Need for speed
| Dream POV |
{ 5 lat później }
Łaziłem razem z Amadeuszem po sklepach jubilerskich, szukając pierścionka zaręczynowego. Moim zdaniem było już co najmniej sześć idealnych dla chłopaka pierścionków. Jednak Amade nadal uważał, iż nie było tego jedynego. Razem byli już od jakiś czterech lat więc w końcu kiedy on osiągnął wiek końca młodości ( w jego wypadku jest to dwadzieścia jeden ) postanowił oświadczyć się chłopakowi, a nie długo po tym chciał także opuścić rodzinny dom. Nie zauważyliśmy nawet, jak szybko zleciały nam te lata, w których chłopak jeszcze bardziej dorósł, i stał się mężczyznom. Zaczął zakładać rodzinę, tak jak wcześniej zrobiliśmy to także my.
Weszliśmy do ostatniego sklepu jubilerskiego w galerii i miałem nadzieję, że to tutaj będzie jego "jedyny" pierścionek i będziemy mogli w końcu wrócić do domu. Miałem już swoje lata i łażenie po galerii już mocno dawało mi popalić.
- Dobra to jest ostatni sklep i jeśli tu go nie znajdziesz, to szukaj go sobie sam. - powiedziałem siadając na małej pufie która stała przy jednej przy ścian w lokalu. Chłopak przeglądał różne pierścionki przez około piętnaście minut aż w końcu usłyszałem jak chłopak mówi " ten poproszę". Podniosłem głowę, patrząc na niego z nadzieją w oczach. Po chwili na moje szczęście wyszliśmy ze sklepu oboje w cudownych nastrojach i ruszyliśmy w stronę mojego samochodu.
- Tatooo, bo wiesz, że już od roku mam już prawko. Dasz mi się przejechać twoim BMW? - zapytał chłopak, na co westchnąłem ciężko. Od ponad roku, przez który doskonalił swoje zdolności jazdy autem, żebym w końcu się zgodził i dał mu kluczyki do mojego najdroższego samochodu. Przemyślałem jeszcze raz wszystkie za i przeciw aż w końcu podałem mu kluczyki, modląc się, aby to nie była ostatnia moja przejażdżka w życiu.
Z Amade jechałem już kilka razy i za każdym razem musiałem upominać go o ograniczeniach prędkości, jakie panowały na drogach. Powiem tak. Nie wiem od kogo, nauczył się tak szybkiej jazdy, ale podejrzewam, iż jest to Eret. Wsiadłem do swojego samochodu, od razu zapinając pasy oraz sprawdzając, czy na pewno zareagują gdybyśmy mieli wypadek.
- Nie cykaj się tato. Umiem jeździć samochodem. Nie mam żadnych punktów karnych. - powiedział chłopak, także zapinając swoje pasy, a następnie odpalając samochód, który wydał z siebie niski warkot. Widziałem kątem oka, jak chłopak jest podekscytowany na dźwięki sportowego auta, jednak ja czułem praktyczne przeciwieństwo tego. Napisałem szybko wiadomość do swojego ukochanego, a nie całą sekundę później chłopak ruszył, włączając się w uliczny ruch.
- Może jednak zmieniłbyś ten tryb ze sportowego na manualny. Wiesz tak dla bezpieczeństwa? O mój boże, przejechałeś tak blisko tego czerwonego samochodu, myślałem, że mamy po tylnym zderzaku. - powiedziałem, zgodnie z prawdą zaciskając dłoń na pasie.
- Zachowujesz się gorzej niż George kiedy jeździ z wujkiem Eretem. Nic nie zrobię twojemu samochodowi. - odpowiedział chłopak, robiąc ostry zakręt.
- Ja pierdole, Matko boska i Chrystusie. - powiedziałem, czując, jak robi mi się słabo. W odpowiedzi usłyszałem jedynie głośny śmiech chłopaka, który dalej jechał.
- Całkiem niezłe to autko tato. To wiesz, na ślub mi takie załatwisz co? - zapytał chłopak, na co popatrzyłem na niego z szokiem.
- Zapomnij kupie ci malucha, abyś nauczył się jeździć. - powiedziałem, ponownie zaciskając dłoń na pasie, czując, jak auto przyśpiesza. Na moje szczęście po około dziesięciu minutach dotarliśmy bezpiecznie do domu. Chyba jeszcze nigdy się tak nie cieszyłem po wyjściu z samochodu. Wszedłem do domu, od razu idąc się przytulić do bruneta. Znalazłem go w łazience kiedy nakładał na swoja twarz krem nawilżający.
- Kochanie przeżyłem. - powiedziałem, obejmując go oraz całując tył jego głowy.
- To dobrze. Jedziemy jutro do Wilbura, robi parapetówkę. - odpowiedział brunet, na co uśmiechnąłem się szeroko.
- Amade wykażesz się jutro, bo będę chlać u wujka!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top