1 Uzupełnienie
W tym uzupełnieniu znajdziecie:
Suna Rintarou
Goshiki Tsutomu
Daichi Sawamura
Lev Haiba
Ale jeszcze zanim- krótkie ogłoszenie
Otóż... Mama Tsukkiego jest hot. Święty Mikołaju chcę właśnie ją pod choinkę.
Dziękuję za uwagę dla tej Bogini. Zezwalam Ci na dalsze czytanie.
Suna Rintarou
1. Jak się poznaliście
W Twojej szkole miał się odbyć mecz drużyny szkolnej z Inarizaki. Co prawda nie bardzo Cię to interesowało, jednak Twoja przyjaciółka wyglądała na bardzo zainteresowaną. Już odkąd się o tym dowiedziała starała się jakoś pomóc. Tak też otrzymała rolę pilnowania piłek, żeby je zbierać z sali jak wylecą na aut za daleko, albo po prostu po meczu wziąć piłkę. Jednakże nie byłaby sobą gdyby i Ciebie w to nie wciągnęła.
- [zdrobione T.i], co porabiasz?
- Co tym razem? Dowiedziałaś się coś o tym meczu?
- Jak Ty mnie dobrze znasz! Otóż będę podawała piłki które wylatują na aut, jednak pomyślałam, że to nie będzie takie fajne jak sama tam będę siedziała, no i...
- Nie, nie tym razem. Nie wplączesz mnie w to.
- Ominiesz sprawdzian z fizyki~
- O której mam się tam stawić?
Tak też znalazłaś się sama nie wiesz do końca jak na meczu siatkówki jako dziewczyna od piłek. Od dłuższego czasu nic nie przykłówało Twojej uwagi do czasu dotarcia drużyny przeciwnej. Od razu jak weszli na salę zrobiło się głośno i dwóch podobnych do siebie członków tej drużyny postanowiło urządzić wali MMA tuż przed meczem. Zgadnijcie komu kazano ich rozdzielić, no przecież że nic nie znaczącym osobom, czyli tym które mają piłki zbierać. Jednak Ty w porę zatrzymałaś koleżankę i odparłaś że Ty się tym zajmiesz. Zadowolona dziewczyna że w końcu wykazujesz zainteresowanie zostawiła sprawę Tobie. Ty tam podeszłaś i zamiast im przeszkodzić wyciągnęłaś telefon i zaczęłaś ich nagrywać z lekkim uśmiechem na twarzy. Po jakimś czasie kucnęłaś dla lepszej perspektywy i zaczęłaś się przesuwać by lepiej ich uchwycić. Wtem przesuwając się wpadłaś na chłopaka. Wywaliłaś się na zadek, po czym mając go obrazić zobaczyłaś że on też trzyma telefon z nagrywaniem.
- Też ich nagrywasz?
- Zawsze ich nagrywam
- Czyli masz tego więcej? - uśmiechnęłaś się pod nosem na myśl o tylu nagraniach bijących się braci. Chłopak pokiwał głową i wyczuł Twój cel.
- Czyli się dogadamy
Po skończonej bójce odeszłaś z chłopakiem troszkę na bok i podałaś mu swoje media społecznościowe żeby przesłał Ci filmiki bijących się bliźniaków. Ty wróciłaś jak gdyby nigdy nic na swoje miejsce i w duchu kibicowałaś przeciwnej drużynie. Od tego czasu utrzymujesz z chłopakiem kontakt.
2. Zdaje sobie sprawę z uczuć do Ciebie
Po jakimś czasie wasza znajomość przerodziła się w wysyłanie sobie śmiesznych filmików i robienie konkursów na wysyłanie samodzielnie zrobionych. Czuliście się w swoim towarzystwie komfortowo, a podobne podejście do wielu rzeczy sprawiało że wasza relacja bardziej przypominała tą u rodzeństwa. Jednak pewnego dnia chłopak zaczął na Ciebie patrzeć w inny sposób.
Wyszłaś od chłopaka uprzednio żegnając się i umawiając się na kolejny maraton porażek osób w waszych szkołach. Preferowaliście spotykać się u siebie w domu, w miejscach publicznych było za głośno i za dużo ludzi. Chłopak usiadł na łóżku i przeglądał kolejne nagranie które miał na telefonie przygotowane na następny raz. Nie ma bata, tym razem to on będzie miał śmieszniejsze nagranie. Z tą myślą położył się spać.
Około godziny 2 w nocy chłopak zerwał się z łóżka zalany zimnym potem. Przed oczami wciąż migały mu urywki snu gdzie odebrali mu Ciebie i brutalnie zamordowali. Chłopak chwycił się za głowę u rozejrzał po pokoju szukając punktu który go uspokoi. Wtem jego oczom ukazała się Twoja bluzka leżąca na podłodze przy jego łóżku. Przypomniał sobie spędzony z Tobą wieczór i lekki uśmiech wkradł mu się na usta. Spowrotem się położył na łóżko nie spuszczając z oczy Twojej bluzki.
- Potem mi będziesz narzekać jak to zmarzłaś w drodze powrotnej... - powiedział do siebie pod nosem. Następnie zamknął oczy już spokojny, gotowy do snu. - Nie dam nikomu mi Cię odebrać...
3. Wyznanie uczuć
Chłopak nigdy nie przypuszczałby że do takich spraw byłby taki tchórzliwy. Dosłownie bał się stanąć przed Tobą i powiedzieć Ci w twarz że Cię kocha. Na samą myśl widział Cię odchodzącą i dreszcze go przechodziły. Tak też nie było opcji o zrobieniu tego bezpośrednio. Po jakimś czasie rozmyślania przed snem chłopak wpadł na pomysł. Następnego dnia w szkole ogłosili że od jutra zaczynają się ferie - jak on mógł o tym zapomnieć?! W takim czasie nie uda mu się zrealizować planu. Miał on zamiar wydrukować na kartce napis "Nauczyłaś mnie kochać", żebyś nie rozpoznała pisma. Jednak Suna doskonale wiedział że po feriach się rozmyśli i zrezygnuje. Tak też jak się lekcja skończyła chłopak wyrwał kartkę z zeszytu, napisał na niej szybko to co planował wydrukować i zgiął 5 razy (żeby Ci się odechciało rozwinąć). Potem wyszedł z klasy i celowo biorąc zły autobus pojechał w Twoje okolice gdzie wyłapując Ciebie wracającą do domu podszedł i bezszelestnie wrzucił Ci tą karteczkę do torby. Droga powrotna była katorgą, jednak wartą zachodu. To przynajmniej sobie próbował wmówić.
Następnego dnia umówiliście się u niego na podsumowanie półrocza z najlepszymi wpadkami osób i najgorętszymi nowinkami. Byliście znani z tego, że co się nie działo wy o wszystkim wiedzieliście, mimo że na pierwszy rzut oka nikt by tak nie pomyślał. Wracając, chłopak myślał nad dwiema opcjami jak się potoczyła akcja z karteczką, albo przeczytałaś ją i udajesz głupią, albo ją wyrzuciłaś uznając to za pomyłkę.
