Pretty Boy
Kyungsoo kochał swojego chłopaka.
Kai był dla niego najważniejszą osobą na świecie, kimś, o kogo zawsze dbał, o kim zawsze myślał, z kim zawsze był. Był jego powodem do uśmiechu, jak i zarówno łez i smutku. Zawsze, gdy pomiędzy nimi zdarzały się konflikty, szybko dochodzili do porozumienia, nie mogąc się na siebie długo gniewać, ponieważ darzyli się tak wielkim uczuciem.
Kyungsoo wiedział, że młodszy chłopak czuł do niego dokładnie to samo, że kochał go całym sercem, i że tak samo jak Dyo, był nawet gotów oddać za niego życie, ale w ostatnim czasie w zachowaniu Jongina zaistniało kilka negatywnych zmian, które dzień po dniu, malutkimi kroczkami wyniszczały dobre relacje obu mężczyzn, sprawiając, że świat Soo zaczął powoli się zawalać. A wszystko za sprawą jednej osoby, która jak nikt inny potrafiła zniszczyć to, co stanęło na jej drodze. Osoby, przez którą Koreańczyk płakał prawie każdej nocy, i której nienawidził całym sercem.
Taemin powrócił do życia chłopaków niespodziewanie i żaden z nich nie przypuszczał, że uda mu się wyrządzić tyle szkód w tak krótkim czasie.
Pewnego jesiennego dnia cały zespół spędzał czas w swoim dormie, relaksując się, odpoczywając i czerpiąc przyjemność z krótkich wakacji otrzymanych od wytwórni. Każdy z członków znalazł dla siebie jakieś zajęcie, a Dyo wtulony w ciało swojego chłopaka, leżąc na jego łóżku, myślał tylko o tym, że w tej pozycji mógłby zostać do końca życia. Było mu tak dobrze w ciasnym, a zarazem delikatnym uścisku drugiego Koreańczyka, że nie mógł uwierzyć, że ktoś miał czelność psuć im taką chwilę, dzwoniąc upierdliwie do drzwi domu.
Kyungsoo do tej pory pamiętał, jak Kai pocałował go wtedy w czoło, a następnie wyszedł z pokoju z obietnicą szybkiego powrotu. Wtedy nie wiedział jeszcze, że jego ukochany nie będzie w stanie dotrzymać danego mu słowa.
Dyo ciągle widział przed oczami obraz, jaki ujrzał zaraz po zejściu na dół, kiedy po długiej nieobecności Jongina poszedł sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. Pamiętał także bardzo dobrze, jak wielkie było jego zdziwienie, gdy zobaczył swojego chłopaka pochłoniętego rozmową na kanapie z nikim innym, jak właśnie z Taeminem. Poczuł wtedy, jak niewidzialna siła nieprzyjemnie ściska jego serce, pozostawiając po sobie tylko uczucie bólu, wściekłości i zranienia. Pierwszy raz od dawna wezbrał się w nim niepokój, a poczucie dyskomfortu we własnym domu sprawiło, że miał ochotę zwyczajnie z niego wybiec, nie odwracając się za siebie.
Nienawidził Taemina z całego serca, a jego nienawiść nie była nieuzasadniona.
Chłopak miał zły wpływ na Kaia, potrafił manipulować jego uczuciami i decyzjami, tak że Koreańczyk był skłonny wstawić się za nim w każdej jednej sprawie. Odciągał Jongina od Dyo i sprawiał, że głównie po jego wizytach para kłóciła się, nawet o najmniejsze błahostki.
Dla Kyungsoo powód zachowania Taemina był dobrze znany, jednak przez cały czas naiwnie wmawiał sobie, że ich miłość jest zbyt wielka, by zniszczyć ją w ciągu sekundy. Tym razem jednak, przyjaciel Jongina miał zostać u nich na kilka dni, a chłopak obawiał się, że nawet w tak krótkim czasie może wyniknąć z tego masa problemów.
***
Tak jak przewidywał Kyungsoo, z dnia na dzień jego relacje z Kaiem coraz bardziej się pogarszały.
