#1 Jak się poznaliście? [#1]
Andreas Wellinger
Podczas ferii zimowych wybrałaś się z rodzicami na narty do Austrii. Byliście tam już kilka razy i zawsze był to miło spędzony czas. Gdy dojechaliście na miejsce i zameldowaliście się w hotelu odrazu ruszyliście na stok. Zapięłaś swoje narty, ubrałaś gogle i wyjechałaś wyciągiem na samą górę. Zjeżdżałaś sobie spokojnie gdy nagle poczułaś mocne uderzenie w bok i po chwili wylądowałaś twarzą w śniegu a twoje narty i kijki leżały gdzieś kilka metrów od Ciebie. Usiadłaś zdenerwowana i ściągnęłaś gogle chcąc zlokalizować swoją własność jak i sprawcę całego zdarzenia jednak nie musiałaś się zbytnio trudzić, ponieważ leżały one już obok Ciebie, a przed Tobą stał chłopak trzymający swoje narty w ręku.
- Um... Nic ci się nie stało? - zapytał drapiąc się po karku, po czym wyciągnął rękę w Twoją stronę aby pomóc ci wstać.
- Nie, tylko leżę sobie na śniegu, bo tak mi się podoba - prychnęłaś po czym zignorowałaś go i sama się podniosłaś. Położyłaś swoje narty bokiem aby móc je na spokojnie zapiąć.
- Ja przepraszam nie chciałem... - mruknął zmieszany grzebiąc czubkiem buta w śniegu.
- A bo ja wiem co ty chciałeś a czego nie. Ale przyjmuję przeprosiny, więc możesz już odejść - przerwałaś mu i podpierając się o kijek chciałaś zapiąć drugą nartę jednak za nic Ci to nie wychodziło.
- Czekaj pomogę Ci - podszedł bliżej i posłużył jako twoja podpórka.
Założyłaś nartę i podziękowałaś cicho, po czym pojechałaś dalej. Gdy byłaś już w hotelu i odwieszałaś kurtkę na wieszak zauważyłaś, że coś wystaje z kieszeni. Wyjęłaś małą karteczkę na której było napisane " Jeszcze raz bardzo przepraszam ... Może dałabyś się zaprosić na kawę? " W lewym rogu kartki był napisany numer telefonu. Po długim namyśle postanowiłaś jednak skontaktować się z chłopakiem.
Markus Eisenbichler
Ten weekend spędziłaś w Oberstdorfie. Po niedzielnym konkursie, który okazał się być dla biało - czerwonych bardzo szczęśliwy, bowiem dwoje z nich zajęło dwa pierwsze miejsca, wróciłaś zadowolona do hotelu.
Dobry nastrój utrzymywał się także następnego dnia. Po śniadaniu ruszyłaś na zwiedzanie miasta. Włączyłaś mapkę w telefonie i skierowałaś się w stronę najbliższej atrakcji turystycznej. W połowie drogi na ekranie twojego telefonu pojawił się komunikat o rozładowanej baterii, a kilka sekund później urządzenie się wyłączyło. Westchnęłaś cicho pod nosem, po czym weszłaś do pobliskiego sklepu i kupiłaś mapkę miasta. Nie tracąc dobrego humoru rozwinęłaś kawałek papieru i odszukałaś obrany wcześniej przez Ciebie cel. Zdziwiło Cię to, że musiałaś zawrócić, ale mapka tak pokazuje więc tak też zrobiłaś. Po pięciu minutach krążenia stanęłaś zrezygnowana na środku chodnika i wlepiłaś wzrok w papier zastanawiając się co jest z nią nie tak. Nagle poczułaś czyjąś dłoń na swoim ramieniu.
- Zgubiłaś się? - zapytał i przysunął bliżej chcąc spojrzeć na mapę.
Odwróciłaś głowę i spojrzałaś na Niemca.
- Tak - westchnęłaś i wytłumaczyłaś mu gdzie chcesz dotrzeć. On pokiwał tylko z rozbawieniem głową i pociągnął cię za rękaw bluzy abyś za nim podążyła.
- Szłaś w innym kierunku niż powinnaś - zaśmiał się i wziął od Ciebie mapę - A to trzyma się tak - odwrócił ją a ty tylko przewróciłaś oczami uświadamiając sobie w głowie jaką zrobiłaś z siebie idiotkę w tym momencie.