Nadszedł ten dzień, Suna wygrawszy w kamień-papier-nożyce jako pierwszy zademonstrował swoją składankę wypadków i nowinek. Dosłownie nie mogłaś złapać oddechu ze śmiechu oglądając jak dziewczyna której nie cierpisz wywaliła się ze schodów i zostawiła smugę makijażu na podłodze jadąc twarzą po ziemi.
- Okej, okej, wygrałeś - powiedziałaś między śmiechem, a chłopak lekko uniósł kącik ust. - Jednak może i Twoje filmiki są śmieszniejsze, ale moja nowinka pobije wszystko... No może oprócz tej mamma-mi'i na mordzie [imię znienawidzonej dziewczyny].
- W takim razie puszczaj nagranie
Po tych słowach włączyłaś swoją składankę, która było troszeczkę dłuższa od tej Suny. Jak już się skończyła, zamknęłaś laptopa i usiadłaś naprzeciw chłopaka.
- Moja składanka wciąż była lepsza - uznał Rintarou.
- Owszem, bo moja jest niepełna. Zapomniałeś o nowince? - powiedziałaś z nienaturalnym dla Ciebie uśmiechem. Nie oszukujmy się, kiedy Ty się tak właściwie uśmiechasz?
- To mów
- Dwójka najlepszych przyjaciół która poszła na ferie, wrócą jako para.
- Nie widzę w tym nic fascynującego
- Te osoby są nam bardzo dobrze znane
- ... - wtedy chłopak zobaczył jak wyciągasz z kieszeni TAMTĄ karteczkę.
- A tu mam dowód który doskonale znasz
- Nie znam, pierwszy raz widzę to na oczy - zaparł się chłopak ze swoją zwykłą miną, jednak nie patrzył Ci w oczy co przyniosło uśmiech na Twoją twarz.
- Nie oszukasz mnie, doskonale znam Twoje pismo - powiedziałaś dając mu na kolana rozłożoną karteczkę.
- ... - chłopak jeszcze chwilę był cicho, po czym uległ Twojemu wzroku. - To przez jak długo będziemy ukrywać nasz związek?
- Aż ktoś się nie skapnie
- Stoi
4. Pierwszy pocałunek
Ostatnio mieliście manię na zakłady. Zakładaliście się dosłownie o wszystko. Tak też wyszło że w okolicy otworzyli wesołe miasteczko. Pierwszą waszą myślą było "nie ma opcji że ktoś mnie tam wyciągnie", jak bardzo się zdziwiliście-
- Oj no chooooodź z nami [T.i] - powiedziała Twoja przyjaciółka przedłużając ostatnią samogłoskę.
- Nie ma opcji.
- No weeeeź, wieźmiesz ze sobą tego kolegę z którym ostatnio dużo piszesz i założycie się kto przyłapie więcej wpadek ludzi! Co jak co, ale w takich miejscach dużo jest tego. Poza tym, zaczynam podejrzewać że coś jest u was na rzeczy - powiedziała patrząc na Ciebie podejrzliwie.
- Słońce źle Ci robi moja droga, powinnaś mniej siedzieć na słońcu. - powiedziałaś klepiąc ją po głowie - a tak z innej beczki, czekaj na mnie pod diabelskim młynem
- Wiesz o moim lęku wysokości... Chyba nie chcesz żebym była pierwszą ofiarą Twoich nagrań... - Ty się na to tylko złowieszczo wyszczerzyłaś w jej stronę.
Następnego dnia stałaś z chłopakiem pod wyżej wspomnianym diabelskim młynem z naładowanymi bateriami w telefonach na fulla. Czas wam mijał zaskakująco przyjemnie i szybko, do tego stopnia że nawet towarzystwo innych ludzi wam nie przeszkadzało. Co jakiś czas w duchu śmialiście się z nieskutecznych prób Twojej przyjaciółki w zeswataniu was. Po pewnym czasie ze swoim chłopakiem udała się do tunelu zakochanych na łódkach. Chcieli was zabrać jako "podwójną randkę", jednak zanim zdążyli wy byliście daleko od tego miejsca. Wtedy też chodząc uliczkami wesołego miasteczka przy kolorowych światełkach zakładaliście się o wszystko.
- Tradycyjnie z pieniążkiem, przegrany kupuje wygranemu jabłko w karmelu - powiedział chłopak
- Stoi. Rzucaj - Rintarou rzucił pieniążkiem i jak go złapał zakrył go szybko ręką.
- Co dajesz [T.i]?
- Orzeł
- W takim razie ja reszkę - powiedział, a po odkryciu pieniążka ukazał się waszym oczom orzeł
- Wisisz mi jabłko w karmelu - powiedziałaś ze zwycięskim uśmiechem.
- Mam pomysł na jeszcze jeden zakład - chłopak zatrzymał się w drodze po słodycz i spojrzał na Ciebie - jaką pomadkę wzięłam? Truskawkową czy wiśniową?
Chłopak na chwilę zatrzymał się i spojrzał na Ciebie niezrozumiale, po czym powiedział "wiśniową". Byłaś w kropce, chłopak zgadł, a Ty nie wyznaczyłaś nagrody ani kary. Czy to znaczy że może sobie zażyczyć czegokolwiek? Oj nie, na to nie pozwolisz.
- Źle - odparłaś krótko, a chłopak Ci się uważnie przyjrzał, co wprawiło Cię w zakłopotanie.
- Na pewno?
- Tak. I tak musisz mi zaufać, bo nie masz jak sprawdzić - powiedziałaś patrząc na niego na początku triumfalnie, jednak jego uśmiech zbił Cię z tropu. Zanim się zorientowałaś Suna podszedł do Ciebie i wpił się w Twoje usta.
- Wiśnia, wygrałem. Co za to dostanę?
- ...podzielę się z Tobą moim jabłkiem w karmelu - po minie chłopaka było widać że oczekiwał czegoś innego, jednak poszedł z Tobą na ten układ.
5. Wspólne nocowanie
Jak już Suna był na miejscu wpadały wam do głowy same najgłupsze pomysły. Począwszy od edytowania zdjęć waszych znajomych w najgłupszy możliwy sposób po prankowanie innych w SMS-ach. Jak się można spodziewać, na pierwszy rzut poszła Twoja przyjaciółka.
Lady "Meh"
"Przepraszam, że Cię niepokoję i w ogóle zawracam Ci głowę moimi błachostkami i na pewno tracisz przeze mnie swój wolny i zapewne cenny czas, ale mam do ciebie dyskretną i bardzo ważną sprawę, która od pewnego czasu nie daje mi usnąć. Mam nadzieję, że nie sprawi Ci to dużego kłopotu i co najważniejsze nie obrazisz się na mnie, kiedy zadam Ci pytanie: czy nie masz przypadkiem wolnych i niepotrzebnych 15 groszy, bo brakuje mi do lizaka...?"