Przez pierwsze dni, chłopak był zwyczajnie zazdrosny o to, że Jongin więcej czasu spędzał z Taeminem, jednak Kai wynagradzał mu to wspólnym oglądaniem filmów, wychodzeniem na miasto, czy choćby wieczornym przytulaniem się.
I wszystko wydawało się zmierzać w naprawdę dobrym kierunku, do pamiętnego dnia, w którym został wystawiony przez swojego chłopaka w ich czwartą rocznicę związku.
Kyungsoo zaplanował na ten wieczór romantyczną kolację w ogrodowej altance, w której przygotowaniach pomagali mu Xiumin, Luhan i Baekhyun. Kai z Taeminem zniknęli gdzieś na cały dzień pod pretekstem wspólnego trenowania, dlatego zazdrosny Koreańczyk postanowił zrobić niespodziankę swojej miłości, by móc spędzić z Kaiem w końcu trochę czasu sam na sam. Przez ostatnie dni nie dane im było przebywać w swoim towarzystwie dłużej niż kilka nędznych minut, ponieważ co chwila któryś z chłopaków, na czele z ich "gościem", przerywał im sprawiając, że Dyo z każdym dniem czuł się coraz bardziej rozdrażniony.
Na szczęście przyjaciele z zespołu również nie darzyli Taemina sympatią, bo podobnie do Kyungsoo potrafili dostrzec, że tancerz nie miał dobrego wpływu na ich młodszego kolegę. Dlatego jeśli tylko nadarzyła się okazja na wspólne spędzenie czasu Dyo z Jonginem, pomagali im w tym jak tylko mogli. W taki właśnie sposób Baekhyun, najbardziej pochłonięty całą sprawą, podczas nieobecności Kaia, nie odstępowal Kyungsoo nawet na krok, nie pozwalając mu zaprzątać sobie głowy niepotrzebnymi myślami.
Kyungsoo najbardziej z całej sytuacji bolał fakt, iż jego chłopak nie dostrzegał negatywnego zachowania Taemina w stosunku do jego osoby i nie robił nic, dzięki czemu Koreańczyk poczułby się lepiej. Zawsze, gdy Kyungsoo, Kai i Taemin znajdowali się w jednym pomieszczeniu, ostatni z nich starał się za wszelką cenę skupić uwagę Jongina na sobie, przez co Dyo czuł się kompletnie ignorowany i odrzucony.
Kiedy rozpoczynali rozmowę na temat przyjaciela Jongina, młodszy chłopak od razu zbywał drugiego, zapewniając go, że Taemin nie działa na jego niekorzyść, a serce Kima należy tylko i wyłącznie do Kyungsoo. Dyo nigdy nie śmiał wątpić w to, że Kai nie był względem niego szczery w swoich uczuciach, jednak nie wydawało mu się, żeby chłopak mówiąc o zachowaniu swojego przyjaciela, był w swojej ocenie całkowicie obiektywny. Szczególnie, kiedy Soo na co dzień musiał obserwować Taemina, jego dwuznaczne gesty i wzrok, jakim obdarowywał Kaia, gdy ten tylko pojawiał się w jego zasięgu.
Kyungsoo lepiej niż ktokolwiek inny znał ten rodzaj spojrzenia.
Dlatego właśnie miał nadzieję, że dzisiejsza kolacja z okazji ich rocznicy naprawi sytuację pomiędzy nim a Jonginem, a co najważniejsze, otworzy Kaiowi oczy. Dyo postanowił szczerze porozmawiać z chłopakiem i powiedzieć mu, jak czuje się w ostatnich dniach, oraz co takiego robi Taemin, by za wszelką cenę zniszczyć ich związek.
Jednak jego plany wraz z powrotem pijanego Koreańczyka do domu legły w gruzach, zupełnie jak humor biednego Kyungsoo.
Przez następny czas para praktycznie nie odzywała się do siebie, a ciężka atmosfera wypełniła cały dorm, zarażając sobą wszystkich jego mieszkańców. Kai z Taeminem znikali na całe dnie i wracali najczęściej pijani dopiero wieczorami, przez co Dyo czuł, jak jego serce w coraz szybszym tempie rozpada się na drobne kawałeczki.
