Wasz pierwszy pocałunek (2)
♡Antti Aalto♡:
Wesele miała jego kuzynka i zaprosiła go wraz z osobą towarzyszącą. Postanowił zaprosić Ciebie.
- Ja rozumiem, że to twoja rodzina, ale macie inne zwyczaje - jęknęłaś. Bałaś się trochę spotkania z jego rodziną. Znałaś tylko najbliższych i już niektórzy "krzywo" na Ciebie spoglądali. Chyba nie brali waszego związku na poważnie.
- Dlatego mogłabyś poznać Anję. Jest bardzo miła - powiedział, chwytając za twoje ramiona.
- Jak każdy z twojej rodziny...
- Dokładnie tak. Muszą Cię kiedyś poznać jak nie na tym ślubie, to na naszym - zaśmiał się.
- Nie wiem czy twoja rodzina bierze nas w ogóle na poważnie.
- Jeśli nie to ślub będzie idealnym dowodem na to, jak poważnie traktujemy ten związek.
- Czekaj, co? Nasz ślub?
- Nie, mojej kuzynki. Jeszcze ci się nie oświadczam- uśmiechnął się. Lubiłaś jego uśmiech, bo był bardzo szczery. Podszedł do Ciebie i ujął twoje usta zamykawszy je w beztroskim pocałunku. Poczułaś jak drżą mu ręce. Był bardziej zdenerwowany od Ciebie. Może tylko na zewnątrz było widać jego pewność siebie, ale w środku nikt o niej nie słyszał, nikt nie widział.
♡Timi Zajc♡:
- [T.I], patrz co mam! - z kuchni młodego skoczka wydobył się jego donośny głos.
- Już idę.
Gdy weszłaś do jego kuchni, która teraz wydawała Ci się zupełnie mniejsza niż zwykle, może dlatego że była zapełniona różnymi blaszkami do ciast, produktami i miskami. Na stole leżało ciasto. Oczywiście, żadne inne, jak wasze ulubione, marchewkowe.
- Chyba trochę dałeś za dużo drożdży, bo jest dosyć... duże - zachichotałaś.
- Chyba masz rację, ale nie będę robić teraz wszystkiego od nowa.
- Nikt Ci nie każe tego robić.
- Ale zjesz chociaż trochę?
- Pewnie.
Podał Ci kawałek na białym talerzu.
- Czekaj, masz tutaj coś - złapał Cię w talii i przyciągnął do siebie. Myślałaś, że chciał Ci zdjąć okruszki z ust, ale on po prostu Cię pocałował. Było Ci przynajmniej przyjemnie, mimo że wszystko stało się w krótkim czasie.
♡Anže Lanišek♡:
Mieliście się wybrać do kina. Anže nie przepadał za polskimi kinami, ale udało Ci się go namówić.
- [T.I], to jest miejsce naszego pierwszego spotkania, kochanie - uśmiechnął się do Ciebie.
- Pamiętam. Mimo że wtedy Cię nie rozpoznałam.
- Słucham?!
- Nie mówiłam ci?
- Nie?
- No to za pierwszym razem Cię nie rozpoznałam, dopiero po filmie skojarzyłam Cię ze skokami, ale to była wina tego, że nigdy bym się niespodziewała, że słoweński skoczek pójdzie sobie na seans filmowy w moim mieście i jeszcze o tej samej porze co ja.
- Bo jestem zwolennikiem pewnej zasady, o której Ci nie powiedziałem - potargał Cię po głowie. Nie lubiłaś tego, ale nie chciałaś zmieniać jego przyzwyczajeń.
- Jakiej?
- Najpierw sprawdź, potem narzekaj. Więc musiałem zobaczyć, jak nudne są polskie filmy i teraz narzekam.
- Ciekawie...
- Wiesz co? Jeśli to jest miejsce naszego pierwszego spotkania to niech będzie też miejscem naszego pierwszego pocałunku - złapał Cię w talii i musnął delikatnie twoje usta. Czekałaś od dawna na taki krok, ale nie chciałaś, aby się wydarzył w takim miejscu publicznym. Owszem, sentymentalność tego miejsca zrobiła swoje, ale myśl, że ludzie gapią się na całującą parę stojącą w kolejce po popcorn, była niezbyt optymistyczna.
- I musisz mi obiecać coś. Musimy sobie więcej rzeczy mówić - ostatni raz potargał twoje włosy zanim kupił kubeł popcornu.
- Obiecuję.
♡Constantin Schmid♡:
Staliście w kolejce po lody. Zamierzałaś kupić swoje ulubione, ale najpierw chciałaś zobaczyć jak dobrze zna Cię Consti.
- Panie Schmid, jakie zamówi pan dla mnie lody? - założyłaś ręce.
- Jeśli nie zgadnę to co mnie czeka? - objął Cię w talii.
- Coś bardzo przykrego.
- Czyli?
- Nawet...najbardziej podły dowódca armii nie zdradziłby swoich zamiarów - chciałaś powiedzieć wprost, że chodzi Ci o Hitlera, ale zrezygnowałaś z tego pomysłu, bo to nazwisko było znane wszędzie, a obok Ciebie znajdowało się z conajmniej dziesięć Niemców i Constantin Schmid.
- Jasne.
Schmid zamówił dla Ciebie lody czekoladowe. Faktycznie, lubiłaś je. Może nie były to twoje ulubione, ale bez problemu mogłabyś je zjeść. Postanowiłaś lekko okłamać Constatina.
Usiedliście.
- Consti, nie zgadłeś.
- O, nie. Jaka kara...?
Wtedy wstałaś i pocałowałaś go. Nie był to twój pierwszy pocałunek, ale z pewnością to go zapamiętałaś na całe życie.
- A gdzie ta twoja kara? - zapytał.
- To właśnie była ona. I lubię lody czekoladowe.
♡Stephan Leyhe♡:
Stephan właśnie robił swój trening dzienny na skoczni. Wtedy ty postanowiłaś skorzystać z okazji i poczytać swoją książkę. Ostatnio nie miałaś na to czasu, ponieważ prawie codziennie spotykałaś się z Stephanem.
Z jednej strony cieszyłaś się, że zabiera Cię na swoje treningi, a drugiej zaś strony wiedziałaś, że możesz inaczej spędzić ten czas zamiast patrzeć się na prowizoryczne skakanie Twojego chłopaka. Mimo że wygląda bardzo... uroczo.
- [T.I], możemy iść - usłyszałaś jego głos, który zbliżał się do Ciebie.
- Poczekaj, ostatnia strona. Tylko dokończę.
- No chodź już, skarbie.
Usiadł obok Ciebie. Najpierw zaczął delikatnie całować się w twoje ramię, po czym skończył na szyji. Próbowałaś go odepchnąć, ale chłopak nie dawał za wygraną.
- Steph, zaraz...
- Zaraz to mi się nie będzie chciało.
Kiedy zobaczył, że to na Ciebie nie działa. Wziął w ręce twoją twarz i pocałował Cię w usta. Stephan lubił Cię całować w takich miejscach jak ramiona, ręce, policzek, ale jeszcze nigdy nie odważył się na pocałunek w usta. Z wrażenia opuściłaś książkę na podłogę i odwzajemniłaś głęboki pocałunek.
- Moglibyście się powstrzymać... w takim miejscu - zauważyliście Richarda, który powolnym krokiem oddalał się od was.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top