I love you, Dream

Chyba będzie płacz. :C

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

| George POV |

Siedziałem na swoim miejscu obok Schlatta, popijając wodę z sokiem cytrynowym. Nie piłem alkoholu, ponieważ nie chciałem dać mężczyźnie szansy na wykorzystanie mnie a równocześnie nadal czekałem na żadną pomoc od Amade, więc nie chciałem być pijany. Rozglądałem się po sali, chcąc odwrócić wzrok od bruneta, który siedział obok mnie.

- Pójdę po coś do jedzenia dla siebie. - powiedziałem, wstając ze swojego miejsca i poszedłem do stolika, na którym były przekąski. Później wszystko działo się zbyt szybko, aby mój mózg mógł na to zareagować. Nagle zgasło światło, ludzie piszczeli zaskoczeni, nikt nie wiedział, co się dzieje. Poczułem, jak ktoś łapie mnie, a następnie przerzuca przez ramię. Chciałem krzyczeć jednak pozycja, w jakiej byłem, doszczętnie blokowała mi dostęp do przepony, dzięki której mogłem wydobyć z siebie jakiekolwiek dźwięki. W głowie pojawiła mi się lampka, że powinienem spróbować, chociaż spróbować się jakkolwiek wydostać więc zacząłem bić mojego porywacza (jeśli mogę go tak nazwać) po plecach. Widziałem po posturze, że miał całkiem duże mięśnie oraz mogłem się domyślać, że był całkiem wysoki. Poczułem jak osoba, która mnie niosła, zaczęła się poruszać. Mimo że nie wiedziałem, kto to jest, to czułem się bezpiecznie kiedy (prawdopodobnie) chłopak trzymał ręką moje biodra i schodził szybko po schodach. W końcu światło z powrotem się zapaliło. Rozejrzałem się, jednak jedyne co widziałem to korytarz oraz umięśnione plecy mojego porywacza. Uderzyłem go mocno w plecy, przez co chłopak zatrzymał się, stawiając mnie na ziemi. Chciałem uciec, jednak on chwycił mój nadgarstek, przyciągając mnie do siebie.

- Puszczaj mnie. - powiedziałem, próbując się uwolnić, jednak chłopak przytrzymał mnie przy sobie.

- George nie mamy czasu, za chwilę się zorientują, że cię nie ma. - powiedział znajomy głos.

- Czekaj. - powiedziałem, obracając się przodem do chłopaka i podniosłem lekko jego maskę. Momentalnie uśmiechnąłem się, równocześnie mając łzy w oczach, widząc twarz ukochanego. - Dream. - wyszeptałem ledwo, przytulając się mocno do niego, po chwili zaczynając także płakać. On widząc, że sam nie jestem w stanie pójść, podniósł mnie, trzymając dłonie na moich udach i ruszył w dalszą ucieczkę. Słyszałem, jak cicho próbuje mnie uspokoić, jednak emocje nadal brały górę i nie mogłem przestać płakać i z radości i tęsknoty za chłopakiem. Poczułem, jak chłopak zatrzymuje się, więc popatrzyłem, co się dzieje na około. Dziewczyna, która była z nami stała przy magnetycznym zamku do drzwi a za to blondyn rozglądał się na około.

- Muszę cię na chwilę puścić. - powiedział chłopak, puszczając mnie na ziemię, a następnie sam podszedł do zamka. Stałem za nimi, rozglądając się co chwilę. Czułem, że coś jest nie tak. Schlatt już dawno by nas złapał, to nie mogło pójść tak łatwo.

- Coś jest nie tak. - powiedziałem cicho, oni popatrzyli na mnie wzrokiem, abym kontynuował. Usłyszałem ciche pikanie, więc zacząłem się jeszcze bardziej rozglądać. Dopiero po chwili zauważyłem przy kamerze, mały monitor, na którym zostało około 40 sekund. - Dream w kamerze jest bomba. - dopowiedziałem szybko. Chłopak poparzył na kamerę, a następnie powiedział to samo co ja głośno.

- Musimy się szybko z tond wydostać. - powiedziała dziewczyna.

- Nic wam to nie da. Przy każdej kamerze w tym budynku jest bomba. Cały budynek to jedna wielka bomba. - powiedział głos za nami. Odwróciliśmy się w stronę głosu, a Dream natychmiast stanął przede mną, aby na wszelki wypadek mnie obronić. - Jak miło mi cię widzieć znowu braciszku.

- Umarłeś kilka lat temu, byłem przy tym jak umarłeś w szpitalu. - powiedział chłopak, na co popatrzyłem na niego zdziwiony.

- Ojciec przekupił lekarzy, aby powiedzieli, że był zgon. Nie chciał mieć takiego syna jak ja. - powiedział, wywracając oczami. - A teraz przepraszam braciszku, ale muszę odebrać to co jest mi potrzebne. - powiedział a drzwi za nami otworzyły się. Poczułem, jak ktoś przyciąga mnie do siebie, a chwilę później na moich ustach ktoś dał szmatkę. Wiedziałem, co tam jest, więc wstrzymałem oddech i równocześnie uderzyłem mężczyznę trzymającego mnie mocno łokciem w brzuch, przez co mnie puścił. Przytrzymałem drzwi, przez które rodzeństwo (z wyjątkiem Schlatta) wyszło, następnie zamknąłem je z hukiem. Szybko Zbiegliśmy po schodach, jednak usłyszałem, jak pikanie przyśpiesza. Dream otworzył drzwi, przez które dziewczyna wybiegła na zewnątrz. Kątem oka zauważyłem, jak na monitorze zostały 3 sekundy, więc wypchnąłem przez drzwi także chłopaka, a po chwili jedyne co usłyszałem to ogromny huk. Widziałem, że mam około dziesięciu sekund, aby się gdzieś schować, więc otworzyłem metalową stalową szafkę, która stała w rogu i wszedłem do niej. Zacisnąłem oczy w strachu i przytrzymałem przy sobie wisiorek, który dostałem od blondyna na trzecią rocznicę ślubu.

Kocham cię, Dream. 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top