22.04
Gdyby ADHD było osobą
"..."
22.04
Gdyby ADHD było osobą
"Otwieraj to cholerne okno, kupiłam Ci tego głupiego lizaka i nie ma że nie przyjmiesz"
22.10
Gdyby ADHD było osobą
"Czekaj no momencik-..."
22.11
Gdyby ADHD było osobą
"CZY TY I TEN TWÓJ KOLEGA WŁAŚNIE SIEDZICIE RAZEM NA TWOIM ŁÓŻKU?!?!?!"
22.11
Gdyby ADHD było osobą
"Ja wiedziałam że Ci kiedyś przerwę scenę łóżkową z drugą połówką, ale że tak prędko ( ͡° ͜ʖ ͡°)"
22.11
Po odczytaniu tych wiadomości od niej obróciłaś się w stronę okna gdzie ta robiąc lenny patrzyła się na was z lizakiem w ręku. Wstałaś i podeszłaś do okna by je otworzyć.
- Może skusi się dziewczynka na lizaczka? Absolutnie nic tam nie dodałam~ - powiedziała dziewczyna z uśmiechem kopiuj-wklej klauna z "To".
- [Imię przyjaciółki]...
- Wiesz... Myślałam że będziesz lizaczka ode mnie w ustach trzymać, ale skoro kolega ma zamien- - dziewczynie nie było dane dokończyć tego zdania bo zakryłaś jej usta ręką, którą szybko ściągnęła z ust
- Oj no dobrze już dobrze, po prostu jestem w szoku... Nigdy bym nie powiedziała, że tak szybko zostanę matką chrzestną - powiedziała to pociągając nosem i wycierając niewidoczną łzę wzruszenia. Twoja twarz przypominała tą, którą robi Iwazumi jak walnie piłką Oikawę. Przyjaciółka widząc to szybko się spławiła mówiąc coś w stylu "Takiej drugiej jak ja nie znajdziesz, więc mnie szanuj" czy coś w tym stylu. Po tym podeszłaś do chłopaka z szyderczym uśmiechem
- Wiem jak się na niej odegrać, daj na chwilę telefon
[numer telefonu Suny]
"Twój operator: Pieniądze z twojego konta zostały przeznaczone na cele charytatywne. Dziękujemy!"
22.16
Zanim dziewczyna zdążyła wyświetlić wyciszyłaś jego telefon i swój i odłożyłaś je na bok. Po jakimś czasie usnęliście w swoich ramionach, a rankiem (niezupełnie... Około 11, ale dla was to wczesny ranek) wstaliście i dalej droczyliście się z biedną [imię przyjaciółki].
Goshiki Tsutomu
1. Jak się poznaliście
Przeprowadziłaś się ostatnio do nowego mieszkania, które leży nieopodal Twojego nowego liceum - Shiratorizawy. Zadowolona pierwsze co zrobiłaś to poszłaś się zapisać do klubu siatkarskiego dla dziewczyn - Twoim celem było zostanie asem drużyny. Tak zamyślona wpadłaś na chłopaka który akurat szedł na poranny trening.
- Ałć! Uważaj trochę... - powiedziałaś masując bolące miejsce
- Wybacz! Huh? Nie widziałem Cię tu, jesteś tą nową która ma dojść do mojej klasy?
- A do której chodzisz?
- 1.4
- W takim razie to ja, [T.i] [T.n], przyszły as Shiratorizawy w damskiej siatkówce, miło mi! - powiedziałaś z uśmiechem do chłopaka co go zaintrygowało w Tobie
- Goshiki Tsutomu z klasy 1-4, przyszły as Shiratorizawy w męskiej siatkówce, miło poznać!
- A więc tak się sprawy mają? - zapytałaś z zadziornym uśmiechem - Co Ty na zakład, kto pierwszy zostanie asem Shiratorizawy w siatkówce?
- Zapewniam że to będę ja i dorównam poziomowi Ushijimy-senpai'a
- Zobaczymy - powiedziałaś gotowa obrócić cały świat byleby tylko wygrać. Tak też rozpoczęła się wasza interesującą relacja.
2. Zdaje sobie sprawę z uczuć do Ciebie
Po jakimś czasie po treningach zostawaliście na hali i chwaliliście się różnymi umiejętnościami które nabyliście, co się zmieniło w uczenie się ich nawzajem. Obecnie chłopak uczył Cię opadającego serwowania które sam licho umiał. Ze względu na to że jako tako wychodziły Ci te serwy, Goshiki postanowił próbować je przyjąć po drugiej stronie siatki. Na początku szło wam płynnie, jednak w pewnym momencie jak chłopak przygotował się do przyjęcia piłki ona w ostatnim momencie skręciła i uderzyła go w twarz.
- GOSHIKI! Nic Ci nie jest?! - podbiegłaś do niego jak zobaczyłaś kapiącą krew.
- Nic mi nie jest, możemy grać, po prostu nie wiedziałem że masz tyle siły w łapie - powiedział chłopak z determinacją.
- Co to to nie. Idziemy do pielęgniarki albo znowu dam Ci odczuć rękę przyszłego asa - powiedziałaś po czym chwyciłaś Tsutomu za rękę i wyprowadziłaś go z hali. Na początku chłopak przejawiał chęć protestu, jednak po Twoich słowach szybko się rozmyślił.
Usadowiłaś chłopaka w pokoju pielęgniarki, jednak jako że ta poszła sobie zrobić kawę Ty musiałaś wziąć sprawę w swoje ręce. Zaczęłaś ścierać chłopakowi krew z twarzy i jak najdelikatniej go opatrywać. Chłopak wtedy nie mógł odwrócić od Ciebie wzroku. Troska na Twojej twarzy i Twój dotyk wprowadziły go w trans.
- ...nie patrz się tak na mnie - powiedziałaś zmieszana (tak, lekki rumieniec nieunikniony)
- Huh?
- No gapisz się na mnie jak na obraz, to mnie dekoncentruje...
- W-wybacz...
Chłopak pierwszy raz zobaczył Twoją troskę która okazała się kluczem do jego serca. W końcu to sobie uświadomił.
3. Wyznanie uczuć
Tego dnia przyszliście jak zwykle na trening zapomniawszy, że miał on odbyć się godzinę później niż zwykle. Tak więc usiedliście obok siebie i po 10 minutach niezręcznej ciszy postanowiłaś ją przerwać.
- Nee Goshiki co byś chciał robić w przyszłości?
- No być asem Shiratorizawy
- Ale nie takiej przyszłości! Takiej dalszej
- Cóż... Być ojcem dziecka które zostanie asem Shiratorizawy - na tą odpowiedź parsknęłaś śmiechem
- Ty też? - odpowiedziałaś z widocznym rozbawieniem - może któregoś dnia nasze dzieci będą tak jak my kłócić się o to miano
- Jak to kłócić się? Czemu z góry zakładasz że nasze dziecko będzie miało rozdwojenie jaźni?