Wraz z Kaiem już prawie w ogóle nie spędzali ze sobą czasu, a prawdziwy koszmar zaczął się dopiero w dniu, w którym to wszyscy członkowie zespołu postanowili zagrać w siatko-nogę na prywatnym boisku należącym do wytwórni. Pech chciał, że Kyungsoo wylądował w drużynie Kaia, w której znaleźli się również Luhan, Chen, Tao, Lay oraz oczywiście Taemin. I pewnie gdyby Dyo wiedział wcześniej, że gra potoczy się w taki, a nie w inny sposób, nigdy by się jej nie podjął.
Podczas pierwszej połowy meczu, przeciwna drużyna prowadziła niezmiennie przewagą dwóch punktów, a z ust Jongina cały czas wylatywały złośliwe komentarze dotyczące sprawności ruchowej Kyungsoo, czy jego pecha i fatalnego stylu gry, gdy przez błędy chłopaka ich drużyna traciła kolejne punkty. Koreańczyk starał się ignorować słowa swojego chłopaka, jednak z każdą kolejną minutą stawało się to coraz trudniejsze, a Soo miał ochotę wybuchnąć gromkim płaczem.
Wtedy właśnie, Baekhyun jako pierwszy wstawił się za Dyo przywołując Kaia do porządku, jednak starczyło to jedynie do czasu, w którym Kyungsoo przez przypadek kopnął piłkę w taki sposób, że poleciała ona dokładnie na Taemina, który symulując ogromną siłę uderzenia, przewrócił się na ziemię i zaczął zwijać się z bólu. Po kilku sekundach chłopak jednak podniósł się do pozycji stojącej i popchnął Kyungsoo tak, że Koreańczyk stracił równowagę i wylądował na brudnym piachu, kompletnie nie spodziewając się tego ruchu ze strony Lee.
Kolejne wydarzenia działy się tak szybko, że Soo sam nie wiedział, na czym skupić swoją uwagę.
Reszta chłopaków w jednej chwili znalazła się obok Kyungsoo, jednak osoba, której poparcia najbardziej wtedy potrzebował, stanęła murem za jego wrogiem, ciskając w stronę Dyo więcej złośliwych komentarzy i zarzucając mu działanie z premedytacją.
W tamtej chwili, resztki odwagi jakie pozostały w Soo po prostu wyparowały, a chłopak wybuchnął głośnym płaczem, nie dbając o zdanie innych. Teraz liczył się dla niego jedynie fakt, że jego chłopak złamał dotychczas składaną obietnicę, wybierając zamiast niego swojego przyjaciela.
Kyungsoo po powrocie do dormu zamknął się w pokoju Baekhyuna i Chanyeola i nie wychodził z niego do końca dnia, przez co Chanyeol, który raczej przeciwny był spaniu w osobnym pokoju niż Byun, pod jego namową zgodził się na zamienienie się pokojami na tę jedną noc. Dzięki temu Kyungsoo nie musiał wracać do Jongina, który po przegranym meczu zniknął gdzieś z "rannym" Taeminem i do tej pory nie wrócił. Soo nie czuł się tak źle już od dawna, a uczucie zranienia i pustki jakie mu towarzyszyło sprawiło, że chłopak całą noc spędził wypłakując się w ramię swojego przyjaciela.
Dopiero gdy nad ranem zszedł na dół, Kai, który właśnie wrócił do domu z ogromnym bukietem róż w ręku, prawie rzucił się na Kyungsoo, wręcz błagając go o przebaczenie. Jongin płacząc, uklęknął przed chłopakiem, wywołując swoim zachowaniem powtórny płacz starszego. Kyungsoo nie mogąc patrzeć na swojego ukochanego w takim stanie, po prostu zniżył się do jego poziomu i wziął młodszego w ramiona, nie będąc w stanie dłużej się na niego gniewać.
Dyo kochał Kaia jak nikogo innego na tym świecie i nie wyobrażał sobie życia bez niego, dlatego wybaczył mu wszystkie wyrządzone sobie krzywdy. Jongin obiecał mu, że nie dopuści do niego Taemina, że nie ulegnie mu już nigdy więcej, i że za wszelką cenę naprawi dobrą relację miedzy nimi, ponieważ kochał Soo z całego serca i tak samo nie wyobrażał sobie bez niego swojego dalszego życia.
