II
| George POV |
Wziąłem do dłoni kolejną puszkę piwa z tych, które stały na stole. Wpiłem już trochę tak jak niektórzy, jednak widziałem, że i tak ja najwięcej piłem. Usiadłem przy rozpalonym przez nas ognisku, patrząc w ogień. Myślałem nad wszystkim. Zaczynając od szkoły, kończąc na przemyśleniach o niestworzonych rzeczach, wziąłem kilka łyków napoju, a chwilę później usłyszałem, jak ktoś się do mnie dosiada. Była to — Stacey. Niska blondynka, o dużych niebieskich oczach. Pomogła mi na początku studiów i od razu załapaliśmy wspólny język. Dużo sobie nawzajem pomagaliśmy więc miałem w niej duże oparcie.
- Jak ci się podobał wyjazd? - zapytała, patrząc na mnie z lekkim uśmiechem. No tak dzisiaj ostatni nasz dzień tutaj a jutro już wyjeżdżamy.
- Było super. Bardzo mi się podobało, że mogliśmy spędzić razem tutaj czas. - powiedziałem, pijąc kolejne łyki napoju z puszki. Poczułem po chwili jednak, że potrzebuję iść łazienki. - Mogę ci zostawić moje piwo? Muszę iść do toalety. - dopowiedziałem, podając dziewczynie swój napój. Ona odebrała go, kiwając lekko głową. Wstałem ostrożnie z pnia drzewa, na którym siedziałem i próbując się nie wywrócić, ruszyłem do łazienek w budynku nie daleko. Załatwiłem z małym trudem to, co musiałem i wróciłem do ogniska. Dziewczyna nadal tam siedziała tym razem gadając jeszcze ze swoim crushem - Dylanem. Usiadłem obok nich, biorąc od dziewczyny swój napój i ponownie się go napiłem. Rozmawialiśmy w trójkę o tym, jakie projekty mieliśmy na studiach oraz o naszych planach na dalsze prace. Po kilku minutach podeszli do nas Lucas oraz Dave. Ten pierwszy usiadł zaraz obok mnie, obejmując tak, abym mógł się do niego przytulić, co zrobiłem. Uwielbiałem się przytulać oraz kogoś przytulać. Kontynuowaliśmy naszą rozmowę, gdy podeszłą do nas Jessica.
- Dziadek pozwolił nam pożyczyć rowerki wodne i możemy popływać po jeziorze. Chodźcie. - powiedziała, na co wstaliśmy, uśmiechając się do siebie. Złączyłem swoją dłoń z dłonią Lucasa, aby mieć w nim jakieś oparcie podczas drogi. Chłopak zrozumiał, o co mi chodzi, od razu więc objął mnie mocno w talii, dając mi stabilizację. Całą grupką ruszyliśmy w stronę pomostu, przy którym stały rowerki wodne, z których chcieliśmy skorzystać. Najpierw na rowerki wsiadły dziewczyny oraz ten najbardziej pijany (czyli ja) a dopiero po nas wsiedli chłopacy, którzy także mieli za zadanie odwiązać rowerek od pomostu. W naszym rowerku pedałowali Lucas i Dylan a na drugim Dave i Adam. Wzięliśmy ze sobą też po kilku puszkach piwa, aby się napić, będąc na wodzie. Dzisiaj jak wcześniej wyczytaliśmy, miały spadać gwiazdy, więc postanowiliśmy, że idealny widok na to wydarzenie będziemy mieli ze środka jeziora. Otworzyłem kolejną puszkę z napojem, ciesząc się z letniego ciepłego wiatru, który delikatnie muskał mój kark.
Woda w tym jeziorze była krystalicznie czysta tak, że widziałem jego kamieniste dno. W poprzednich dniach, kiedy kąpaliśmy się w nim, widziałem wszystkie ryby, które przepływały obok nas. Czułem się przez to jeszcze bardziej magicznie. Naokoło nas były piękne, zielone drzewa, a pomiędzy nimi widziałem zwierzątka, które patrzyły na nas, zaraz po tym uciekając do swoich norek lub innych schronień. Zaraz po tym, jak słońce wzeszło, budząc nas swoimi promieniami, mogłem usłyszeć ćwierkające ptaki, których w Londynie nie słyszałem zbyt często. Będąc tutaj, czułem wewnętrzny, spokój panujący w mojej duszy.
