XXIV

| Dream POV | 

Obudziłem się przez promienie porannego słońca padające na moje oczy. Czułem na lewym bicepsie przyjemny ciężar śpiącego na nim bruneta. Otworzyłem leniwe swoje oczy, od razu zawieszając wzrok na twarzy śpiącego koło mnie chłopaka. Oboje byliśmy po męczącej nocy, więc nie zdziwiłem się, widząc na wyświetlaczu telefonu godzinę prawie czternastą. Podniosłem się delikatnie, nie chcąc obudzić bruneta i szybko eskortowałem się do łazienki, gdzie chciałem wziąć prysznic oraz założyć na siebie świeże ubrania. Stanąłem przed lustrem i uśmiechnąłem się, widząc na szyi malinki od bruneta. Przejechałem po nich delikatnie palcem, aby upewnić się, czy są one prawdziwe i widząc jak nawet po kilku krotnym dotyku, nic nie zostaje na moich palcach, wiedziałem, że wszystko, co miało miejsce wczoraj, nie przyśniło mi się.  

Wyszedłem z pomieszczenia świeży i pachnący po około dziesięciu minutach. Zajrzałem jeszcze raz do sypialni, w której wcześniej był brunet, jednak ten nadal spokojnie spał. Musiałem go wczoraj bardzo zmęczyć, widząc, jak nawet się nie poruszył pomimo tego, że na drodze obok kilka chwil temu zderzyły się dwa samochody. Cicho zasłoniłem okna w pokoju, aby brunet mógł się wyspać i wyszedłem z pokoju, aby przygotować dla nas jakiś posiłek. Widząc w kuchni jedynie to, co kupiliśmy wczoraj na kolację (której ostatecznej nie zjedliśmy) postanowiłem pojechać do sklepu, aby kupić nam kilka opakowań zupek chińskich, które zastąpiłyby nam dzisiaj obiad. Dlatego napisałem kartkę dla Georga, gdyby się obudził, że pojechałem do sklepu, a następnie biorąc z sobą klucze bruneta, wyszedłem z domku. Usiadłem wygodnie za kierownicą i odpaliłem silnik samochodu, wjeżdżając na drogę. Jadąc na ekranie, który miałem w samochodzie pojawiła się informacja, że dowódca do mnie dzwoni, więc nacisnąłem przycisk w kierownicy, aby odebrać połączenie. 

- Tak? - powiedziałem na starcie, skręcając, tak jak nakazywały pasy na drodze. 

- Wracacie już? - spytał starszy, w odpowiedzi. 

- Wiesz, trochę nam dłużej zajmie pobyt tutaj. Raczej nie jesteśmy w stanie wrócić dzisiaj. - powiedziałem, modląc się, aby mężczyzna nie spytał o powód. 

- Piliście coś wczoraj czy co? - spytał, na co uśmiechnąłem się lekko, wymyślając już idealną wymówkę. 

- Tak, trochę za dużo i dopiero wstałem, a George jeszcze śpi. - odpowiedziałem, brnąc w kłamstwo, które sam wymyślił mój rozmówca. 

- Okej, to napisz mi kiedy będziecie wracać. - powiedział mężczyzna. 

- Napiszę. - odpowiedziałem, rozłączając się oraz parkując przed sklepem, w którym byliśmy wczoraj. Wysiadłem z samochodu, dokładnie go zamykając, a następnie ruszyłem w kierunku sklepu. Wszedłem do niego i od razu ruszyłem na dobry dział. Zabrałem z półki dwa opakowania łagodnej zupki, dwa opakowania ostrej, oraz później po dłuższym zastanowieniu się dobrałem jeszcze kolejne dwa opakowania łagodnej i tym ruszyłem do kasy. Przekląłem głośno w myślach, widząc przy dziale, obok którego miałem przejść znajomą blondynkę. Co ona robi w stolicy? Spróbowałem szybko przejść obok niej i spróbować zostać niezauważonym jednak ta druga część planu kompletnie nie wyszła kiedy dziewczyna obróciła się w moim kierunku. 

- Clay, co tu tutaj robisz? - spytała, podbiegając do mnie z uśmiechem na ustach. Powstrzymałem w sobie ochotę wywrócenia oczami i lekko uśmiechnąłem się w jej kierunku, chcąc chociaż trochę nie wyglądać jak kompletny dupek. 