***
Kai, tak jak obiecał, odbudował ich związek prawie od podstaw, opiekując się Kyungsoo, zabierając go na randki i spędzając z nim cały swój wolny czas. Dyo z powrotem odzyskał dobry humor oraz pewność siebie, a uczucie pomiędzy parą z każdym dniem stawało się na powrót coraz mocniejsze. Nie kłócili się, ani nie sprzeczali i dla powszechnego obserwatora zachowywali się jak para idealna, jednak dla Kyungsoo zachowanie Jongina było co najmniej dziwne i podejrzane.
Kim często zamykał się sam w pokoju, a przez drzwi słychać było, że prowadził z kimś przez telefon zawziętą dyskusję. Dużo częściej chodził z komórką w ręku, i gdy tylko na wyświetlaczu pojawiła się nowa wiadomość, wyraz twarzy chłopaka momentalnie się zmieniał, a on sam przerywał dotychczas wykonywaną czynność, by jak najszybciej odpisać korespondentowi.
Kiedy Dyo pytał swojego chłopaka o jego dziwne zachowanie i tajemniczą osobę z którą pisał, Kai zbywał go tylko pojedynczym "To nic, Soo", co dla Kyungsoo nie brzmiało zbytnio wiarygodnie, a tym bardziej przekonująco. Martwił się o swoją miłość, jednak nie podejrzewał Jongina o rzeczy typowe dla tego rodzaju sytuacji, bo Kim tyle razy zapewniał go o swoim głębokim uczuciu, że nie miał prawa w niego wątpić.
Od czasu ich wielkiej kłótni minęło kilka miesięcy, a chłopcy rozpoczęli nową trasę z nowymi układami, piosenkami i koncertami w dotąd nieodwiedzanych miejscach. Jednym z nich był Nowy Jork, do którego Exo wraz z innymi zespołami, które znajdowały się pod opieką wytwórni, przyleciało na kilka dni w ramach promocji SME.
Dyo wiedział dobrze, że oznaczało to ich ponowne spotkanie z Taeminem, z którym zupełnie urwali kontakt, jednak za wszelką cenę starał się pokonać uczucie niepewności, jakie zrodziło się jeszcze przed wyjazdem w jego sercu.
W trakcie promocji, Kyungsoo unikał Lee niczym ognia i starał się trzymać Kaia blisko siebie, jednak, co dziwne, w połowie wyjazdu ich role zamieniły się i to Jongin nie odstępował Do na krok, skutecznie odciągając jego uwagę od Taemina. Koreańczyk coraz bardziej martwił się o swojego chłopaka, który przez większość czasu wyglądał tak, jakby coś go poważnie martwiło.
Dlatego właśnie, podczas ostatniego dnia w Nowym Jorku, Dyo chcąc przerwać dziwny smutek swojego chłopaka, zdecydował się na rzecz, która miała być kolejnym krokiem w ich długoletnim związku. Nie zastanawiał się nad swoją decyzją specjalnie długo, ponieważ był jej pewien i wiedział, że dla Jongina jest gotowy podjąć się takiego ryzyka, które mogło wiązać się nawet z wyrzuceniem ich z wytwórni.
Wczesnym rankiem, Dyo wymknął się z ich hotelowego pokoju, by w ciszy i spokoju zrealizować swój plan. Podczas przechadzania się po ogromnym mieście czuł się szczęśliwy i pełen życia i wiedział, że nikt ani nic nie było w stanie zniszczyć jego dobrego humoru.
W końcu Kyungsoo zamierzał oświadczyć się Jonginowi, a ozdobne pudełeczko z pierścionkiem w środku, który zakupił w jednym z najlepszych jubilerskich sklepów, było tego dowodem.
I dlatego też, gdy wyszedł z ogromnej galerii handlowej z zamiarem zrealizowania swojego planu, ostatnią osobą, na którą spodziewał się wpaść, był Taemin.
– Kogo my tu mamy. – Chłopak stanął przed Do, który odruchowo ścisnął trzymane pudełeczko mocniej w ręce.
– Naprawdę nie mam na ciebie czasu, przesuń się.
