Illegal job
| George POV |
- Amade! Rusz dupę na dół! - powiedziałem głośno z kuchni, widząc wiadomość od mojego kuzyna. Chłopak zszedł po chwili na dół, zatrzymując się w drzwiach.
- Tak tato? - powiedział wyciąg z kieszeni telefon.
- Skoczysz do wujka Ereta, bo ma dla nas kilka rzeczy. - odpowiedziałem, wsadzając do lodówki rzeczy, które wcześniej wyciągnąłem.
- Błagam nie każ mi tam iść - chłopak, klęcząc przede mną oraz składając dłonie w modlitwy.
- Nie dramatyzuj. Na nic ci nie zrobi. - odpowiedziałem, mieszając warzywa w misce na sałatkę.
- Ostatnio prawie mi załatwił nielegalną pracę w klubie nocnym. Błagam, zrobię wszystko, tylko nie każ mi tam iść. - powiedział, upadając jeszcze bardziej na podłogę. Zatrzymałem się w pół, analizując jego słowa.
- Jaką pracę? - spytałem się na niego.
- Mówił coś o jakimś klubie, gdzie kelnerzy przebierają się w spódniczki i kocie uszka czy coś takiego i chciał mi tam załatwić prace. - odpowiedział rumieniąc się.
- Zabije go normalnie. Mówiąc, że miał poczekać do twojej piętnastki z naszymi planami na twoją przyszłość - powiedziałem wsadzając sałatkę do lodówki.
- Tato ?! Czy ja o czymś nie wiem? - spytał chłopak, stając obok mnie.
- Ubieraj się i idziesz. - odpowiedziałem, idąc do holu w chwycie kurtkę.
- Ale muszę? - powiedział jasnowłosy, na co wyciągnąłem z portfela banknoty dziesięcio i pięcio dolarowy i podałem je chłopakowi, na co on szybko ubrał swoje buty i odpuścił szybko dom. Zaśmiałem się cicho, na jego zachowanie, a następnie wróciłem do kuchni.
- Ja pierdole, Dream. - powiedziałem wystraszony, widząc chłopaka w samych dresach na sobie stojącego w kuchni.
- Cóż za miłe powitanie, kochanie. - powiedział, uśmiechając się lekko do mnie. Podszedłem do niego, całując lekko jego policzek.
- Wystraszyłeś mnie. - powiedziałem szczerze, obejmując chłopaka w pasie. - Co dzisiaj robimy? - spytałem, patrząc na blondyna z uśmiechem.
- A co mój mąż chciałby robić? - spytał, także obejmując mnie.
- Odpoczywamy, upiększając się. - powiedziałem, biegnąc do łazienki. Słyszałem jeszcze z dołu śmiech blondyna. Wyciągnąłem ze swojej szafki maseczki, oraz kremy, których używam, jednak szybko odsunąłem się od szafki, krzycząc głośno. Kilka sekund później do pomieszczenia wbiegł blondyn z patelnią w dłoni. Ja w tym czasie zdążyłem wejść do wanny i zacząć się bronić słuchawka prysznicową.
- Co się dzieje kochanie? - spytał, stając przede mną.
- Na szafce jest robak. - powiedziałem, patrząc na niego przestraszony. On podszedł powoli do szafki, jednak roześmiał się głośno, widząc na szafkę małą muchę. Jednak obowiązki wykonał, ratując mnie od strasznego robala. Przez następną godzinę siedziałem w łazience, nakładając na swoją twarz maseczki oraz plotkując z Karlem i Minx kiedy w końcu do domu wrócił nasz syn.
- Już nigdy nie pójdę do wujka Ereta, a na pewno nie na trzeźwo. - powiedział chłopak rzucając reklamówkę z rzeczami na stół kuchenny. Zszedłem do salonu zaciekawiony jednak po zobaczeniu chłopaka w różowych, opiętych, spodniach oraz bluzce zrobionej z samej siateczki, a na nogach zobaczyłem jedne z wyższych butów jaki miał chłopak w swojej kolekcji roześmiałem się głośno. Chłopak wyglądał na co najmniej zdepresowanego kiedy uciekał do pokoju przed Dream który wydając z siebie odgłosy czajnika robił mu zdjęcia aby mieć na pamiątkę. Cóż tak wygląda życie w naszej rodzinie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top