- Czekaj, że jak-
- Hm? Coś nie tak?
- JAKIE NASZE DZIECKO-
- Eeemmmmm... Znaczy... - w tamtym momencie chłopak był kłębkiem nerwów i nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Widząc zakłopotanie chłopaka postanowiłaś nie pogrążać go i przejęłaś inicjatywę.
- W sumie to nie taki zły pomysł... - powiedziałaś mając odwróconą twarz. Gdybyś tylko widziała odcień czerwieni jaki się znajdywał na waszych twarzach...
- Cz-Czyli Ty...
- Oj no tak, a teraz zamknij się i udawaj że nic się nie stało bo idą z kluczem na halę... - niestety plan się nie powiódł, byliście tak czerwieni że było widać na kilometr że coś jest na rzeczy.
4. Pierwszy pocałunek
Twój pierwszy pocałunek z chłopakiem mógł zostać śmiało zaliczony do najniezdarniejszych pocałunków w historii. Opierałaś ścianę na jednej z przerw między lekcjami i w głowie powtarzałaś materiał przed lekcją. Zamyślona tak postanowiłaś wrócić pod klasę spod maszyny z napojami. Idąc tak korytarzem jak podniosłaś wzrok zobaczyłaś Twojego chłopaka który w tamtym momencie poślizgnął się idąc w Twoją stronę. Goshiki wywalił się centralnie na Ciebie przez przypadek łącząc wasze usta. Ciebie jednak bardziej interesował fakt, że Twoje piersi zostały użyte jako poduszki amortyzujące dla jego dłoni. Zepchnęłaś go z siebie bez wahania.
- PATRZ TY GDZIE LECISZ! - krzyknęłaś do niego że skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej
- PRZEPRASZAM!
- Jakby na to nie patrzeć nie zrobił nic złego, bo znowu na Ciebie poleciał. Z tą różnicą że tym razem dosłownie - powiedział czerwonowłosy starszy kolega z drużyny chłopaka który był świadkiem całego zajścia.
- Skąd on wie?
- Każdy się jakimś cudem domyślił...
- Jesteście zbyt oczywiści, jednak nie spodziewałem się z waszej strony tak odważnych kroków - powiedział z typowym dla siebie wyrazem twarzy bodajże Tendou. Chyba właśnie tak go nazywał Twój chłopak.
- Zbieraj się Goshiki, mamy zaraz trening a Twoja dziewczyna ma zaraz lekcje - po tym jak te słowa padły z ust waszego senpaia dzwonek zadzwonił.
- Powodzenia na meczu - rzuciłaś i ulotniłaś się z ich widoku.
(Krótkie wyjaśnienie. Goshikiemu odwołali ostatnią lekcję na sprawę treningu przed ważnym meczem. Dlatego mimo że są w jednej klasie Ty masz lekcje, a on nie)
5. Wspólne nocowanie
Tak właściwie sami nie wiecie czemu spotkaliście się na wspólne nocowanie, ale jakoś do tego doszło. To spotkanie uświadomiło Cię również, że Goshiki jest z tych, którzy wcześnie zasypiają. Tak też o 22 miałaś przed sobą bezbronną, śpiącą istotę skazaną na wszelakie psikusy jakie Ci do głowy przyjdą.
- Zacznijmy od zadbania o jego cerę... - powiedziałaś rozsmarowując mu na twarzy maseczkę z pasty do zębów.
Jakieś 2 godziny później Twój chłopak był ozdobiony wąsami narysowanymi czarnym markerem, maseczką z pasty do zębów i plastrami ogórków na powiekach. Jego włosy były upięte małymi gumeczkami niezliczoną ilość razy, a jego paznokcie zdobił manicure i pedicure. Na ramieniu jako tatuaż narysowałaś mu permanentnym markerem przystojną twarz skalmara, a na drugim ramieniu napisałaś "w każdej kinder niespodziance jest martwy minionek".
Dumna ze swojego dzieła położyłaś się obok chłopaka i wtulona w jego ramię z tym pięknym cytatem odpłynęłaś do krainy morfeusza.
Rankiem zbudził Cię krzyk chłopaka. Zaspana podniosłaś się do siadu i zacieśniając powieki próbowałaś zrozumieć o co drze ryja. Po chwili ogarnęłaś że chłopak zauważył co z nim zrobiłaś i śmiejąc się pod nosem jak jakiś stary dziad w przedszkolu pełnym dzieci wróciłaś do snu. Jednak Goshiki miał inny plan co do Ciebie i zaczął wycierać pastę do zębów w podkoszulek od Twojej piżamy.
- POKICHAŁO CIĘ? LEDWO CO Z PRANIA WYJĘTA!
- To ja jestem ten nienormalny?! W takim razie wytłumacz co to jest na mojej twarzy!
- Dorodny wąsik młodzieńcze
- A na ramionach?!
- Jedno to mój autoportret, a drugie to cytat odzwierciedlający mój humor
- ...lepiej dla Ciebie żeby się zmyło... - powiedziawszy to chłopak opuścił pomieszczenie i udał się do łazienki. Ty uznałaś to za idealną okazję by spakować manatki i dać nogę. Tak też uczyniłaś i w domu prowadziłaś eksperyment o nazwie "Ile razy Goshiki zadzwoni aż straci cierpliwość i się tu osobiście pofatyguje".
(Pisałam to pod wpływem herbatki z limitowanej edycji od Pixeljecky, przepraszam za poziom idiotyzmu jakim nasączony jest ten fragment)
Daichi Sawamura
1. Jak się poznaliście
Komunia Twojej siostry zbliżała się pełną parą, a Ty jej chciałaś kupić jakiś prezent od siebie. Proszenie innych o ofiarowanie jej "wspólnego prezentu" nie wchodziło w grę. To musiało być coś od Ciebie... Kupnego, ale coś, co z nią zostanie na lata... Cokolwiek to miało być, najpierw musiałaś mieć pieniądze. Tak też się znalazłaś za ladą pracując na pół etatu u gościa, który oprócz sklepu miał robotę jako trener w pobliskim liceum. Pierwszego dnia było spokojnie, po tym jak Twój pracodawca zostawił Cię w sklepie radziłaś sobie nie najgorzej. Do czasu...
- BUŁKI MIĘSNE!! - w sklepie rozległ się jeden wielki krzyk gdy wbiegli tam licealiści... A może z podstawówki... Mniejsza, dwóch chłopaków wbiegło do sklepu z impetem. Za nimi już spokojniej weszła większą ilość osób, a na samym końcu Twój szef.
- Zobaczy [T.i], to jest drużyna której robię za trenera. Wy z kolei poznajcie [T.i], moją nową pracownicę na pół etatu.