– Czyżby twój ukochany Kai nie wiedział, że włóczysz się sam z samego ranka po mieście? Inaczej nie wypuściłby cię z pokoju, prawda? – Kyungsoo miał ochotę rzucić się na Koreańczyka, jednak w ostatniej chwili przywołał się do porządku.
– Nie twoja sprawa. Spieszę się. – Chłopak chciał wyminąć Taemina, jednak ten w ostatniej chwili szarpnął go za rękę, przez co pudełko z ozdobą ukrytą we wnętrzu upadło na podłogę. Dyo rzucił się od razu po nie, a następnie maksymalnie wkurzony stanął twarzą w twarz z szokowanym Taeminem, zabijając go wściekłym spojrzeniem.
– To był...ty chyba nie...
– Powiedziałem ci, spadaj i zostaw nas z Kaiem w świętym spokoju! Nie uda ci się nas rozdzielić, pogódź się z tym w końcu.
Z tymi słowami Kyungsoo zostawił wmurowanego chłopaka na środku ulicy i z ogromnym uśmiechem na ustach odszedł w stronę hotelu.
Jednak z tego powodu nie usłyszał już, gdy Taemin z chytrym uśmieszkiem na twarzy odpowiedział pewnie "Zobaczymy", po czym sam odszedł w zupełnie innym kierunku.
***
Zbliżał się wieczór, a Dyo dopiero teraz poczuł zdenerwowanie swoją nagłą decyzją.
Co jeśli Kai się nie zgodzi? Może uzna, że to za szybko? Albo w ogóle nie będzie chciał się z nim związać do końca życia?
Przez cały dzień Jongin wypytywał Kyungsoo o przyczynę jego dobrego humoru, jednak Koreańczyk postanowił zaczekać z ogłoszeniem zaręczyn do wieczora, kiedy para będzie miała czas tylko dla siebie podczas romantycznej kolacji w jednej z restauracji na Time Square. Dyo czuł się podekscytowany, ale zarazem bardzo zestresowany na możliwość odmowy Jongina. Jego chłopak razem z Sehunem, Layem, Suho oraz Chenem, wybrał się na wieczorne zwiedzanie miasta i miał spotkać się z Kyungsoo dopiero o dwudziestej w wyznaczonym miejscu.
Kyungsoo oczywiście przyjechał do restauracji nieco wcześniej, by upewnić się, że wszystko jest dokładnie tak, jak zaplanował, a następnie usiadł przy zarezerwowanym stoliku i czekał na swoją miłość, która przyszła w upływie kilku minut.
Kai jak zwykle wyglądał idealnie w czarnych, obcisłych rurkach, białej koszuli z rozpiętymi guzikami i marynarką przewieszoną przez ramię. Gdy jego ciemne tęczówki napotkały wzrok Kyungsoo, chłopak uśmiechnął się uroczo, a następnie podszedł do stolika i usiadł naprzeciwko niego.
Wieczór spędzali miło, śmiejąc się, rozmawiając i czerpiąc przyjemność ze swojego towarzystwa, jednak co chwilę przeszkadzały im w tym wiadomości przychodzące na telefon Jongina. Gdy w końcu Dyo zebrał się na odwagę i postanowił zadać Jonginowi to jedno, najważniejsze pytanie, zanim zdążył to zrobić, Kai oznajmił, że musi na chwilę go opuścić i wpatrzony w telefon, wyszedł na tył restauracji, zostawiając zdezorientowanego Koreańczyka samego.
Nim Soo zdążył zastanowić się nad swoją decyzją, zerwał się z miejsca i ruszył za swoim chłopakiem, wychodząc za nim na zewnątrz, a to co zobaczył spowodowało, że pudełeczko z pierścionkiem, które dotychczas trzymał w dłoni, upadło z hukiem na twardy asfalt.
Widok Kaia całującego zachłannie Taemina sprawił, że każda, najmniejsza drobinka serca Dyo, którą udało się Jonginowi zebrać w całość po ich wielkiej sprzeczce, z powrotem rozprysnęła się na masę maleńkich kawałeczków, sprawiając Soo taki ból, że z jego oczu zaczęły płynąć łzy, a z ust wydostało się ciche jęknięcie.