- Przyjechałem pomóc trochę koledze. A ty? - spytałem, na co blondyna odwróciła wzrok. 

 - Przyjechałam załatwić wszystko ze studiami. - odpowiedziała, na co pokiwałem głową. 

- Muszę iść, niestety się śpieszę. - powiedziałem, nawet nie czekając na odpowiedź dziewczyny. Skasowałem i zapłaciłem za produkty w kasie samoobsługowej i wyszedłem z budynku. Wsadziłem reklamówkę z naszym "obiadem"  do bagażnika i gdy już miałem wsiadać do samochodu gdy zauważyłem kątem oka sklep z elektroniką. 

Widziałem, jak w ostatnich dniach brunet często sięgał do swojej kieszeni, pewnie chcąc znaleźć w niej swój telefon. Jednak od wypadku nie miał swojego telefonu, więc nie myśląc długo, poszedłem do niego, sprawdzając, czy mam w portfelu swoją drugą kartę, na której miałem oszczędzone pieniądze, dzięki którym mogłem kupić chłopakowi telefon i kartę z numerem telefonu. Wszedłem do lokalu, od razu skierowałem się do części, gdzie mogłem porozmawiać z osobą, z którą mogłem załatwić chłopakowi nową kartę oraz abonament na telefon. W końcu po około dwudziestu minutach wyszedłem ze sklepu z nowym telefonem dla chłopaka, oraz działającą i opłaconą na ten miesiąc kartą, dzięki której mogliśmy się z nim skontaktować. Wybrałem dla bruneta ten sam telefon, który sam posiadam, czyli Samsung galaxy S20+ tylko jemu wziąłem biały, a sam miałem czarny. 

Zadowolony wróciłem do domku, w którym obecnie przesiadywaliśmy razem z brunetem, który obecnie leżał pod kocem na kanapie, nie wyglądając najlepiej, co mocno mnie zaniepokoiło. Z tego co widziałem to chyba spał, bo miał zamknięte oczy, więc kucnąłem przed nim, całując jego czoło. Na szczęście nie miał gorączki, co minimalnie mnie uspokoiło. Odgarnąłem jego włosy tak, aby nie leciały mu do oczu, a następnie cicho wstałem i zaszyłem się w kuchni, gdzie wstawiłem wodę na nasz obiad. Podczas czekania zająłem się nowym telefonem bruneta, uruchamiając go oraz wkładając wszystkie potrzebne karty do środka. Skonfigurowałem kartę, tak jak kazał pan w salonie oraz wpisałem numery do nas. Podniosłem wzrok, widząc, jak chłopak podnosi się do siadu, ziewając cicho. Wstałem, chowając telefon z powrotem do pudełka i podszedłem do bruneta. 

- Dzień dobry, skarbie. Jak się czujesz? - spytałem, kucając znowu przed nim, widziałem, jak rumieni się lekko na określenie, jakim go nazwałem, przecierając zmęczony oczy. Miał na sobie moją koszulkę oraz swoje szorty więc musiał wziąć szybki prysznic. 

- Boli mnie głowa i słabo mi, ale tak to jest lepiej. Może to przez brak kolacji i bardzo męczącą noc. - odpowiedział, patrząc na mnie wymownie, przez co uśmiechnąłem się do niego niewinnie. Usiadłem obok chłopaka tak, aby mógł się do mnie przytulić, co on bez słowa zrobił. Pocałowałem jego włosy, podsuwając także pod nos nowy telefon. 

- To dla ciebie. - powiedział, widząc, jak chłopak patrzy zmieszany na pudełko. - Widziałem, jak często sięgasz po telefon, więc kupiłem ci nowy. Działa, dam ci później abonament. - dopowiedziałem podczas gdy chłopak oglądał nowy sprzęt. Chwilę później chłopak pocałował mnie mocno, odsuwając się po chwili. 

- Dziękuję bardzo. - odpowiedział chłopak, uśmiechając się do mnie. Odwzajemniłem jego uśmiech, obejmując go znowu. Twój uśmiech jest wszystkim, czego chce. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top