Kłótnia ANDY
Wasza kłótnia- Andy🌵
Siedzę właśnie na kanapie z moim dobrym kumplem którym jest Hrvy i rozmawiamy o jakiś głupotach do których sama nie wiem jak dotarliśmy.
- Ej a tak właściwie gdzie chłopaki? - zapytał blondyn a ja po krótkim zastanowieniu odpowiedziałam
- poszli do parku nagrywać teledysk do jakieś piosenki, zaraz powinni być - odpowiedziałam patrząc na zegarek
- super, bo za pół godziny muszę być u rodziców
- jeśli chcesz mogę im przekazać te bluzy w twoim imieniu - uśmiechnełam się wskazując głową na karton z bluzami dla chłoaków
- naprawdę mog... - nie zdążył dokończyć bo przerwało mu otwieranie drzwi i krzyk Brooklyn'a
- Jesteśmy!! - krzyknął wchodząc do salonu gdzie siedzieliśmy - Hrvy! Miło cię wiedzieć! - dodał po chwili przybijając piątkę z blondynem siedzącm obok mnie. Po chwili do salonu weszła reszta wyczekiwanego przez nas boysbandu.
- cieszę się że jesteście, mam dla was te bluzy - uśmiechnął się unosząc pudełko do góry, które od razu zostało przechwycone przez Rye.
- Stary jesteś wielki - uśmiechnął się otwierając pudełko i rzucając bluzami w chłopaków
- nie no spoko, ja zawsze dla was, ale teraz już muszę iść - uśmiecha się wstając i podszedł do każdego pokolei się żegnając ich prywatnym przywitaniem a na koniec podszedł do mnie i pocałował w policzek - pa - machnął jeszcze raz i wyszedł a za nim Jack by zamknąć drzwi.
- super są te bluzy, nie Andy? - zaśmiał się Mikey zakładając swoją bluzę
-mhm super - odpowiedział blondyn wstając i wychodząc z pokoju
- co mu się stało? Pół godziny temu było dobrze - zapytał Brook marszcząc brwi
- pójdę z nim pogadać - zadeklarował się Jack wstając z kanapy
- czekaj, lepiej będzie jak T.I pójdzie - zatrzymał go Ryan i spojrzał na mnie
- masz rację - wstałam i skierowałam się do pomieszczenia w którym chwilę temu zniknął mój chłopak- Andy? Co jest? - zapytałam wchodząc do pokoju
- nic - odburknął patrząc w sufit, na co westchnęłam i położyłam się obok niego wtulając w jego klatkę piersiową
- kocham cię - szepnęłam bawiąc się szarą koszulką chłopaka
-kochasz mnie? To czemu pozwalasz całować się innym? - podniósł lekko głos zrzucając moją rękę z jego koszulki
- a więc o to ci chodzi?! - również podniosłam głos i wstałam do sądu - to tylko przyjaciel a poza tym on mnie pocałował w policzek, nie w usta!
-to cie nie usprawiedliwia! Pozwoliłaś mu na to w mojej obecności! - również podniósł się do siadu
- a co ja mam czuć jak ty się obściskujesz ze swoimi fanami?!
- to są moje fanki, nie zabiorą ci mnie!
- Hrv to mój przyjaciel nie zabierze ci mnie! - podniosłam się lekko by spojrzeć na niego z góry
- skąd mogę wiedzieć?! Zrozum że cię kocham i nie chce cie stracić! - również podniósł się i spojrzał mi w oczy
- też cię kocham i też nie chce cie stracić, ale te fanki latające za tobą... - ujęłam jego policzki w dłonie, blondyn ułożył dłonie na mojej talii i lekko pocałował co od razu odwzajemniłam
- przepraszam, nie powinienem tak reagować - szepnął odrywając się ode mnie i oparł swoje czoło o moje
-ja też przepraszam - uśmiechnęłam się i złączyłam nasze usta
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top