Resztę dnia spędziłaś w towarzystwie Markusa, a na pożegnanie wymieniliście się numerami.
Constantin Schmid
Po sobotnim konkursie drużynowym w Zakopanem, który nie był zbytnio udany dla Polaków, pozostałaś jako jedna z nielicznych na trybunach Wielkiej Krokwi. Wielu kibiców po nikłych szansach na zwycięstwo biało - czerwonych opuściło obiekt zaraz po pierwszej części. A reszta po drugiej nie czekając nawet na dekorację zwycięzców. Odejście tej drugiej grupy pozwoliło Ci przecisnąć się na sam przód i zobaczyć dekorację z bliska ( bo stałaś gdzieś z tyłu ). Mimowolnie uśmiechałaś się widząc radość niemieckich skoczków z wygranej. Każdy z nich oddał bardzo dobry skok, więc była ona w pełni dla nich zasłużona. Po dekoracji reszta ludzi opuściła skocznię i nastała absolutna cisza, a ty oparta o barierkę wpatrywałaś się w nią z zachwytem.
- Też lubię na nią patrzeć, jest to jedna z moich ulubionych skoczni - usłyszałaś cichy głos obok siebie. Podskoczyłaś wystraszona i odwróciłaś głowę w tamtą stronę. - Oh, przepraszam nie chciałem cię wystraszyć - podrapał się zmieszany po karku. Wpatrywałaś się w twarz skoczka a na twojej twarzy malowało się niedowierzanie. Czy właśnie przed tobą stał sam Constantin Schmid. Ten który wygrał dzisiejszy konkurs i stał na pudle razem z resztą Niemców?
- Emmm... - wlepiłaś wzrok w swoje buty zastanawiając się co masz powiedzieć - Tak... Wielka Krokiew jest naprawdę piękna - powiedziałaś i uśmiechnęłaś się lekko podnosząc wzrok.
- Nie wracasz już do domu? - zapytał nieśmiało się uśmiechając - Nikogo już tutaj nie ma - dodał rozglądając się dookoła.
- No tak... Już pora na mnie - zgodziłaś się i zabrałaś biało - czerwony szalik, który powiesiłaś na barierce - A ty nie powinieneś być już w hotelu razem z resztą drużyny i świętować zwycięstwo? - zapytałaś poprawiając czapkę.
- Powinienem, ale stwierdziłem, że przejdę się pieszo - uśmiechnął się lekko i podrapał po karku - A na świętowanie jest jeszcze czas.
- Wiesz gdzie jest ten hotel? - zapytałaś się i spojrzałaś na niego podejrzliwie.
- Em... No oczywiście - zaśmiał się - Nie no nie mam pojęcia.
- Chodź zaprowadzę cię - uśmiechnęłaś się i ruszyłaś wraz z chłopakiem w stronę hotelu. Gdy byliście na miejscu poprosił o Twój numer, a ty z chęcią mu go podałaś.
Daniel Andre Tande
Piątkowy wieczór zapowiadał się dosyć ciekawie, bowiem twoja najlepsza przyjaciółka zdołała namówić cię na imprezę z okazji rozpoczęcia wakacji. Gdy byłyście już gotowe, zamówiłyście taksówkę, a po około dwudziestu minutach znalazłyście się na miejscu. Zapłaciłaś za podwózkę i ruszyłaś za przyjaciółką. W budynku było już tłoczno co też utrudniało przedostanie się do baru. Usiadłaś przy blacie i poprosiłaś o drinka. Nie minęło nawet kilka minut a zostałaś sama. Twoja przyjaciółka zawsze miała duże powodzenie u mężczyzn, w przeciwieństwie do ciebie. Przypatrywałaś się tańczącym parom stukając jednocześnie paznokciami o pustą już szklankę.
- A co taka ładna dziewczyna robi tutaj sama? - usłyszałaś męski głos obok siebie.
- Ja? - zapytałaś odwracając głowę - Znaczy przyjaciółka poszła tańczyć i czekam na nią. Powinna zaraz przyjść.
- A... - zamyślił się i podrapał po brodzie - To może zatańczymy? - uśmiechnął się i wyciągnął rękę w Twoją stronę.
Po chwili namysłu złapałaś go za dłoń i ruszyliście w stronę parkietu. Resztę wieczoru spędziłaś w jego towarzystwie a pod koniec imprezy wymieniliście się numerami.
Reszta skoczków będzie w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że ten się wam spodobał.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top