Zatrzymaliśmy się w końcu w ustalonym miejscu. Zaczęliśmy ponownie rozmawiać, podczas gdy zobaczyłem, jak reszta wpadła na jakiś pomysł. Po chwili dowiedzieliśmy się, że postanowili popływać. Usiadłem bezpiecznie na środku rowerka, wiedząc, że nie chce się nawet zbliżać do tej wody. Było już ciemno, więc mało widziałem, dodatkowo byliśmy na środku tego jeziora, gdzie dno było całkiem daleko, plus mój stan nie pozwalał mi na proste chodzenie a co dopiero na wejście do wody.
- Ja tu zostanę. Nie czuję się najlepiej. - powiedziałem, czując, jak zaczyna kręcić mi się w głowie. Dodatkowo czułem, że robi mi się niedobrze. Reszta pływała przez kilka minut, a ja obserwowałem ich z bezpiecznej łódki. Poczułem, jak nagle moje ciało robi wiotkie i tracę siły na cokolwiek. Kolory zaczęły roztrzepać mi się w oczach a wszystko wirowało i pulsowało. Nie zarejestrowałem, kiedy reszta znajomych wróciła na rowerek, a chwilę później przed oczami miałem twarz swojego chłopaka.
- Jak się czujesz? - zapytał, patrząc na mnie, jednak nie byłem w stanie mu odpowiedzieć. Chłopak wziął mnie na ręce, klęcząc na pokładzie. Myślałem, że po prostu będzie chciał mnie przytulić, jednak sytuacja zmieniła się o 360 stopni w kilka sekund. Usłyszałem stłumione głosy, które mówiły do Lucasa „Teraz, nie czekaj dłużej". Popatrzyłem na niego z ledwo otwartych oczu, w których zbierały mi się łzy, gdy mój mózg pomimo alkoholu i prawdopodobnie jakiegoś proszku zrozumiał, co chłopak zamierza zrobić. Nie byłem w stanie nic powiedzieć a tym bardziej jakkolwiek zareagować, kiedy moje ciało zostało wrzucone do wody. Zebrałem w sobie wszystkie siły, aby chociaż spróbować się wynurzyć jednak nic się nie stało. Wtedy do mojego ciała doszła panika oraz w końcu zrozumiałem, czemu chcieli o takiej godzinie wyjść na rowerki wodne.
Nie potrafię pływać. Gdy byłem młodszy, na zajęciach z basenu dość poważnie się podtopiłem i od tej pory mam paniczny lęk przed tym. Tylko Lucas o tym wiedział. Dlatego wszystko stało się jasne. Tutaj mieli pewność, że na pewno nie dam rady sam sobie pomóc. Patrzyłem z wody, jak moi niedoszli przyjaciele odpływają, zostawiając mnie topiącego się w wodzie. Chciałem płakać oraz błagać ich, aby po mnie wrócili jednak gdy tylko otworzyłem usta, aby coś z siebie powiedzieć, woda dostała się do moich płuc, całkowicie zastępując miejsce tak potrzebnego mi w tym momencie tlenu. Zamknąłem powoli oczy, czując, że to jednak mój koniec.
Przed oczami przelatywały mi wspomnienia z wszystkich chwil z rodziną oraz byłymi przyjaciółmi. Miałem ochotę wymazać je ze swojej pamięci na zawsze. Moje serce bolało mnie, wiedząc, że mój ukochany był w stanie praktycznie mnie zabić. Przed oczami nadal miałem nasze wszystkie wspólne spędzone chwile. Pierwsze randki, słodkie pocałunki oraz pikantne wspólnie spędzone noce. Czułem się zdradzony. Opadałem na dno powoli, kiedy nagle moje oczy zarejestrowały, jak coś świeci naokoło mnie, po chwili zatrzymując się na mnie. Zamknąłem oczy, a ostatnie co zapamiętałem to ciepły dotyk czyiś dotyk, które przyciągnęły moje ciało do swojego, dając uczucie, że może jednak to nie koniec.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top