Wraz z tym momentem dwie pary oczu natychmiastowo spoczęły na Koreańczyku, a tęczówki Jongina rozszerzyły się do gigantycznych rozmiarów, gdy ujrzał swojego chłopaka przyglądającego mu się w niedowierzaniu.
– Hyung, to nie... Kyungsoo!
Jednak mężczyzna nie słuchał już Kima, biegnąc ile sił w nogach w przeciwnym kierunku.
Miał dość. Miał dość Kaia, miał dość Taemina, miał dość siebie.
Ostatnim, co pamiętał przed straceniem przytomności, był przeraźliwy pisk opon, a następnie mocne uderzenie i pochłaniająca go ciemność.
***
Od wypadku samochodowego spowodowanego nieumyślnym wejściem Dyo na jezdnię minęło już kilka dni, jednak chłopak cały czas pozostawał w śpiączce farmakologicznej, ani razu nie otwierając oczu.
Przez pierwsze dwadzieścia cztery godziny, lekarze walczyli o życie Koreańczyka, którego stan po przyjeździe do szpitala oceniono na krytyczny. Teraz Kyungsoo z kilkoma złamaniami, wstrząsem mózgu i wieloma otarciami, leżał na szpitalnym łóżku przypięty do masy kabelków, utrzymujących go przy życiu.
Kai przez cały ten czas nie opuszczał pokoju chłopaka, obwiniając się za całą zaistniałą sytuację.
– Gdybyś tylko znał prawdę... – Jongin powtarzał co chwilę pomiędzy salwami niekontrolowanego płaczu, które zdarzały się mu co kilka minut.
Chłopak czuł się kompletnie wykończony, jednak obiecał sobie pozostać przy ukochanym, dopóki nie otworzy on swoich oczu, nawet gdyby miało trwać to wieczność. Wiedział, że zapewne po wybudzeniu, Dyo każe mu nie pokazywać się więcej na oczy, dlatego chciał wykorzystać czas jaki mu pozostał najlepiej jak tylko mógł.
Codziennie odwiedzali ich chłopaki z zespołu, przez co biała, nieprzyjemna sala zamieniła się w mały ogród botaniczny, wypełniony po brzegi różnymi rodzajami kwiatów, przytulanek i słodyczy. Gdy przyjaciele dowiedzieli się, jaki był prawdziwy powód, przez który Dyo znajdował się teraz w szpitalu, ku zdziwieniu Jongina nie odwrócili się od niego oraz nie obwiniali go o całą sytuację, wręcz przeciwnie, wspierali go jeszcze bardziej.
Kai nie mógł wybaczyć sobie tego, że z jego winy jego największa miłość walczyła o życie w szpitalu, dlatego codziennie, trzymając w swojej dużej dłoni małą dłoń Kyungsoo, opowiadał mu cały przebieg wydarzeń z tego fatalnego okresu w jego życiu, który trwał przez ostatnie kilka miesięcy.
Jongin wiedział, że starszy zapewne nie słyszał go, jednak świadomość, że Dyo, chociaż nieprzytomny, znał prawdę, przynosiła mu ulgę.
Dlatego właśnie, gdy po raz tysięczny streszczał mu historię o Taeminie, który prześladował go smsami, grożąc mu, że zrobi krzywdę jego drobnemu chłopakowi, o zakładzie polegającym na nic nieznaczącym pocałunku, po którym Taemin zniknąć miał z ich życia raz na zawsze oraz o fatalnej kolacji, na której miał zamiar oświadczyć się Soo, nie wiedząc o tym, że on sam również miał zamiar to zrobić, jak wielkie było jego zdziwienie, kiedy poczuł delikatny uścisk Kyungsoo na swojej dłoni, a zaraz po tym usłyszał jego ciche szlochanie.
Kai jak na zawołanie wybuchnął płaczem, od razu biorąc płaczącego chłopaka w swoje ramiona.
– Kocham cię Soo, zawsze kochałem i zawsze kochać będę. Tak strasznie cię przepraszam. Wiem, że pewnie każesz mi teraz odejść, ale zanim mnie wygonisz, proszę, pozwól mi pocałować cię ten ostatni raz.
