wasze pierwsze spodkanie cz 1
Blowek- Jak co rano wyszłam z psem na spacer do parku. Było dosyć pochmurnie, ale co? Przecierz trzeba z psem wyjść, nie? Szłam sobie uliczką, nosem w telefonie. Nagle poczułam mocne uderzenie lecz nie upadłam. Złapał mnie sprawca całego wydarzenia. Postawił mnie do pozycji stojącej.
(B) - Matko świeta! Przepraszam cię!
(T.I) - nic się nie stało. To moja wina. To ja jak zwykle nosem w telefonie.- zaśmiałam sie
(B) - no to może wrach rekąpęsaty pójdziemy na kawę? Tu niedaleko jest taka mała kawiearenka. - uśmiechnął się przyjaźnie
(T.I) - to moja ulubiona kawiarenka
(B) - to chodźmy. A tak wogle to Karol jestem.
(T.I) - (Twoje. Imię)
Poszliśmy do kawiarenki gdzie umuwiliśmy sie na następne soptkanie.
Multi- Wreszcie! Nadszedł ten dzień! Dzień w którym moje marzenie sie spóźni! Dziś idę na koncert mojego idola czyli Quebonafide! Cieszę się strasznie!
Wstałam, ubrałam się i wyszłam z domu. Pojechałam pod klub w którym miał odbyć się koncert. Poczekałam do odpowiedniej godziny. Kiedy już zaczoł się koncert byłam wniebowzięta. W pewnym momencie poczułam coś mokrego za koszulką. Odwróciłam się i zobaczyłam gościa z grzywką,, na Biebera", który machał kubkiem z colą.
(T.I) - zaraz co ten kubek do gardła wsadze! - ppwiedziałam ale on nawet nanie nie spojrzał.
Pieprznełam go z zamkniętej pięści prosto w nos. Zrobiło się zamieszanie i ochrona nas wyprowadziła.
(M) - po co to zrobiłaś. Jesteś jakaś popieprzona!
(T.I) - ja jestem popieprzona? A kto oblewa ludzi colą na lewo i prawo?!
(M) - nie zauważyłem, że cię oblewać, przepraszam- no teraz to się zdziwiłam. Miałam go za gbura a ten mnie teraz przeprasza?!
(T.I) - spoko, ja też przesadziłam. Bardzo boli?- zapytałam podając mu chusteczkę.
(M) - trochę...
(T.I) - choć- zaprowadziłam go do mojego samochody gdzie go opatrzyłam, a potem umuwiliśmy się na pizze na zgodę.
Rezi- Po cieżkim dniu w pracy postanowiłam pójść na najlepszą kawę w mieście. Czyli do Starbucksa. Kupiłam sobie moją ulubioną karmelową kawę i usiadłam przy wolnym stoliku. Nagle do,, kawiarni " wszedł chłopak z ciemnymi włosami i ciemnymi oczami. Złożył zamówienie i zaczoł iść w moją strone. Usiadł przy stoliku za mną. Nagle do kawiarni weszła dziewczyna. Podeszła do chłopaka i powiedziała.
(Dz) - Remek, musimy zerwać. Przepraszam.- powiedziała i wyszła. No było gorąco. Zrobiło mi się go żal. Wstałam i podeszłam do niego.
(T.I) - (Twoje.Imie) jestem- uśmiechnełam sie i podałam mu rękę.
(R)- Remek
(T.I) - nie smuć sie.Ból minie. Nie była ciebie warta.
(R) - skąd możesz wiedzieć co czyje!
(T.I)- Po pierwsze nie krzycz na mnie, a po drugie też kiedyś takie coś przerzyłam z czasem będzie lepiej.
(R) - Przepraszam.
(T.I) - spoko. - usiadłam z nim i rozmawialiśmy. Na sam koniec wymieniliśmy sie numerami.
💥💥💥💥💥💥💥💥💥💥💥💥
Hej, kochani. Oto pierwsza część! Podoba sie?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top