#8 Jak wyglądała wasza pierwsza randka [#1]
[Z.T.I] - zdrobnienie twojego imienia
Andreas Wellinger
Podczas twojego pobytu w Austrii spotkaliście się jeszcze kilka razy. Chłopak nie był taki zły jak go oceniłaś, był bardzo miły, wesoły i ciągle uśmiechnięty. Dzień przed twoim wyjazdem blondyn zaprosił cię na randkę, oczywiście zgodziłaś się nie wiedząc nawet gdzie zamierza cię zabrać.
Czekałaś z niecierpliwością, aż w końcu wybije godzina szesnasta, bowiem wtedy chłopak miał zjawić się pod twoim hotelem. Gdy nadeszła ta chwila zbiegłaś szybko po schodach i wyszłaś z hotelu. Rozejrzałaś się dookoła w poszukiwaniu niebieskiego Mercedesa, którym jeździ Andi jednak za nic nie umiałaś znaleźć. Po chwili zwątpiłaś w to, że chłopak przyjedzie i odwróciłaś się z zamiarem powrotu do hotelu. Już miałaś otwierać drzwi gdy nagle czyjeś ręce zasłoniły ci oczy co skutecznie uniemożliwiło tobie zrobienie czegokolwiek.
- Zgadnij kto to - usłyszałaś męski głos tuż obok swojego ucha
- Andreas nie rób sobie żartów - zaśmiałaś się, a chłopak zrobił to samo zdejmując ręce z twoich oczu
- Cześć [Z.T.I] - powiedział z uśmiechem i wyciągnął w twoją stronę rękę w której trzymał czerwoną różę. Nie miałaś pojęcia z kąd on ją wziął, ale wtedy to się nie liczyło
- Dziękuję Andi, jest piękna - uśmiechnęłaś się i wzięłaś różę - Ale i tak jestem zła, że się spóźniłeś, już myślałam, że nie przyjdziesz
- Przepraszam, ale no wiesz... - zaczął się tłumaczyć
- Dobra, dobra nieważne. To gdzie chciałeś mnie zabrać ? - przerwałaś mu i poprawiłaś czapkę.
- Do kręgielni - uniósł lekko kąciki ust i pociągnął cię za rękę w stronę auta
- Ale ja nie umiem grać w kręgle - westchnęłaś idąc za chłopakiem
- Spokojnie, będę twoim nauczycielem - odwrócił głowę i mrugnął do ciebie
- Niech ci będzie - zaśmiałaś się i wsiedliście razem do auta.
Gdy Andreas zapłacił za wejściówki i wybraliście sobie kolory kul, ruszyliście w stronę małego baru. Wybraliście sobie napoje i zajęliście miejsce na kanapach.
- Może zagramy? - zapytałaś pijąc napój przez słomkę
- Pewnie, chodźmy - uśmiechnął się i ruszył w stronę jednego z torów.
Chwyciłaś kulę do rąk i już miałaś się zamachnąć i rzucić, ale zastygłaś w miejscu słysząc śmiech Andiego.
- No co - fuknęłaś oburzona spoglądając na blondyna - Mówiłam, że nie umiem
- Pokażę ci jak to się robi - powiedział i podszedł do ciebie pokazując jak masz ustawić nogi i ręce. Okrążył cię dookoła sprawdzając czy napewno dobrze stoisz po czym stanął za twoimi plecami i przytulając się do nich chwycił twoją dłoń i razem z tobą wykonał pierwszy rzut. Kula rozpędziła się i uderzyła w plastikowe słupki strącając wszystkie. Pisnęłaś uradowana i dałaś chłopakowi buziaka w policzek na co ten uroczo się uśmiechnął.
- Dziękuję - uśmiechnęłaś się i chwyciłaś swoją kulę w obie dłonie
- To była sama przyjemność - mrugnął i uniósł kąciki ust w szerokim uśmiechu.
Markus Eisenbichler
Weekend w Oberstdorfie zamienił się w tydzień. Po spotkaniu Markusa i jego namowach postanowiłaś zostać dłużej. Nic nie kazało ci wracać szybciej, więc twoje "wakacje" się przedłużyły. Piątek. Dzień który masz spędzić w towarzystwie Markusa. Zaprosił cię na randkę do jakiejś kawiarni do której sam musi cię zaprowadzić, bowiem twoja orientacja w terenie jest tragiczna, a mapą, też nie umiesz się posługiwać. Umówiłaś się więc z brunetem, że spotkacie się pod twoim hotelem. Punktualnie o godzinie czternastej chłopak był już miejscu tak jak i ty.
- Witam mojego pana przewodnika - uśmiechnęłaś się i dałaś mu buziaka w policzek.
- A ja moją ulubioną turystkę - zaśmiał się i przeczesał swoje włosy.
- To gdzie idziemy na tą wycieczkę - zapytałaś rozglądając się w lewo i prawo.
- Do najlepszej kawiarni w mieście - mrugnął i pociągnął cię za rękaw kurtki - Idziemy.
Po kilku minutach byliście już na miejscu i zajęliście wolny stolik.
- Ładnie tutaj - powiedziałaś z uznaniem lustrując pomieszczenie
- Zgadzam się - potwierdził i chwycił kartę do ręki - Czego się napijesz?