W taki sposób poznałaś bardzo ciekawe osoby w Twoim wieku, a tamci chłopcy z podstawówki okazali się licealistami. Bliżej zaprzyjaźniłaś się z Daichim za którego sprawą czasem wychodziłaś razem z drużyną na jakieś wypady. Z czasem Ty zyskałaś przezwisko "mama", a Daichi "tatko". Nie miałaś pojęcia czemu nie "tata" tylko "tatko", ale nie drążyłaś tematu.
2. Zdaje sobie sprawę z uczuć do Ciebie
Siedziałaś późnym wieczorem na ganku domu swojej babci. Z zamkniętymi oczami wsłuchiwałaś się w skrzypce których pieśń rozbrzmiewała w okolicy. Nieopodal domu Twojej babci jest dom gdzie urządza się wesela i inne uroczystości. Tym razem para która wynajęła ten dom weselny postawiła na szykowne przyjęcie. Położyłaś ręce na barierce od ganku, a na rękach ułożyłaś głowę i zaczarowana wpatrywałaś się w te piękne pary które przy powolnej muzyce skrzypiec tańczyły z gracją i delikatnością pod rozgwieżdżonym niebem. Wtem jeden mężczyzna spojrzał na Ciebie i postanowił podejść. Zaskoczyło Cię to, jednak uznałaś że w drodze zmieni kierunek i go zignorowałaś. Jak owa postać podeszła bliżej zauważyłaś, że to Daichi.
- Daichi? Co Ty tutaj robisz? - pytając usiadłaś tam, gdzie nie było barierki.
- Dokładnie o to samo miałem spytać. Ja jestem tu z wesela mojej starszej siostry - odparł, a Ty poklepałaś miejsce obok siebie na znak, żeby usiadł.
- Ja z kolei przyjechałam na tydzień do babci i ta muzyka mnie uwiodła. - powiedziałaś z uśmiechem, po czym zapatrzyłaś się w gwiazdy wsłuchana w tą urzekającą melodię.
- Twoje oczy wyglądają jakby wszystkie gwiazdy w nich zamieszkały - powiedział po pewnym czasie Daichi, nieświadomie ujawniając, że zamiast na gwiazdy patrzył na Ciebie.
- Nic dziwnego, w końcu umiem zabijać wzrokiem - odparłaś.
- Nie rozumiem...
- Słyszałeś pogłoskę, że gwiazdy na niebie to dusze zmarłych osób? - mówiąc to wyciągnęłaś otwartą dłoń ku gwieździstemu niebu - te które zgasły to dusze osób zapomnianych przez wszystkich. Wierzysz w tą teorię?
- Sam nie wiem-
- Ja też. Ale jeśli jest prawdziwa, to masz odpowiedź czemu moje oczy tak wyglądają. Umiem zabijać wzrokiem i więżę w swoich oczach tych niegodziwców - powiedziałaś z uśmiechem udając że i jego próbujesz zabić wzrokiem. Po chwili się zaśmiałaś i się odsunęłaś od chłopaka
- Niektórym nawet śmierci nie trzeba żeby patrzeć na innych z góry. W innych przypadkach śmierć jest zbędna żeby świecić na prawo i lewo blaskiem swej zarąbistości - to drugie zdania zupełnie przypadkiem powiedziałaś wskazując na siebie, na co Daichi cicho się zaśmiał.
Resztę wieczoru spędziliście na przyjemnych rozmowach, potem chłopak wrócił na wesele, a Ty poszłaś położyć się spać. Tego też wieczoru chłopak stanął przed prawdą i przyjął do świadomości fakt, że zakochał się w Tobie po uszy.
3. Wyznanie uczuć
(UWAGA! Będzie to troszku smutne, więc jeśli nie lubisz takich klimatów, pomiń to do następnego podpunktu. Doskonale się bez tego obejdziesz)
Każdy wiedział że Ty i Daichi jesteście świetnymi przyjaciółmi i kibicowali wam, żebyście się w końcu zeszli. Z jednej strony Cię to cieszyło, w końcu od samego początku się w chłopaku kochałaś. Jednak każda ich nieudana próba utwierdzała Cię w fakcie, że Sawamura nie chce być z Tobą w związku. Michimiya, wasza najlepsza przyjaciółka widocznie tak jak Ty chciała zdobyć jego serce. Co gorsza, jej to wychodziło. Zagłębiając się w tych myślach wracając ze szkoły zaczęłaś niekontrolowane kaszleć. Na dłoni którą zakryłaś sobie usta zobaczyłaś płatki kwiatu jabłoni. Po powrocie do domu kaszlenie nie ustawało, a płatków było coraz więcej, na niektórych była krew. Wyszukując w internecie coś na ten temat dowiedziałaś się, że to choroba o nazwie "Hanahaki". Postanowiłaś więc to ukryć, żeby nikogo nie martwić.
Płatki kwiatów które wykaszlałaś rzucałaś na pobocze, albo chowałaś w swojej torbie. Dzisiejszy dzień w szkole wyjątkowo dał Ci się we znaki pod tym względem i cała torba była zapełniona płatkami jabłoni - niektórymi w krwi. Idąc w stronę sklepu Ukai'a zobaczyłaś naprzeciw siebie Daichi'ego który szedł prawdopodobnie do trenera ogłosić brak treningu. Inaczej by go tu nie było.
- O hej [T.i] - przywitał się przyjaźnie chłopak
- Hej Daichi! Nie macie dziś treningu? - z uśmiechem rozpoczęłaś rozmowę mimo że wiedziałaś że w każdym momencie możesz zacząć kaszleć.
- Dziś został odwołany, na hali ma być jakieś ważniejsze wydarzenie przez co jest zajęta - jedynie kiwnęłaś głową na jego odpowiedź i skierowałaś się do sklepu.
Wchodząc do środka nie zauważyłaś pod nogami kartonu z towarem który właśnie rozkładał Twój szef i wywaliłaś się na ziemię. Pech chciał, że miałaś rozwiniętą torbę, bo przedtem wkładałaś kolejne płatki i wszystkie wysypały się na podłogę. Jak podniosłaś się i to zobaczyłaś znieruchomiałaś. Podobnie jak Ukai i Daichi, który postanowił poruszyć temat.
- [T.i]... Skąd Ty masz te wszystkie kwiatki? I czemu niektóre są w czerwonej cieczy? - spytał zmuszając się do spokoju w głosie, co mu nie wychodziło.
- U-umm.. wiesz... Bo ja - nie było dane Ci dokończyć, gdyż zaczęłaś na ich oczach kaszleć płatkami jabłoni. Oni zamarli i patrzyli jak wykrztuszasz z siebie ostatnie zafarbowane krwią płatki i patrzysz się beznamiętnie w podłogę. - ja chciałabym dziś wziąć wolne... I najlepiej jutro też... I pojutrze...
