|pierwsze święta|

George: Pieczenie od zawsze było domeną twojej mamy. Ciasta, ciasteczka, tarty i bezy. Wszystko, co słodkie, wyszedłszy spod jej ręki, było jeszcze słodsze. Dlatego też zdziwiłaś się, gdy przystała na propozycję chłopaka, by upiec mniej ciast niż co roku. Zadeklarował, że sam przygotuje na święta ciasto. A jaki był później z siebie dumny! Stwierdził, że jeszcze nigdy nie wyszło mu tak dobrze. Rzeczywiście, prezentowało się całkiem nieźle. Niestety z minuty na minutę stawało się coraz gorzej. Pokroiłaś ciasto. Naszły cię złe przeczucia. Gdy każdy miał już swój kawałek, zaczęliście jeść. Powiedzieć, że to był zakalec to tak, jakby nic nie powiedzieć. To był największy zakalec, jaki w życiu widziałaś. Nie wiedziałaś, co począć, by nie zrobić George'owi przykrości. Twoja mama natomiast uśmiechnęła się szeroko.

– Dobra robota.

Blake: Święta to magiczny, pełen ciepła, rodzinny czas. Niestety nie było wam go dane spędzić razem. Sprawy ułożyły się tak, że ani ty nie mogłaś pojechać do Manchesteru, ani Blake do twojego rodzinnego miasta, choćby na jeden dzień. Mimo to byliście ze sobą w kontakcie. Gdy wieczorem siedziałaś z rodziną przy stole, nie smuciłaś się już prawie wcale. Na chłopaku świat się nie kończy, stwierdziłaś w końcu. Rodzinną sielankę w pewnym momencie przerwał dzwonek do drzwi. Twój tata poszedł otworzyć. Wszyscy siedzieliście bez słowa, czekając na nieoczekiwanego wcześniej gościa. Mężczyzna wrócił do stołu z niezadowoloną miną. Chwilę później w progu pojawił się uśmiechnięty brunet z małą paczką w dłoni.

– Święty Mikołaj przez przypadek zostawił prezent dla ciebie w moim domu.

Reece: Z niepokojem obserwowałaś jak Lexi odpakowuje prezent od ciebie. Tak bardzo chciałaś, by się jej spodobało. Reece ściskał twoją dłoń – wyczuł, że się denerwujesz. Kilka tygodni przed świętami, gdy szukałaś prezentów, nie miałaś zielonego pojęcia, co mogłabyś podarować siostrze chłopaka. To musiało być coś wyjątkowego. Zależało ci na jej sympatii. Wnioskując po uśmiechu dziewczynki, gdy uporała się z opakowaniem – udało się. Bransoletka ze srebrną zawieszką i wygrawerowanymi inicjałami rodzeństwa była strzałem w dziesiątkę.

***

Wesołych Świąt!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top