- Hmm... Poproszę latte i do tego kawałek brownie - powiedziałaś i poprawiłaś włosy, Markus zawołał kelnerkę, która zjawiła się przy waszym stoliku w mgnieniu oka. Uśmiechnęła się zalotnie do bruneta i bezwstydnie zaczęła z nim flirtować. Zmierzyłaś dziewczynę od góry do dołu, po czym odchrząknęłaś.
- Przepraszam panią ale ja tu czekam na kawę a pani zamiast ruszyć swoje cztery litery i przekazać nasze zamówienie do realizacji, to stoi tu jak słup i pieprzy jakieś głupoty - zmieszana kelnerka założyła tylko włosy za uszy i ruszyła szybkim krokiem przygotować wasze kawy.
- Tego się nie spodziewałem po tobie - zaśmiał się i podparł ręką podbródek - Ale powiem ci że nieźle jej nagadałaś
- No co miałam pozwolić żeby z tobą dalej flirtowała? - mruknęłaś oburzona - To mnie zaprosiłeś na randkę a ona się do ciebie klei.
- Jesteś zazdrosna? - zmrużył oczy i uśmiechnął się cwaniacko
- Co ja? - zapytałaś zdziwiona - Nieee...
- Tak, tak kłam dalej - mrugnął i spojrzał w stronę lady - O idzie.
Kelnerka podała wam wasze zamówienie i jak szybko przyszła tak szybko odeszła.
Marius Lindvik
Nareszcie nadszedł dzień waszego spotkania, po długim czasie rozłąki. Ogromnie cieszyłaś się z tego powodu. Nie wiedziałaś jeszcze gdzie dokładnie idziecie, a chłopak nie chciał ci zdradzić tej tajemnicy.
Słysząc dzwonek do drzwi momentalnie poderwałaś się z miejsca i ruszyłaś biegiem aby je otworzyć. Twoim oczom ukazał się Marius trzymający w ręce bukiet pełny różowych i fioletowych goździków.
- Cześć [Z.T.I] - uśmiechnął się szeroko i rozłożył ramiona w które odrazu wpadłaś przytulając się do jego torsu.
- Tęskniłam za tobą - mruknęłaś i pocałowałaś chłopaka w policzek
- To dla ciebie - podał ci bukiet, nieśmiało się uśmiechając.
- Dziękuję, są piękne - chwyciłaś kwiaty i zaciągnęłaś się ich zapachem - Włożę je tylko do wazonu i możemy jechać.
Szybko pobiegłaś do domu, włożyłaś kwiaty do szklanego naczynia i zabierając w międzyczasie torebkę wróciłaś do bruneta. Wsiedliście do samochodu chłopaka i ruszyliście w nieznaną tobie stronę. Po dłuższej jeździe dotarliście do celu którym okazało się być jezioro. Opuściłaś pojazd i zaciekawiona rozejrzałaś się po okolicy, po czym skierowałaś wzrok na twojego towarzysza.
- Chodź - powiedział tylko i wyciągnął rękę w twoją stronę którą bez zastanowienia chwyciłaś. Poprowadził cię do drewnianej łódki pomalowanej białą farbą. Gestem ręki zachęcił cię abyś weszła, co z lekkim zawachaniem zrobiłaś. Gdy usadowiłaś się wygodnie, miejsce naprzeciw ciebie zajął chłopak. Chwycił wiosła i wypłynęliście z zatoczki. Obserwowałaś piękną okolicę rozmarzonym wzrokiem, a uśmiech nie schodził ci z twarzy.
- Pięknie tutaj jest - mruknęłaś zawieszając na moment wzrok na twarzy bruneta, który cały czas się tobie przypatrywał.
- Cieszę się że ci się podoba - uśmiechnął się i odwrócił waszą łódkę tak abyście obaj mieli dobry widok na chowające się za drzewami słońce. Podziwiałaś ten piękny obrazek z zapartym tchem.
- Dziękuję, że mnie tutaj zabrałeś - podziękowałaś i spojrzałaś na Mariusa a ten uśmiechnął się wskazujac palcem swój policzek. Ty rumieniąc się nachylilaś się w jego stronę po czym złożyłaś na nim szybki pocałunek. Gdy już miałaś się odsunąć łódka niebezpiecznie się zachwiała i po chwili obaj wylądowaliście w wodzie. Wypłynęłaś na powierzchnię i rozejrzałaś dookoła, jednak nigdzie nie zauważyłaś głowy chłopaka a tylko wywróconą do góry dnem łódkę. Zdenerwowana zaczęłaś go wołać jednak nikt ci nie odpowiadał. Po chwili jednak usłyszałaś głośny śmiech dobiegający z pod łódki. Podpłynęłaś do drewnianego przedmiotu i popchnęłaś ją tak aby się odwróciła. Gdy to się stało zobaczyłaś szczerzącego się do ciebie bruneta.
- Martwiłam się że coś ci się stało głupku - krzyknęłaś uderzając go lekko w klatkę piersiową
- Przecież nic mi nie jest, jestem tutaj i żyje - zaśmiał się i głupkowato uśmiechnął. Prychnęłaś tylko i podpłynęłaś do łódki po czym jakimś cudem udało ci się na nią wczołgać.
- No weeeź... [Z.T.I] przepraszam nooo... - zrobił smutną minę wywijając dolną wargę. Widząc go w takim wydaniu nie mogłaś się nie uśmiechnąć.
- Dobra, dobra chodźmy już - zaśmiałaś się i czekałaś aż chłopak wejdzie do łódki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top