Po tym incydencie pozbierałaś szybko książki i zostawiając te płatki wybiegłaś ze sklepu nie patrząc im w oczy. Twój stan był na tyle zły że postanowiłaś udać się do domu i usiąść. Źle oceniłaś swój stan i po drodze zemdlałaś, gdzie znalazł Cię Daichi i spanikowany zadzwonił po karetkę. Na miejscu jak odzyskałaś przytomność pierwsze co zobaczyłaś to światło lampy szpitalnej i Daichi'ego obok.
- Daichi?
- [T.i] Ty żyjesz?! Dzięki Bogu!
- Daichi... Ja nie chcę zostawać jedną z gwiazd... - powiedziałaś przez łzy patrząc na chłopaka - to jest nieuleczalne, wiesz o tym?
- I tu się mylisz. Ta choroba to złamane serce, a uleczyć to może odwzajemnione uczucie tej osoby. Żebym mógł Ci pomóc proszę powiedz mi, kto nieodwzajemnił Twoich uczuć? - spytał chłopak z lekką skruchą w głosie
- ... - chwilę się wahałaś przed udzieleniem odpowiedzi, jednak doszłaś do wniosku że nie masz nic do stracenia - To Tobie oddałam serce, Daichi. Tobie i tylko Tobie
- ...jak ja byłem głupi... - chłopak przestał patrzeć Ci w oczy, chwycił Twoją dłoń w swoje ręce i przyłożył do niej czoło - Powiedz mi, czemu ja bałem Ci się powiedzieć że Cię kocham? Czemu starałem się to ukryć? Czemu swoją głupotą doprowadziłem Cię do tego stanu?
Nie mogłaś uwierzyć własnym uszom. W tamtym momencie nie wiedziałaś czy to przez łzy w uszach źle słyszysz czy to łza chłopaka która spadła Ci na dłoń Cię rozproszyła. Wiedziałaś, że od tamtego momentu Twój stan będzie się już tylko pogarszał, a Sawamura nie odstąpi Cię na krok. Czy mogłaś prosić o coś więcej?
4. Pierwszy pocałunek
Nastąpił on niedługo po wypisaniu Cię ze szpitala. Podczas Twojego tymczasowego pobytu w szpitalu Daichi odwiedzał Cię dzień w dzień a raz nawet cała drużyna z nim przyszła. Noya na nowinę że jesteście razem zaskoczony spytał "A to wy wcześniej już nie byliście razem?", reakcja Hinaty była praktycznie identyczna. Suga się śmiał, że skoro jesteście razem to znaczy że rodzina jest już kompletna, a Asahi tak się biedny zmartwił Twoim stanem że nie usłyszał nowinki, jedyne co słyszał to pikanie Twojego serca na monitorze i pilnował żeby czasem nie przestało.
W dzień Twojego wypisania Daichi musiał przy tym być. Czekał aż lekarz wyda papierki ze zgodą pisemną i wypisze Cię ze szpitala razem z Tobą. Jak już z niego wyszłaś chłopak zaproponował że Cię odprowadzi. Jego wymówką było dopilnowanie, żebyś nie zasłabła. I jakoś tak wam się dłużyło, bo po drodze poszliście to do kawiarenki, to na lody, to coś. I przerodziło się to w przyjemny spacerek po okolicy. Pod sam koniec chłopak zasłonił Ci oczy i gdzieś zaprowadził. Jak odsłonił Ci oczy ujrzałaś piękne miejsce na obrzeżach Miyagi. Zaś zza Twoich pleców wyszedł chłopak z bukietem Twoich ulubionych kwiatów (nie, nie mogą być kwiaty jabłoni bo to by się jej źle kojarzyło-).
Miałaś wrażenie że to sen, to było zbyt piękne. Z nadmiaru pozytywnych emocji wpiłaś się w usta chłopaka i nie odsunęłaś się aż nie brakło wam tchu.
- Kocham Cię, wiesz?
- Ja Ciebie też
5. Wspólne nocowanie
Pewnego dnia spotkaliścię się u Ciebie w celu uczenia się. Miałaś w szkole z czymś problem i Twój chłopak zaoferował Ci pomoc na co przystałaś. Wieczorkiem popijając herbatkę nad książkami zauważyliście, że już się ściemniło.
- O tej godzinie już nie ma kursujących autobusów, a masz trochę daleko do domu... - zaczęłaś niepewnie
- Nie będę się narzucał jak będę tu spał?
- Nie, jeśli postawię mamę przed faktem dokonanym - powiedziałaś z chytrym uśmieszkiem.
Wyszłaś z pomieszczenia i po jakimś czasie wróciłaś do pokoju.
- Zostajesz
- Zgodziła się?
- Powiedziałam że zostajesz, nie że się zgodziła - po tym usiadłaś obok chłopaka i wygładziłaś ręką pościel. Daichi już nie wykazywał chęci dociekania jak to zrobiłaś.
Jak już leżeliście na łóżku przy zgaszonym świetle, usłyszałaś najbardziej irytujący dźwięk pod słońcem. Komar ewidentnie prosił się o zagładę. Wkurzona wstałaś, zaświeciłaś światło, wróciłaś na łóżko i wypatrywałaś drania. Jak komar usiadł na ścianie przy łóżku wzięłaś pierwsze co miałaś pod ręką i walnęłaś go tym. Przez następne 5 minut latałaś za komarem z poduszką aż przez przypadek nie walnęłaś chłopaka.
- Wybacz!
- Nie ujdzie Ci to na sucho.. - powiedział biorąc do ręki poduszkę. Tak się zaczęła wasza zaciekła walka na poduszki. Po jakimś czasie leżąc i się śmiejąc jak Daichi okładał Cię poduszką przyznałaś, że wygrał.
- Może tą rundę wygrałeś, ale zobaczysz że kiedyś to ja wygram!
- Trzymam za słowo
- BĄDŹCIE WRESZCIE CICHO BO SPAĆ NIE MOŻNA - tym akcentem Twoja mama położyła was spać.
Lev Haiba
1. Jak się poznaliście
Właśnie wróciłaś ze spotkania z przyjaciółką do domu gdzie czekała na Ciebie interesująca wiadomość.
- [T.i] chodź tu na chwilkę!
- No jestem, o co chodzi?
- za tydzień do domu obok wprowadzi się rodzina Haiba, ponoć ich syn pójdzie z Tobą do liceum
- No i?
- Po pierwsze ładniej do matki się zwracaj, po drugie są z Rosji więc teoretycznie jeśli Ty będziesz mówić po polsku a on po rosyjsku to wy będziecie rozumieć tak 1/3 z tego co mówicie a reszta nic. Zupełnie jakbyście mieli wspólny język. (Jakby co wiem, że Lev nie potrafi rosyjskiego)
- Dobrze dobrze...
Tak też po tygodniu owa rodzina wprowadziła się do domu obok i na wieść o tym że również jesteście ze słowiańskiego kraju przyszli na wizytę. Wtedy akurat siedziałaś w pokoju, gdzie rodzice zalecili chłopakowi pójść. Więc nieświadomy tego co go spotka Lev podszedł pod Twoje drzwi i zapukał.