Po tych słowach Jongin dotknął lekko swoimi ustami mokrych warg Dyo, składając na nich pełen uczucia i pasji pocałunek. Nie dbał o to, że zapewne zaraz zostanie spoliczkowany przez wściekłego chłopaka. Po prostu musiał to zrobić, by dać Kyungsoo do zrozumienia, że cokolwiek się stanie, Kai zawsze będzie należał tylko do niego.
Jednak kompletnie nie spodziewał się tego, że zaraz po odsunięciu się od Koreańczyka, z powrotem wyląduje w jego mocnym uścisku, bez możliwości jakiegokolwiek ruchu. Dyo przez następne kilka minut po prostu siedział tak wtulony w swojego chłopaka i wypłakiwał się w jego ramię, nie mogąc zaczerpnąć tchu, a Kai za wszelką cenę starał się go uspokoić, głaszcząc delikatnie jego głowę.
– Ty idioto! Jak mogłeś mi o tym nie powiedzieć... – Kyungsoo wychrypiał w końcu, a po jego słowach, Kai domyślił się, że chłopak słyszał dokładnie każdy najmniejszy fragment jego opowieści.
– Ja nie mogłem, Soo. On zabronił. Groził, że jak to zrobię, to... – Młodszy znów zaniósł się płaczem, przed oczami mając sceny z koszmaru, przez który przechodził każdego poprzedniego dnia.
Wraz z Dyo spędzili dłuższy czas w swoich ramionach, w ciągu którego każde z nich zdołało się uspokoić, a następnie zapadła między nimi cisza, którą Jongin odebrał za niemy rozkaz opuszczenia szpitalnej sali. Wyswobodził się z ramion ukochanego, jednak zanim zdążył podnieść się ze szpitalnego łóżka, dłoń Soo oplotła jego rękę, zmuszając go do pozostania w siedzącej pozycji.
Kai wbił zdziwione spojrzenie w twarz chłopaka, jednak on sam nie patrzył w jego stronę, a jego twarz była pełna różnych emocji, jakby właśnie przeprowadzał wojnę z własnymi myślami.
– Nie zostawiaj mnie, proszę. – Cichy szept opuścił usta Koreańczyka, a jego czerwone od łez oczy spojrzały prosto w rozszerzone pod wpływem szoku tęczówki Jongina.
W ułamku kilku sekund został przyciągnięty do ciała starszego, a jego usta dosłownie zostały zaatakowane przez wargi Kyungsoo, wywołując u niego głośny jęk zaskoczenia. Ich poprzedni pocałunek różnił się od teraźniejszego, który w przeciwieństwie do tamtego był przepełniony tęsknotą, namiętnością i niemym wybaczeniem.
– Boże Soo, tak strasznie cię przepraszam! To wszystko moja wina! Jesteś tutaj przeze mnie! Tak mi przykro! Ja naprawdę nie chciałem, Kyungsoo, nie chciałem. Miałeś być szczęśliwy, miałem cię chronić, a ja...
– Jestem szczęśliwy z tobą, Nini. Kocham cię, zawsze będę cię kochał. Cokolwiek zrobisz, jakkolwiek mnie zranisz, ja i tak ci wybaczę, bo cię kocham. Proszę, nie wątp nigdy w moją miłość.
Po policzku Jongina znów zaczęły spływać łzy, jednak na jego twarzy zagościł lekki uśmiech, spowodowany szczerymi słowami Dyo.
– Kocham cię, Soo, tak bardzo.
– Ja też cię kocham, Nini.
Koreańczyk z powrotem wtulił się w ciało swojego chłopaka, czerpiąc przyjemność z tak krótkiej, jednak wiele znaczącej dla nich chwili.
– Co teraz będzie, Nini? Co będzie dalej? – Pytanie Dyo przerwało panującą w pokoju ciszę.
Jongin przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią, która po krótkim przemyśleniu, wydawała mu się zupełnie oczywista. Kai popatrzył prosto w błyszczące oczy swojego ukochanego, po czym uśmiechnął się szeroko, udzielając mu odpowiedzi najbliższej jego sercu.
– Dopóki będziesz ze mną Kyungsoo, jestem w stanie znieść wszystko, bo nic innego się dla mnie nie liczy, oprócz nieskończonej miłości do ciebie.
***
Koniec :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top