17. Pierwsza randka 1/5
Pierwsza randka - Andy🌵
Robiłam właśnie ostatnie poprawki w swoim makijażu kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam ostatni raz w lustro i pobiegłam otworzyć. Moim oczom ukazał się uroczy blondyn z bukietem stylizowanym na polne kwiaty (mam nadzieję że wiecie mi o co chodzi)
-witam piękną Panią - uśmiechnął się wreczając mi bukiet
- hej, dziękuję - odwzajemniłam uśmiecha zabierając od niego kwiaty - wejdziesz na chwilę? Wstawię je tylko do wazonu - zapytałam nie czekając na odpowiedź i poszłam do kuchni wstawając ten piękny bukiet do zimnej wody. Odwróciła się o razem z chłopakiem wyszłam.
- cieszę się że się zgodziłaś ze mną wyjść - zagadnął kiedy przechidziliśmy przez furtkę
- dlaczego miałabym się nie zgodzić - uśmiechnęłam się łapiąc go pod ramię - to gdzie idziemy? - zapytałam widząc że blondyn kieruje się na leśną dróżkę
- niespodzianka - uśmiechnął się ukazując swoje śliczne dołeczki. Weszliśmy do lasu
- czy ty chcesz mnie w tym lesie zakopać? - zapytałam żartobliwie a chłopak wybuchł śmiechem
- narazie nie, ale zastanowię się nad tym - puścił do mnie oczko zatrzymując się - mogę ci zawiązać oczy? Nie rozmiarzesz się? - zapytał wyciągając z kieszeni czerwoną bandame
- nie powinnam - zaśmiałam się o chłopak stanął na mną zawiązując mi oczy
- teraz powoli - złapał mnie za rękę a drugą położył na tali i zaczął wolno iść w jakimś kierunku
- naprawdę nie możemy iść normalnie? - zapytałam kiedy zachaczyłam butem o jakąś gałązke
- spokojnie trzymam cię - usłyszałam po swojej lewej a chłopak mocniej złapał moją rękę. Szliśmy jeszce ze dwie minuty aż chłopak zatrzymał się i zaczął odwiązywać chustkę. Po chwili moim oczom ukazała się śliczna rzeczka a nieopodal niej mały stolik z krzesełkami a na nim kosz piknikowy.
- jejciu jak pięknie - odwróciłam się do chłopaka z dużym uśmiechem
- cieszę się że ci się podoba - uśmiechnął się i złapał za rękę prowadząc na jedno z krzeseł - usiądz sobie - jak rozkazał tak zrobiłam a blondyn wyjął obrus i ułożył go na stole, to samo zrobił z kieliszki, talerzami, sztućcami i butelką z sokiem
- wow przygotowałeś się - zaśmiałam się kiedy blondyn zajął miejsce naprzeciwko mnie. Blondyn się tylko uśmiechnął i zaczął wlewać sok.
- wiem że to wygląda komicznie, ale moja i twoja babcia mogłaby nie być zadowolona z procentów
- nie lubię alkoholu więc to chyba lepsza opcja - uśmiechnęłam się biorąc do ręki kieliszek. Chłopak się uśmiechnął, boże kocham ten uśmiech.
- wolisz nasze narodowe pancake czy jakże kobiecą sałatkę? - zapytał szperając w koszyku a grzywka opadła mu na oczy, dlaczego on musi być taki słodki?!
- jeśli pancake są z nutellą to chyba nie muszę mówić - uśmiechnęłam się a chłopak wyciągnął słoik
- oczywiście że z nutellą, nie mogłem znaleźć dżemu truskawkowego - zaśmiał się wyjmując wszystko
- następnym razem ja ci zrobię z dżemem - uśmiechnęłam się
- stoi, tylko jak możesz to nie z truskawkowym, chyba że chcesz mnie zabić - zaśmiał się
- jesteś uczulony? Dobrze że mówisz, bo bym cie nakarmiła - zaśmiałam się z nim
Zjedliśmy w bardzo miłej atmosferze wesoło rozmawiając. Blondyn jest naprawdę dobrym słuchaczem i równie dobrym rozmówcą. Kiedy zaczęło się ściemniać chłopak doprowadził mnie pod same drzwi, pożegnaliśmy się a na sam koniec pocałowałam go w policzek.
🖤💜💛💚💙💗❤️🖤💜💛💚💙💗❤️
Hej Roadie! Czy wy widzicie jakie to zdjęcie z mediów jest piękne?! 😘 Ile ja bym dała żeby mieć taki uśmiech w domu....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top