- Tak?
- Mogę wejść? - obcy głos zaskoczył Cię. Na początku mierzyłaś drzwi nieufnym spojrzeniem po czym schowałaś telefon z [ulubione anime oprócz haikyuu] pod poduszkę i usiadłaś na łóżku.
- Możesz - wtem Twoim oczom ukazał się chłop jak wieża.
- Hej, jestem Lev Haiba, Twój nowy sąsiad
- Matko jedyna... LEVI TYTANA MI TU PRZYWIAŁO, POMOCY! - powiedziałaś rzucając w chłopaka poduszką.
- Nie Levi tylko Lev - poprawił Cię nieświadomy chłopak - i nie jestem tytanem, po prostu japońcy są jacyś niscy. I myślałem że tylko japońcy, ale jak na Ciebie patrzę...
- powiedz jedno słowo o moim wzroście a zrobię Ci chrzest w tronie Hanako
- No ale stań przy mnie to sama zobaczysz
- W przeciwieństwie do Ciebie mam zwyczajny wzrost
- Nie no mógłbym przysiąc-
- Chyba Cię tam wołali, idź sprawdź
- Oh, no dobra
Tak szybko jak chłopak opuścił Twój pokój zabarykadowałaś drzwi. Ponoć mają częściej was odwiedzać, cała nadzieja w jego starszej siostrze, może z nią da się pogadać... Postanowiłaś podzielić się tym ze swoją najlepszą przyjaciółką.
- [...] No i teraz siedzi z nimi i ma za niedługo opuścić mój dom.
- Słuchaj [T.i], ja widzę sprawę tak. Tytan zaatakował w najmniej spodziewanym momencie kiedy nie byłaś uzbrojona i zburzył mur Maria - Twoje drzwi. Broń muru Rose - Twojego łóżka. To jest forteca nie do przedarcia, nie ma opcji żeby ją zniszczył. Tytani atakują w prawdziwym życiu, bądź gotowa na atak w każdej chwili, to sprawa życia i śmierci.
- No dobrze, ale skoro moje drzwi to Mur Maria, a moje łóżko to mur Rose, to co w takim razie jest murem Sina?
- Jak to co? Twoja błona dziew- *piiiip* nie dałaś dziewczynie dokończyć rozłączając się z nią. O czym ona myśli dając takie prawdopodobieństwa? Czyste szaleństwo. Resztę dnia spędziłaś nad myśleniem o umocnieniu swojej łóżkowej fortecy.
2. Zdaje sobie sprawę z uczuć do Ciebie
Ostatnio udało Ci się nawiązać jakiś kontakt z chłopakiem i okazał się nie taki zły, gdyby nie jego nieświadome docinki na każdym kroku. Z jego siostrą jednak jako pierwszą zacieśniłaś więzi jako że jest ona bardziej kumata od jej młodszego brata. To od niej się dowiedziałaś, że Lev zapisuje się na siatkówkę w waszym liceum. I tak pewnego dnia przechodząc obok hali sportowej po lekcjach usłyszałaś rozmowę dobiegającą ze środka.
- Lev nie będziesz asem jeśli będziesz łamagą w podstawach, w technice każdy Cię przewyższa, jedyne czym górujesz to wzrostem.
- Skoro technika jest ważniejsza od wzrostu to już rozumiem czemu Yaku-senpai jest w druż- Ała!
- Jeszcze jedno słowo o moim wzroście a znowu Ci skopię tyłek!
- Przepraszam... - wydukał poszkodowany chłopak
- W każdym razie na razie nie możemy dać Ci tego robić
- Dajcie mu się wykazać, poza tym bez ćwiczeń nie zostanie asem. Więc zróbcie pożytek z jego wzrostu i nauczcie go jakiś przydatnych technik. - powiedziałaś wcinając się w ich rozmowę. W tamtym momencie Lev patrzył na Ciebie jak na zbawcę
- Jednak jest na tym świecie ktoś kto we mnie wierzy i mi dopinguje! - powiedział rozradowany chłopak
- Racja, ale nie damy mu nowych rzeczy jak jeszcze nie opanował tych, które są mu niezbędne
- A to inna sprawa, wybacz że się wtrąciłam - powiedziałaś szybko. Szlag, Twój plan żeby zagwarantować chłopakowi więcej ćwiczeń i mieć go na dłużej z głowy nie wypalił. Jak Ty plułaś sobie w twarz w myślach on się cieszył że jednak jesteś po jego stronie.
3. Wyznanie uczuć
Było to chyba najmniej spodziewane i najbardziej spontaniczne wyznanie uczuć pod słońcem. Szłaś korytarzem szkolnym ze swoją najlepszą przyjaciółką jak gdyby nigdy nic.
- No ale Gon i Killua są przecież razem! (Jak Ci nie pasuje to nie bij, po prostu większość fandomu ich shipuje i się dostosowałam do większości)
- Nie są, są tylko przyjaciółmi, jednak zdecydowanie powinni być razem jako canon.
- Przecież są!
- Nie dowiemy się dopóki nie dostaniemy kontynuacji, której się nie doczekamy. Lepiej dla autora, żeby byli razem...
- Oj no są, tylko to przed nami ukrywająąąąąą... W końcu-
- Ooo [T.i]! Jak dobrze że Cię widzę! Akurat chciałem Ci coś powiedzieć! - powiedział rozradowany Lev który stanął na waszej drodze.
- No co jest?
- Zdałem sobie dziś rano sprawę że Cię kocham i chciałem żebyś wiedziała! - łatwość z jaką to powiedział wprawiła w osłupienie i Ciebie i twoją przyjaciółkę, ta jednak prędzej od Ciebie się ogarnęła i objęła Cię ramieniem.
- Ona jest moja, precz wyrośnięty plebsie
- Też ją kochasz?! - Spytał zdezorientowany Lev, a na usta przyjaciółki wkradł się złowieszczy uśmiech
- [T.i] jak mogłaś?! Nie wiedziałam że mnie zdradzasz! - powiedziała robiąc teatralne gestykulacje wyrażające głęboką rozpacz. Z końca korytarza zdezorientowana znienawidzona przez was nauczycielka przyglądała się zajściu
- Jesteś lesbijką?! - powiedział jeszcze bardziej zaskoczony chłopak.
- Trzymajcie mnie bo nie wytrzymuje... - powiedziałaś pod nosem załamana i rozbawiona jednocześnie
- Skoro jesteś lesbijką, to czemu chodzisz z nią a nie z moją siostrą? Moja siostra to o wiele lepsza sztuka...
- O Ty kurwo... - przyjaciółka już podwijała rękaw żeby spuścić chłopakowi lanie jakie zapamięta na długo, jak wasza znienawidzona nauczycielka wkroczyła.
