Daddy don't cry
| Dream POV |
Wszedłem do domu z trzema siatkami zakupów. W środku panowała zadziwiająca cisza. Zaniosłem zakupy, które zrobiłem dla Phila do kuchni, a siatkę z przekąskami i napojami dla nas zaniosłem do pokoju, w którym chcieliśmy obejrzeć film. Wszedłem cicho do pomieszczenia jednak obraz, jaki tam zastałem, ujął doszczętnie moje serce. Mój narzeczony leżał w naszym łóżku, a w niego wtulał się mały chłopiec, który miał na sobie moją bluzę. Odłożyłem zakupy na podłodze obok biurka i podszedłem do swojego narzeczonego, delikatnie głaszcząc jego włosy. On przebudził się, patrząc na mnie zaspany.
- Wróciłeś już? - powiedział, patrząc na mnie, równocześnie przecierając oczy piąstką. Chłopak wyciągnął do mnie ręce, abym go przytulił więc zrobiłem to co chciał.
- Co to chłopiec? - spytałem, patrząc na niego lekko zaciekawiony. Widziałem, jak George zestresował się nieco, jak zadałem to pytanie.
- Bo jest taka sprawa, o której ci nie powiedziałem tak trochę. Chciałem ci na urodziny dać coś, co byś pokochał i ostatnio rozmawialiśmy o założeniu rodziny i Tobi przyniósł dzisiaj tego chłopca.
- Chciałeś na moje urodziny adoptować dziecko? - spytałem z lekkim szokiem. On jednak pokiwał lekko głową, spuszczając wzrok. Przytuliłem go mocno do siebie, podnosząc do góry i odkręcając kilka razy wokoło własnej osi.
- Dream? - spytał chłopak, obejmując mnie mocno. Wtuliłem twarz w szyję bruneta, powstrzymując się od popłakania ze szczęścia.
- Dziękuje, naprawdę dziękuje, George. Spełniasz moje marzenie. - powiedziałem, wtulając się bardziej w jego włosy.
- Zaadoptujmy go, proszę, nie ma rodziny i nie możemy go tutaj tak zostawić. - odpowiedział.
- Ja się zgadzam, a on? - spytałem, pokazując głową na chłopca śpiącego w naszym łóżku.
- Powiedział, że chciał, abym został jego tatą. Musiałbyś się z nim poznać, ale raczej by się zgodził. - powiedział chłopak, na co uśmiechnąłem się szeroko.
- Znasz jakieś jego dane? - spytałem, siadając z chłopakiem na kolanach na łóżku.
- Znam tylko jego imię. - powiedział chłopak, wtulając się we mnie.
- Jak się nazywa?
- Amadeus. - odpowiedział chłopak, na co uśmiechnąłem się delikatnie. Ma piękne imię. Nie odzywaliśmy się, wiedząc o tym, że w tym momencie nie potrzebujemy rozmowy.
- Tato? - usłyszeliśmy zza moich pleców. Popatrzyliśmy na budzącego się chłopca. - Co to za pan? - spytał, patrząc na mnie. Uśmiechnąłem się do niego miło, podając mu dłoń.
- Jestem Dream. Jestem narzeczonym twojego taty. - powiedziałem, a chłopak delikatnie uścisnął moją dłoń.
- Będziesz moim wujkiem? - spytał, patrząc wciąż na mnie. Pokręciłem delikatnie głową, odkładając chłopaka na bok, aby móc usiąść naprzeciw chłopca.
- Będę twoim drugim tatą. Co ty na to? - spytałem, chłopca uśmiechając się do niego. On też się uśmiechnął, przytulając się do mnie. Objąłem go, sadzając go na swoich kolanach. Czułem się szczęśliwy. Popatrzyłem na Georga, który siedział obok mnie, patrząc na mnie z uśmiechem. W oczach miałem łzy szczęścia, które same zaczęły wypływać kiedy mój umysł pojął, że razem założyliśmy rodzinę.
- Tatusiu nie płacz. - usłyszałem głos swojego synka, który w uroczy sposób próbował zetrzeć moje łzy. Uśmiechnąłem się do niego, lekko całując go w czoło.
- Nie przejmuj się tym. - powiedziałem.
- Czemu płaczesz? Jesteś smutny, że będziesz moim tatą? - spytał chłopiec, patrząc na mnie smutno. Poczochrałem jego jasne kosmyki.
- To ze szczęścia. - odpowiedziałem. Tą jakże uroczą scenę przerwał flesz robionego zdjęcia. Obróciłem głowę w stronę mojego narzeczonego szybko wyłączającego tę opcję w telefonie równocześnie wyzywającego urządzenie. Objąłem go tak, że przysunął się do nas. Razem w trójkę resztę wieczoru spędziliśmy, oglądając razem filmy oraz urządzając pomiędzy sobą wojnę na poduszki. Nie chce wiedzieć co pomyślał Phil kiedy przechodziłem obok niego wyciągając z ust resztki piór z jednej poduszki, która ucierpiała na tej wojnie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top