. 

- Na razie złapałem jedynie kilka roślinek. - odpowiedział, patrząc w kamerę z lekkim uśmiechem. Chciałem coś powiedzieć, jednak usłyszałem ciche pikanie, a blondyn również to słysząc, momentalnie wstał ze swojego miejsca, powoli podchodząc do wędki. Widząc po tym jak cicho chłopak starał się być oraz jak powoli i ostrożnie wykonywał wszystkie ruchy, domyśliłem się, że też teraz powinienem raczej nic nie mówić. Nie minęła sekunda, a chłopak gwałtownie podniósł wędkę, a po chwili zakręcał kołowrotek. Nie wiem czemu, ale cała ta czynność wydała mi się niesamowicie gorąca, szczególnie widząc jak żyły na dłoniach chłopaka pokazały się mocniej niż zwykle ( a już normalnie powodowały u mnie suchość w gardle ). 

- I co? Co się przed chwilą stało? - spytałem, widząc, jak chłopak uśmiecha się szeroko, nadal zwijając żyłkę. 

- Chyba mam pierwszą rybę. Musisz częściej ze mną wędkować, siedzę tu od dwudziestej i nie było nic, gadam z tobą niecałe trzy minuty i już ryba. - powiedział chłopak, sięgając po jakieś duże sito i wyszedł na chwilę z kadru, aby wrócić z rybą długości od jego brody do pasa. Otworzyłem szeroko oczy, widząc tę rybę, a chłopak zaśmiał się, prawdopodobnie widząc mój wyraz twarzy. - Przywiozę ci ją w weekend i super przyrządzę. Zjemy romantyczną kolację babe. - dopowiedział chłopak, na co mimowolnie zaśmiałem się. 

Towarzyszyłem chłopakowi jeszcze z dobre dwie godziny kiedy już oczy same zaczęły mi się zamykać i nie zauważyłem nawet kiedy zasnąłem słuchać opowieści chłopaka. Obudziłem się kiedy na zewnątrz było już jasno, a słońce, którego od dawna nie widziałem, mocno świeciło. Wstałem w o wiele lepszym nastroju i ruszyłem lekkim krokiem do kuchni, aby przygotować sobie jakieś śniadanie. Stwierdziłem, że jako iż mam dobry humor to zrobię sobie najlepsze śniadanie, jakie mogłem sobie wymyślić, czyli grzanki z jajkiem sadzonym i boczkiem. Zacząłem przygotowywać rzeczy a widząc na zegarze godzinę prawie dwunastą postanowiłem zadzwonić do Niki, aby umówić się z nią na jakieś spotkanie lub coś w ten deseń. Cała rozmowa nie zajęła nam długo i po chwili wiedziałem już, że dzisiaj dziewczyna do mnie przyjdzie i razem poplotkujemy. Zjadłem w spokoju śniadanie, a następnie postanowiłem wziąć szybki prysznic, aby ogarnąć się fizycznie do stanu normalnego. Idąc do łazienki, napisałem jeszcze szybkiego SMS do swojego chłopaka, z pytaniem, czy po tym jak zasnąłem, udało mu się jeszcze coś złowić, jednak nie dostałem odpowiedzi, przez co pomyślałem, że chłopak prawdopodobnie odsypia noc. Wykąpałem się i ubrałem w świeże ubrania, a następnie stanąłem przed lustrem, podłączając suszarkę do prądu, aby wysuszyć umyte wcześniej włosy. Po piętnastu minutach kiedy siedziałem już, pijąc poranną kawę przed telewizorem, zadzwonił dzwonek do drzwi. Więc wstałem i otworzyłem drzwi dziewczynie, z którą miałem się spotkać. Jako dobry gospodarz zaproponowałem jej napój, a następnie usiedliśmy na kanapie zaczynając plotkować o tym co ostatnio się u nas dzieje oraz jakie plany mamy na zbliżające się powoli święta. Odpłynąłem na chwilę, zastanawiając się, jak w tym roku spędzę święta, wiedząc, że oni nie spędzę ich z rodziną, ani nie chciałem się narzucać Clay'owi. Moje przemyślenia przerwał dzwonek mojego telefonu. Popatrzyłem zdziwiony na wyświetlacz, widząc na nim numer Nicka. 

- Halo? 

- George, Clay miał wypadek. 


Co? 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top