- Jak Ty się odzywasz? - kiedy Twoja przyjaciółka tłumaczyła się przed nią, Haiba uciekł, a Ty z boku domagałaś się tlenu dusząc się ze śmiechu z całej sytuacji.
4. Pierwszy pocałunek
Ostatnio Twój chłopak chodził jakiś przybity. Co prawda to nie pierwsza taka sytuacja, jednak zazwyczaj jak zaczynałaś z nim rozmowę od razu zapominał że miał być smutny. Tym razem jednak ta sprawdzona metoda nie zadziałała. Nie kryłaś się z tym, że zmartwiło Cię to. Zaprosiłaś go żeby przyszedł do Ciebie wieczorem, żeby poprawić mu humor na co przystał.
Jak już przyszedł usiedliście na tarasie i wypsikaliście się sprayem na komary, po czym usiedliście opatuleni w koce naprzeciw siebie.
- Co jest?
- Jak to co jest? To Ty mnie tu zaprosiłaś więc Ty chcesz mi coś powiedzieć
- Chodzisz cały dzień jakiś taki drętwy co jest do Ciebie niepodobne. Co jest?
- Wiesz ostatnio tak sobie myślałem... - na to pasrknęłaś śmiechem
- Ty? Myślałeś? To Tobie miałam poprawić humor, nie Ty mi. Oboje dobrze wiemy, że Ty nie myślisz
- Daj mi dokończyć! Myślałem sobie, że... O! Kotek!
- He? - obróciłaś głowę w stronę w którą wskazywał chłopak. Był tam bezdomny kot, który zabłąkał się do Twojego ogrodu.
- Może jest głodny? A jaki słoooodki! Zobacz [T.i]! Jest mały jak Ty!
- Nie odbieraj mi tych centymetrów na które tak długo czekałam wielkoludzie!
Haiba już nie odpowiedział, tylko podszedł do kota i zaczął go głaskać. Z niedowierzaniem patrzyłaś na beztroskie wyrośnięte dziecko bawiące się z obcym kotem. Westchnęłaś cicho i podeszłaś do nich.
- Zobacz! Wygląda jak ja! Ma tak samo jasne futerko jak ja mam włosy! - powiedział dalej bawiąc się z kotem. Ty się tylko uśmiechnęłaś i schyliłaś się żeby pocałować w głowę kucającego Lev'a. Haiba niefortunnie w najgorszym momencie obrócił głowę żeby jeszcze coś Ci powiedzieć i... Stało się. Wasze usta za Twoją nieplanowaną inicjatywą złączyły się. Jednak bardzo szybko rozdzieliły się jak odskoczyłaś wystraszona do tyłu. Chwilę była między wami cisza, po czym postanowiłaś ją przerwać.
- Przygarnę tego kotka...
- Dobrze! Będę miał do kogo tu przychodzić!
- A ja to teraz nie istnieję?
- Do Ciebie przy okazji - po wypowiedzeniu tych słów chłopak zaskakująco mądrze jak na niego zrozumiał po Twoim wzroku, że lepiej dla niego żeby się szybko ulotnił z miejsca zdarzenia. Tak też uczynił, a Ty zostałaś sama z czyjąś małą zgubą.
5. Wspólne nocowanie
Stało się, rodzice chłopaka postanowili odwiedzić na tydzień jego rodzinę w Rosji. Wtedy też wydało się, że on nie zna języka. Mimo namów siostry uznał, że nie możne zaniedbać treningów siatkówki by zostać asem. Zostawili Lev'a samego sobie na tydzień w dorobku ich życia. Sytuacja dla nich fatalna, a dla Ciebie? Po części też, bo pierwszego pięknego wieczora chłopak przyszedł i pukał Ci w okno (jeśli jesteś na piętrze to rzucał czymś) aż nie otworzysz.
- Czego chcesz wielkoludzie?! Szybę mi zniszczysz!
- Słuchaj [T.i], moi rodzice wyjechali a ja się trochę boję sam spać w domu. Mogę spać z Tobą? Chociaż jedną noc?
- ...Ile Ty masz lat żeby się bać?
- Oj no tylko jedną noc!
- Czekaj na mnie przy wejściu... - powiedziałaś odchodząc od okna, a rozentuzjazmowany Haiba podszedł pod drzwi wejściowe. Jak tylko wszedł, Ty trzymając koc wskazałaś mu kanapę. Jednak jak Lev się na niej położył, szybko okazało się że jest na nią zbyt długi.
- Ciebie rodzice sterydami faszerowali czy jak...
- Mój tata podlewał mnie konewką mówiąc "rośnij" jak byłem mały. Jestem pewien że to od tego. Jak chcesz w Twoim przypadku też mogę spróbować - powiedział z niewinnym uśmieszkiem
- ...poważnie? A z resztą, co teraz mam z Tobą zrobić?
- Mogę z Tobą spać, przecież chodzimy ze sobą, to normalne
- No w sumie... - rozważając propozycję nie zauważyłaś jak Haiba przemknął się do Twojego pokoju i rozłożył się na Twoim łóżku. - A Ty gdzie?!
- Zobacz [T.i]! Mieszczę się na styk! Tylko mi stopy spod kołdry będą wystawać
- Zrób mi miejsce - na te słowa Lev się przysunął do ściany, a Ty się ułożyłaś.
- Czekaj, może Ty będziesz od strony ściany? Jeszcze mi spadniesz, w końcu kto wie jak się wiercą niskie osoby podczas snu - gdyby chłopak tego tak nie przeistoczył, byłoby to słodkie z jego strony. Mimo wszystko noc minęła wam dosyć spokojnie. Rankiem obudziłaś się o dziwo wcześnie i wyciągnęłaś telefon.
- Ta flądra pewnie wciągnęła się wczoraj w anime i dziwi się że już świta - mruknęłaś pod nosem wchodząc w konwersację ze swoją najlepszą przyjaciółką.
[Twój nick na mess]
[Imię przyjaciółki], mur Rose runął.
05.33
[Jej nick na mess]
Tylko on?
05.33
[Twój nick]
Tylko on
05.33
[Jej nick]
Kurde, a myślałam że jak runie mur Rose to Sina runie razem z nim...
05.34
[Twój nick]
[IMIE PRZYJACIÓŁKI]!!!!
05.34
[Jej nick]
XDDFWFSGSGDEG
05.34
Rzuciłaś telefonem i schowałaś twarz w poduszkę. To cud że telefon i [imię przyjaciółki] wciąż żyją.
____________________________________
Małe ogłoszenie, w następnych rozdziałach będzie kontynuacja uzupełnień w których znajdziecie po kolei:
2
Kenjiro Shirabu
Bokuto Koutaro
Atsumu Miya
Terushima Yuji
3
Kunimi Akira
Mattsukawa Issei
Hanamaki Takahiro
Chikara Ennoshita
Tendou Satori
To tyle ode mnie, bajuu
~6622 słowa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top